Wprowadzenie systemu dodatkowych dobrowolnych ubezpieczeń zdrowotnych może przyczynić się do zwiększenia dostępności świadczeń medycznych - oceniają eksperci, z którymi rozmawiała PAP. Zaznaczają, że na razie brakuje szczegółów dotyczących tej kwestii.

Eksperci uczestniczyli w konferencji zorganizowanej w środę w Warszawie przez Polską Izbę Ubezpieczeń.

Założenia projektu ustawy wprowadzającej dodatkowe ubezpieczenia przedstawił wiceminister zdrowia Jakub Szulc. Zaznaczył, że nie spowodują one dopłat do świadczeń medycznych, które są obecnie gwarantowane ze środków publicznych. MZ chce, by obowiązywały dwa rodzaje dodatkowych ubezpieczeń: suplementarne i komplementarne. Pierwsze mają zapewnić m.in. krótszy czas oczekiwania na świadczenia, które są obecnie gwarantowane, drugie - mają umożliwić dostęp do świadczeń, które nie są finansowane przez państwo.

W ustawie wprowadzającej dodatkowe ubezpieczenia ma znaleźć się m.in. ich definicja oraz zapisy umożliwiające objęcie prywatnym ubezpieczeniem także świadczeń z zakresu medycyny pracy oraz finansowanie ubezpieczeń z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Dla osób wykupujących dodatkowe ubezpieczenia gwarantujące dostęp do świadczeń deficytowych ma być przewidziana ulga podatkowa. W ustawie zostaną określone wymagania, jakie powinni spełniać prywatni ubezpieczyciele.

"Jest to ruch we właściwą stronę. Zdefiniowano to czym są ubezpieczenia zdrowotne, widać wolę ministerstwa, żeby otworzyć się na ten obszar, stworzyć dodatkowy element systemu. Propozycje są na razie ogólnikowe, ale idą w dobrym kierunku. Szczególnie objęcie ubezpieczeniami medycyny pracy i możliwość finansowania ubezpieczeń z Funduszu Świadczeń Socjalnych" - powiedział PAP prezes grupy ubezpieczeniowej Signal Iduna. "Każdy, kto kupi dodatkowe ubezpieczenia, zwolni miejsce w kolejce dla tych, których nie stać na ubezpieczenie" - dodał.

Ekspert systemu ochrony zdrowia Krzysztof Łanda ocenił, że dodatkowe ubezpieczenia nie będą dyskryminacją osób uboższych. "Wprowadzenie ubezpieczeń powoduje odciążenie NFZ. Osoby, które płacą składkę podstawową będą miały zwiększony dostęp do świadczeń. Założenia są dobre, ale zabrakło informacji o zarządzaniu koszykiem świadczeń gwarantowanych i jego roli w systemie ubezpieczeń" - powiedział.



Zdaniem Pawła Kalbarczyka, który jest przewodniczącym Komisji Ubezpieczeń Zdrowotnych i Wypadkowych PIU, zapowiedź otwarcia rynku dla ubezpieczeń jest bardzo dobrym prognostykiem na przyszłość.

"Jest podstawą do tego, żeby można było mówić o zaistnieniu na rynku ochrony zdrowia, obok systemu publicznego, ubezpieczeń o charakterze dopełniającym. Tak, żeby w maksymalnym stopniu zniwelować niedobory i paradoksy, które istnieją w systemie ochrony zdrowia. Im ubezpieczenia prywatne będą bardziej powszechna i masowe, tym będą tańsze i bardziej dostępne dla każdego. Jeżeli będą to ubezpieczenia grupowe, to możemy mówić o kilkumilionowym rynku, który byłby nimi objęty" - podkreślił Kalbarczyk.

Prezydent Stałego Komitetu Lekarzy Europejskich i wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł ocenił, że MZ nie przedstawiło szczegółów dotyczących dodatkowych ubezpieczeń. "Jeżeli ktoś widzi celowość skierowania dodatkowych środków do systemu ochrony zdrowia poprzez ubezpieczenia trzeba po pierwsze precyzyjnie opisać koszyk świadczeń gwarantowanych, tak żeby było wiadomo, co się należy. Państwo musiałoby też wesprzeć dodatkowe ubezpieczenia" - powiedział Radziwiłł.