Przychody Agencji Pracy Tymczasowej od początku roku wzrosły o ponad połowę w porównaniu z ubiegłym rokiem i przekroczyły 758 mln zł. Taka forma zatrudniania pozwala pracodawcom ograniczać koszty.
W porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej polski rynek pracy jest jeszcze statyczny. Pracownicy tymczasowi to zaledwie 0,6 proc. ogółu zatrudnionych. Na Węgrzech ten wskaźnik wynosi 1,4 proc., we Francji 2,3 proc., a w Wielkiej Brytanii aż 4,9 proc.

Dynamiczny rynek

Ale rynek szybko rośnie, bo od 2005 r. do 2009 r. liczba pracowników tymczasowych się podwoiła. Zatrudnia ich 2 tys. agencji pracy tymczasowej.
Dlaczego tak się dzieje? Oczywiście chodzi o pieniądze. Firmy bronią się jak mogą przed wysokimi kosztami zatrudniania pracowników. Wpływ na to ma też niepewna sytuacja gospodarcza.
– Co miesiąc zatrudniamy 300 – 400 osób – mówi Magdalena Bączyk z WorkTemps. Jednym z największych klientów firmy jest operator telekomunikacyjny Polkomtel. Tylko w dziale obsługi klienta 40 proc. personelu stanowią już pracownicy tymczasowi. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy firma podpisała też umowy z 22 nowymi klientami.
Jeszcze niedawno pracownicy tymczasowi zatrudniani byli głównie w tych gałęziach gospodarki, które działają sezonowo, np. w budownictwie czy usługach. Kryzys zupełnie zmienił tę sytuację. Od sezonu ważniejsza jest koniunktura. Firmy biorą pracowników, jeśli uzyskują kontrakt. Dlatego spośród wszystkich pracowników tymczasowych aż 70 proc. zatrudnionych jest na stanowiskach produkcyjnych w przemyśle samochodowym, lekkim, maszynowym oraz spożywczo-tytoniowym. Chętnie korzystają z nich także firmy transportowe i logistyczne oraz farmaceutyczne. Co trzeci pracownik tymczasowy znajduje zatrudnienie w administracji, telemarketingu czy na stanowiskach asystenckich. – Popularność pracy tymczasowej wynika z optymalizacji zatrudnienia. Pracodawca, mając do wykonania zadanie, kontraktuje z agencją pośredniczącą osoby, które mają odpowiednie kwalifikacje. Kiedy np. zmniejsza się liczba zamówień, firma kończy taką współpracę bez ponoszenia dodatkowych kosztów – tłumaczy Agnieszka Zielińska, kierownik Polskiego Forum HR.

Mniej papierkowej roboty

W ten sposób przedsiębiorstwa unikają ogromnych kosztów, jakimi są np. zwolnienia grupowe. Na początku takie operacje musiało przeprowadzić wiele firm. Dlatego teraz wolą być ostrożne i na stałe zatrudniają niechętnie. Dzięki takiemu rozwiązaniu pracodawcy nie muszą się zajmować też formalnościami związanymi ze sprawami kadrowymi i administracyjnymi, jakie są konieczne przy zatrudnianiu na umowę o pracę.
Większość obowiązków, takich jak badania lekarskie, rozliczenia z ZUS czy kwestie urlopowe, leżą po stronie agencji pracy tymczasowej, czyli faktycznego pracodawcy. Pracownicy tymczasowi są tańsi, bo nie dostają świadczeń socjalnych, np. popularnych pakietów medycznych czy bonów świątecznych. Większość nie może też liczyć na premie.
– Praca tymczasowa ma jednak zalety także dla pracownika: czas pracy liczy się do emerytury, a agencja odprowadza wszystkie należne składki, m.in. zdrowotną i na ZUS – mówi Zielińska.
Kryzys w naturalny sposób zmienił więc to, co od lat nie udało się politykom – uelastycznił rynek pracy.
Ważne!
Pracownicy tymczasowi stanowią 0,6 proc. ogółu zatrudnionych, ale rynek ten będzie się rozwijał w tempie kilkudziesięciu procent rocznie. Na Zachodzie ten odsetek jest dużo wyższy – w Wielkiej Brytanii sięga 5 proc.
PRAWO
Ze strony prawa
Pod koniec stycznia weszła w życie nowelizacja ustawy o zatrudnianiu pracowników tymczasowych, która wprowadziła trzy zasadnicze zmiany.
● Po pierwsze z ustawy wykreślono przepis zabraniający zatrudniania pracowników tymczasowych w przedsiębiorstwach, które w ciągu ostatnich 6 miesięcy przeprowadziły zwolnienia grupowe.
● Po drugie do ustawy zostały dodane artykuły, które uporządkowały kwestie wydawania przez agencje świadectw pracy. Określono, iż świadectwo dotyczy łącznego zakończonego okresu zatrudnienia w danej agencji objętego kolejnymi umowami o pracę nawiązanymi w okresie nie dłuższym niż rok. Agencje pracy tymczasowej muszą też wystawiać świadectwa pracy po wygaśnięciu lub rozwiązaniu stosunku pracy, jeżeli zażąda tego pracownik.
● Nowe brzmienie uzyskał również art. 20 ustawy. Zgodnie z nim w okresie 36 miesięcy agencja może skierować pracownika do pracy na rzecz jednego pracodawcy maksymalnie na 18 miesięcy (wcześniej 12 miesięcy). Przepisy umożliwiają także skierowanie pracownika na inne stanowisko, jeśli w trakcie obowiązywania umowy zmienią się potrzeby pracodawcy.