Urząd Antymonopolowy broni konkurencji na rynku farmaceutycznym. Bije na alarm: zbyt duża kontrola państwa spowoduje wzrost cen. Według analiz leki zdrożeją średnio o 9 – 11 procent, ale w niektórych przypadkach ich cena może wzrosnąć nawet dwukrotnie.

Dziś rząd zajmie się projektem ustawy refundacyjnej Ministerstwa Zdrowia. Projekt budzi ogromne kontrowersje, bo narusza interesy wszystkich stron, w tym potężnej branży farmaceutycznej. Zgody nie ma nawet w samym rządzie. Ministerstwo Finansów i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ostrzegają, że ustawa spowoduje podwyżkę cen leków.

Koncerny zagraniczne mówią o gwałtownym spadku zysków. Resort bowiem chce negocjować stałą i jednakową cenę leku refundowanego oraz wprowadzić stałą 5-procentową marżę hurtową. Do tej pory o cenie samodzielnie decydowała firma farmaceutyczna, a marże ustalał hurtownik, górny pułap to 8,91 proc.

Apteki będą zobowiązane do przestrzegania cen refundowanych leków. Obniżki, promocje typu: lek za złotówkę nie będą możliwe. Za nieprzestrzeganie tego przepisu grożą drastyczne kary finansowe, naliczane według skomplikowanej procedury, które mogą doprowadzić aptekę do bankructwa.

Rząd tą ustawą chciałby uszczelnić system refundacyjny, tak by ani aptekarze, ani producenci, ani hurtownicy nie mogli naciągać budżetu. Drastyczne obniżki cen leków, do których państwo dopłaca rocznie ponad 8 mld zł, sprawiają, że wiele specyfików przepisywanych i kupowanych jest na zapas, by potem trafić na śmietnik.

Ale jest i druga strona medalu. Sztywne ceny i marże spowodują, że leki zdrożeją, średnio o 9 – 11 proc. – ostrzegają Pracodawcy RP, Federacja Pacjentów Polskich i firmy monitorujące rynek farmaceutyczny, takie jak PharmaExpert. Sztywne marże zmniejszą zyski firm farmaceutycznych i te, aby odrobić straty, podniosą ceny leków bez recepty. Gra idzie o wielką stawkę. Polski rynek leków to 26 mld złotych.

Zmiany najbardziej uderzą w zachodnie koncerny, które oferują droższe i nowocześniejsze leki. Prezesi największych firm straszą w kuluarowych rozmowach wycofaniem swoich produktów z Polski.

Suchej nitki na ustawie nie zostawiają eksperci. W żadnym kraju UE prawo nie ingeruje tak ostro w rynek. Taki wniosek płynie z raportu PricewaterhouseCoopers, który zostanie dziś przedstawiony przez firmę. Robert Gwiazdowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha, i Cezary Banasiński, były szef urzędu antymonopolowego, mówią o naruszeniu zasad konkurencyjności, głównej zasady wolnego rynku.

Ustawa refundacyjna rozpala branżę do czerwoności. Jeszcze do ubiegłego piątku trwały konsultacje, w poniedziałek projekt został opublikowany na stronach internetowych, a już dziś zajmie się nim rząd.



Jak dowiaduje się „DGP”, w ostatnich dniach uwagi zgłosił do niego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zastrzeżenia urzędu antymonopolowego dotyczą przede wszystkim wprowadzenia sztywnych marż na leki refundowane w wysokości 5 proc.
– W ten sposób zostanie zlikwidowana konkurencja pomiędzy hurtowniami i aptekami na rynku sprzedaży leków refundowanych – mówi „DGP” Maciej Chmielowski z UOKiK.
Co to znaczy? Hurtownik lub aptekarz, nawet jeśli będzie miał możliwość i chęć sprzedaży leku z niższą marżą, nie będzie mógł tego zrobić. – Efektem będzie ponoszenie przez konsumentów wyższych wydatków na droższe leki, a w konsekwencji ich mniejsza dostępność dla osób o niższych dochodach – uzasadnia urząd.

Wyższe ceny

Według analiz leki zdrożeją średnio o 9 – 11 proc. Takie dane przedstawiły już firmy monitorujące rynek farmaceutyczny, m.in. PharmaExpert. W niektórych przypadkach cena może poszybować w górę nawet dwukrotnie. Na przykład za popularny lek przeciwzakrzepowy pacjenci płacą teraz 6,40 zł. Po usztywnieniu cen leków będą musieli na niego wydać 12,28 zł. Takich przykładów jest więcej. Z tego powodu przeciwko ustawie refundacyjnej ostro protestuje Federacja Pacjentów Polskich.
Sprzeciwiają się jej także organizacje skupiające pracodawców.
– Zaproponowane w ustawie wprowadzenie stałych marż i cen może doprowadzić do zniesienia konkurencji na rynku leków w Polsce, co doprowadziłoby do upadku wielu hurtowni i aptek – ostrzega Grzegorz Byszewski, ekspert Pracodawców RP.
Eksperci twierdzą, że tak niskiej 5-proc. marży nie ma w żadnym kraju UE, średnia to około 9 procent.
Co z wnioskami z konsultacji zrobi Ministerstwo Zdrowia, na razie nie wiadomo. Jednak uwagi UOKiK nie mają charakteru blokującego i resort nie ma obowiązku ich uwzględnić.

Nie ma wyliczeń

Jak dowiaduje się „DGP”, zgody co do kształtu ustawy refundacyjnej nie ma również w rządzie. Ministerstwo Finansów zgłosiło kilkanaście uwag. Kością niezgody jest m.in. wprowadzenie sztywnych cen.
– W swoich uwagach resort sugerował m.in. rozważenie alternatywnych narzędzi – przyznaje Magdalena Kobos z Ministerstwa Finansów. Jakich? Resort finansów milczy.
Pracodawcy RP podkreślają, że w uzasadnieniu ustawy nie zawarto żadnych szacunkowych wyliczeń. Zgodnie z projektem ustawy Ministerstwo Zdrowia chce doprowadzić do obniżenia poziomu refundacji ponoszonych przez Narodowy Fundusz Zdrowia z 19 do 17 proc. wszystkich wydatków NFZ na świadczenia zdrowotne.