Minister zdrowia Ewa Kopacz powtórzyła w piątek, że była i jest zwolennikiem in vitro. "Nie ma przeszkód, abyśmy mogli dzisiaj szczerze, bez fobii, ale też bez hipokryzji opowiadać, że dajemy szansę tym, którzy chcą z tej metody skorzystać" - powiedziała.

Kopacz była gościem piątkowych "Sygnałów Dnia". Sejm ma w piątek debatować nad sześcioma projektami dotyczącymi in vitro, które zgłosili posłowie PO i PiS. "Byłam zwolennikiem i jestem w dalszym ciągu zwolennikiem finansowania in vitro" - powiedziała minister.

W ocenie Kopacz "to jest jedna z metod, która pozwala znosić skutki bezpłodności, ostatnia metoda na to, żeby mieć swoje potomstwo". Przypomniała, że projekty ustaw o in vitro były przygotowywane w Sejmie od kilkunastu miesięcy. "Z tego co wiem, trzy regulują również sprawy bioetyczne. A więc dostosowują nasze prawo do prawa europejskiego, bo tam te sprawy zostały już dawno uregulowane" - zaznaczyła.

"Jeżeli dzisiaj te propozycje są konkretne, jeżeli są wycenione pod względem finansowym (...) to nie ma przeszkód, abyśmy nie mogli o tym dzisiaj szczerze, bez fobii, ale też bez hipokryzji opowiadać o tym, że dajemy szansę tym, którzy chcą z tej metody skorzystać" - powiedziała.

"Nie ma żadnego przymusu stosowania tej metody"

Kopacz zaznaczyła, że "nie ma żadnego przymusu" stosowania tej metody. "Jeżeli komukolwiek nie pozwala na to jego światopogląd i chce leczyć się innymi metodami, ewentualnie zaadoptować dziecko, ma zielone światło. Ale ci, którzy skorzystali już ze wszystkich metod, a ich światopogląd pozwala im na skorzystanie z metody in vitro, to właśnie do tych jest skierowany ten program i skierowana ta ustawa, którą mam nadzieję będziemy procedować" - powiedziała.

Dwa z sześciu projektów, nad którymi będą debatować posłowie zakazują tej metody. Wszystkie propozycje przewidują powołanie Rady Bioetycznej i wprowadzają zakaz klonowania, a także ochronę prawną ludzkich embrionów.

Minister mówiła też o przypadającym we wtorek Światowym Dniu Transplantologii. Przypomniała, że od 2006 do 2009 na transplantację wydano z budżetu państwa 60 mln zł. W roku 2011 na ten cel ma zostać przeznaczonych 45 mln rocznie.

Dodała, że w porównaniu z rokiem ubiegłym o 16 proc. przybyło osób, deklarujących gotowość do oddania serca do przeszczepu, wzrósł też odsetek ewentualnych dawców nerek i wątroby. Jednocześnie jest coraz więcej osób oczekujących w kolejce na przeszczepy. Pod koniec ubiegłego roku było ich 2291, o 400 więcej niż 2008.

Kopacz poinformowała też, że w Narodowym Programie Transplantacji, przyjętym przez rząd 12 października, przeznaczono 3 mln zł dla około 200 koordynatorów, którzy mają zostać zatrudnieni w szpitalach, w których może dojść do pobrania narządu.