Dyrektorzy urzędów pracy nie tworzą w gminach lokalnych punktów informacyjno-konsultacyjnych. A to tam bezrobotni mieli się dowiadywać, jak np. założyć firmę, przeszkolić się albo pójść na staż.
Powiatowe urzędy pracy mogą od 1 lutego 2009 r. tworzyć w gminach lokalne punkty informacyjno-konsultacyjne dla bezrobotnych i osób poszukujących pracy. Dzięki temu takie osoby miały nie tracić czasu, aby dojechać nawet kilkadziesiąt kilometrów z miejscowości, w której mieszkają, do urzędu pracy. Gminne punkty mają umożliwić im załatwienie tych samych spraw co w urzędzie. Zatrudniony w gminie pośrednik lub doradca zawodowy może np. zarejestrować osobę bez pracy jako bezrobotnego. Może też przedstawić mu oferty zatrudnienia. Do ich obowiązków należy ponadto proponowanie zainteresowanym różnych form aktywizacji, na przykład stażu czy szkolenia.
Jak sprawdziliśmy, urzędy pracy nie tworzą takich punktów. Nie ma ich na przykład w Tarnobrzegu, Bydgoszczy, Zakopanem, Radomsku. Zwykle ich dyrektorzy nie robią tego, bo nie mają pieniędzy na wynagrodzenia dla pośredników i doradców, którzy mieliby tam pracować.
– Musiałbym mieć środki na wynagrodzenia dla około 12 nowych pracowników, którzy byliby zatrudnieni w sześciu gminach – mówi Tomasz Zawiszewski, zastępca dyrektora powiatowego urzędu pracy w Bydgoszczy.
Krystyna Grzeszczak, dyrektor powiatowego urzędu pracy w Zakopanem, dodaje, że musiałaby zatrudnić dodatkowo cztery osoby.
Pensje to niejedyny wydatek, z jakim musi się liczyć dyrektor urzędu, tworząc punkt. Dodatkowe pieniądze potrzebne są, aby zapłacić za remont lokalu, rachunki za telefon i za usługi informatyka, który zapewniałby sprawne funkcjonowanie systemu informatycznego zawierającego m.in. dane dotyczące wszystkich bezrobotnych i ofert pracy.
Czasami o tym, że nie są tworzone punkty, decyduje dobra struktura organizacyjna urzędu.
– Filie urzędu realizują zadania lokalnych punktów i dlatego nie ma potrzeby ich tworzenia. Na przykład filia w Przedborzu obejmuje trzy gminy – mówi Andrzej Pawłowski, kierownik referatu organizacyjnego w Powiatowym Urzędzie Pracy w Radomsku.
W niektórych powiatach gminy zawierają też porozumienia z miejscowymi przewoźnikami autobusowymi, aby ułatwić bezrobotnym przyjazd do urzędu pracy.
– Bezrobotni otrzymują karty stawiennictwa, które umożliwiają im darmowe przejazdy autobusami komunikacji miejskiej – mówi Krystyna Górska, dyrektor powiatowego urzędu pracy w Jeleniej Górze.
Małgorzata Rusewicz z PKPP Lewiatan uważa, że brak punktów w gminach negatywnie wpływa na lokalne rynki pracy.
– Punkty miały pomóc bezrobotnym i osobom bez pracy w aktywizacji zawodowej. Na miejscu w gminie urzędnicy mogą powiedzieć takim osobom na przykład, jak założyć biznes za dotację z Funduszu Pracy – mówi Małgorzata Rusewicz.
1,8 mln osób jest zarejestrowanych w urzędach pracy jako bezrobotne