Jesteśmy niepoprawnymi optymistami w myśleniu o wysokości naszych przyszłych emerytur.
W każdym razie nasze oczekiwania nie przystają do prognoz, jakie przedstawiają eksperci z Komisji Europejskiej.
Ponad jedna piąta klientów TFI przebadanych ostatnio na zlecenie Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami spodziewa się, że po skończeniu swojej aktywności zawodowej dostaną emeryturę w wysokości przekraczającej 60 proc. ich wcześniejszych zarobków.
Niemal jedna trzecia (29 proc.) bardziej ostrożnie oczekuje, że świadczenie – z ZUS i OFE łącznie – będzie się wahać między 40 a 60 proc. dochodów.
Biorąc pod uwagę, że klienci TFI to osoby bardziej uświadomione finansowo niż przeciętni obywatele, nie dziwi już wcale to, że 36 proc. wszystkich Polaków nie ma bladego pojęcia, ile może wynieść ich przyszła emerytura. Natomiast reszta, która o tym myśli, najczęściej spodziewa się emerytury w wysokości 61 – 80 proc. pensji. A są i tacy (2 proc.), którzy oczekują, że dostaną na starość więcej, niż zarabiali.
Te polskie złudzenia rozwiać może tegoroczny raport KE na temat systemów emerytalnych, czyli zielona księga. Eksperci twierdzą w nim, że w Polsce nastąpi najwyższy w Unii spadek wysokości świadczeń przyznawanych seniorom. Jeśli osoby przechodzące na emeryturę w 2007 r. mogły liczyć średnio na 56 proc. wcześniejszych zarobków, to młodzi ludzie wchodzący teraz na rynek pracy w 2060 r. dostaną zaledwie 31 proc. wcześniejszej pensji.
Dobrze byłoby sobie przyswoić te informacje, gdyż Polacy nadal na starość nie oszczędzają. Jedynie 13 proc. deklaruje, że gromadzą dodatkowe środki na jesień życia.
Odsetek ten jest wyższy wśród klientów TFI. Oszczędzanie na starość deklaruje aż 64 proc. z nich. Najchętniej w nieruchomości (28 proc. wskazań), inwestując w TFI lub zakładając lokaty bankowe (10 proc.).
ola