Komisja Europejska chce, aby pieniądze na start nowej firmy były przedsiębiorcy pożyczane, a nie dawane. Obecnie mogą oni liczyć na bezzwrotną dotację wwysokości do 40 tys. zł.
Kończą się unijne pieniądze na wsparcie nowych firm. W przyszłym roku w kilku województwach odbędą się już ostatnie w latach 2007 – 2013 konkursy, w których zostaną wybrani tzw. operatorzy, czyli pośrednicy wypłacający dotacje na własny biznes.
Jednocześnie nowi przedsiębiorcy będą mieli coraz trudniejszy dostęp do grantów wypłacanych przez urzędy pracy. Stanie się tak ponieważ środki na ten cel z Funduszu Pracy będą w 2011 roku drastycznie ograniczone. Zmaleją z ponad 1 mld zł do zaledwie 200 mln zł. Ze zdobyciem bezzwrotnych pieniędzy na rozkręcenie własnej firmy będzie już więc tylko coraz trudniej. Stanie się tak także za sprawą planów rządu, który planuje od 2012 roku pilotaż nowego instrumentu finansowego – mikropożyczek dla przedsiębiorców startujących w biznesie. Mają docelowo zastąpić bezzwrotne granty.
Problem w tym, że mają być udzielne z tej samej puli unijnych pieniędzy, która jest przeznaczona na bezzwrotne dotacje.

Koniec darmowych pieniędzy

Obecnie osoby, które znajdują się w najtrudniejszej sytuacji na rynku pracy, oraz autorzy najlepszych pomysłów na biznes mogą liczyć na bezzwrotną pomoc z UE. Jednorazowo mogą otrzymać do 40 tys. zł.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (MRR) chce, żeby jeszcze w obecnej perspektywie finansowej (do 2013 roku) oprócz dotacji ze środków unijnych wypłacane były także mikropożyczki. Jak tłumaczy Waldemar Sługocki, wiceminister rozwoju regionalnego, o jednorazową bezzwrotną dotację nadal mogłyby się ubiegać osoby znajdujące się w najtrudniejszej sytuacji na rynku pracy – osoby niepełnosprawne, młode, kobiety wracające na rynek pracy po urodzeniu dziecka.
– Mikropożyczki byłyby natomiast kierowane do osób pracujących, posiadających minimalny kapitał początkowy oraz zdolność do zaciągania zobowiązań finansowych, które nie mają możliwości zaciągnięcia kredytu na uruchomienie działalności gospodarczej w banku – podkreśla Waldemar Sługocki.

Bruksela nalega

Wszystko dlatego, że Komisja Europejska zaleca, aby w kolejnym okresie programowania (w latach 2014 – 2020) państwa członkowskie UE odeszły od systemu bezzwrotnych dotacji na rzecz nisko oprocentowanych pożyczek.
– Chodzi o to, żeby te unijne pieniądze były w ciągłym obrocie. Obecnie środki wypłacane na dotacje nie wracają do budżetu unijnego, ponieważ są bezzwrotne – podkreśla Leszek Król, zastępca dyrektora departamentu w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego.
Według wstępnych ustaleń maksymalna kwota pożyczki na start wynosiłaby tyle samo, co obecnie bezzwrotnej dotacji (czyli do 40 tys. zł). Mikropożyczki byłyby nisko oprocentowane, poniżej 10 proc. Nad szczegółami pilotażu MRR dopiero pracuje.



Eksperci chwalą nowe podejście.
– Pomysł jest dobry, bo pożyczanie pieniędzy na własny biznes jest lepsze niż ich dawanie. Pożyczka zwiększa motywację i odpowiedzialność za prowadzenie biznesu – uważa Jan Rutkowski, ekonomista Banku Światowego.
Ponadto banki nie chcą kredytować nowych przedsiębiorców.
– Większość z nich pożycza pieniądze tylko firmom, które funkcjonują już na rynku co najmniej od kilku miesięcy – mówi Jarosław Sadowski z firmy Expander.
Z danych Expandera wynika, że kredyt na start w wysokości do 15 tys. zł jest dostępny jedynie w Getin Noble Banku oraz w postaci limitu w koncie w mBanku i MultiBanku (10 tys. zł).
Poza tym kredyty dla nowych przedsiębiorców nie są tanie. Jeśli jest to pożyczka w karcie, to oprocentowanie dochodzi do 20 proc, a jeśli limit w koncie, to oprocentowanie przekracza 15 proc. Dla porównania firmy, które od lat działają na rynku, mogą liczyć na oprocentowanie poniżej 10 proc.

Przesuną z rezerwy

To, czy nowy instrument się sprawdzi, będzie jednak zależało od szczegółowych uwarunkowań, które przyjmie MRR.
– Wiele zależy od tego, jaka będzie dostępność tych pożyczek, jakie będą wymagane gwarancje i jakie oprocentowanie. Poza tym pieniądze to tylko część pomocy dla przedsiębiorców. Równolegle z pożyczką musi być zaoferowane doradztwo i prowadzenie tego młodego przedsiębiorcy. Bez tego będzie on w zdecydowanie gorszej sytuacji – uważa prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego.
Słabością programu mikropożyczek jest to, że będzie realizowany tylko w niektórych województwach. W połowie województw pieniądze na wsparcie nowych firm już się skończyły albo wyczerpią się w przyszłym roku.
– Program na razie należy traktować jako testowanie nowego instrumentu. Na dużą skalę będzie realizowany dopiero w nowym okresie programowania – uważa Artur Janas, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu.
Szanse na przetestowanie rozwiązania w 2012 roku będą miały także te regiony, które otrzymają dodatkowe pieniądze z tzw. Krajowej Rezerwy Wykonania. Chodzi o województwa, które najszybciej wydawały środki z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. MRR podzieli rezerwę w połowie przyszłego roku. Resort chce, żeby część przyznanych im dodatkowych pieniędzy (od 12 do 60 mln euro) województwa obligatoryjnie przeznaczyły na pilotaż mikropożyczek.