O wysokości subwencji oświatowej wciąż ma decydować liczba uczniów. Gminy nie będą mogły jej podwyższyć, wykazując, że zatrudniają nauczycieli na urlopach.
Samorządy w przyszłym roku otrzymają 36,9 mld zł ogólnej subwencji oświatowej. W tym roku wyniesie ona 35 mld zł.
Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) szacuje, że kwota ta przypadająca na tzw. ucznia przeliczeniowego w poszczególnych grupach samorządów wzrośnie w porównaniu do tego roku średnio o 7,7 proc. Najwięcej otrzymają gminy – 21,8 mld zł – i powiaty – 14,1 mld zł. Do samorządów województw trafi 0,7 mld zł.
O tym podziale zdecyduje projekt rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie sposobu podziału subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego roku 2011. Trafił już do konsultacji społecznych. Ma zmienić sposób wyliczania subwencji.
Będzie się odbywał na podstawie liczby uczniów uczęszczających do szkół i placówek oświatowych prowadzonych bądź dotowanych przez poszczególne gminy, powiaty i samorządy województw. A o wysokości subwencji ma decydować tzw. wskaźnik liczby etatów nauczycielskich z określonym stopniem awansu. W projekcie rozporządzenia wprowadzono zmianę definicji „etaty”. W efekcie samorządy przy ubieganiu się o subwencje nie będą mogły już wliczać nauczycieli, którzy przebywają na urlopach wychowawczych i urlopach bezpłatnych.
– Gminy nie otrzymają wyższej subwencji, bo nie będą mogły już wykazywać, że na przykład zatrudniają 10 nauczycieli dyplomowanych, gdy połowa z nich przebywa na bezpłatnych urlopach – mówi Andrzej Antolak z Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
W projekcie rozporządzenia nie zostało wskazane, czy samorządy będą musiały zwracać część subwencji, jeśli w trakcie roku szkolnego nauczyciel skorzysta z urlopu bezpłatnego lub wychowawczego.
600 tys. nauczycieli pracuje w szkołach