Praca urzędników administracji rządowej będzie kontrolowana bez wcześniejszej zapowiedzi. Szkoleniem kontrolerów ma się zająć Krajowa Szkoła Administracji Publicznej.
Premier będzie kontrolował wszystkie urzędy administracji rządowej. Kontrolę będą też mogli zlecić szefowie urzędów centralnych w podległych im jednostkach. Obejmie ona m.in. sposób wykonywania zadań przez urzędników i rzetelność ich pracy. Tak wynika z przyjętych wczoraj przez rząd założeń do projektu ustawy o kontroli administracji rządowej.
Kontrola będzie mogła być przeprowadzona w kancelarii premiera, urzędach i izbach skarbowych, wojewódzkich, a nawet w samorządach. W przypadku tych ostatnich zakres kontroli będzie się ograniczał do zadań zleconych przez rząd. Przewidziane są jednak wyjątki. Z kontroli wyłączone zostaną m.in. urzędy zajmujące się realizację programów unijnych. Sposób ich nadzoru określają już odrębne przepisy.
– Obecnie kontrola pracy urzędników odbywa się na podstawie zarządzeń, rozporządzeń czy nawet ustaw – wyjaśnia Beata Radzewicz, główny legislator departamentu prawnego i orzecznictwa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Tłumaczy, że nowa ustawa ujednolici te zasady, a kontrole będę przeprowadzane według jednolitego wzoru. Najwięcej kontrowersji wśród szefów urzędów wzbudza możliwość przeprowadzania kontroli bez wcześniejszego powiadomienia o niej.
– Jeśli na przykład premier otrzyma informacje o nieprawidłowościach, to kontrola powinna się odbyć bez uprzedzenia – tłumaczy Beata Radzewicz.
Wyniki kontroli będą jawne. W administracji rządowej kontrolą zajmuje się obecnie około 900 urzędników. Nie oznacza to jednak, że są zatrudnieni wyłącznie w tym celu. Są to pracownicy merytoryczni. Po wejściu w życie ustawy o kontroli w administracji rządowej urzędnicy zajmujący się kontrolami będą korzystać z cyklicznych szkoleń organizowanych przez Krajową Szkołę Administracji Publicznej. Za wyjazdy na kontrole otrzymają też służbowe diety. Ustawa ma wejść w życie 1 dnia miesiąca następującego po upływie trzech miesięcy od ogłoszenia.