Prawa dzieci przebywających w szpitalach nie są dostatecznie przestrzegane. Wciąż część rodziców ma problem, żeby tam z nimi przebywać. Są też od nich za to pobierane dodatkowe opłaty.
Ma to zmienić wejście w życie europejskiej karty dziecka hospitalizowanego. Obowiązuje ona w 13 krajach UE (m.in. w Wielkiej Brytanii). Rzecznik praw pacjenta domaga się, żeby również Polska ją ratyfikowała.
– To wzmocni pozycję dzieci w systemie lecznictwa. Ich prawa, a także ich rodziców są nadal łamane – podkreśla Krystyna Kozłowska, rzecznik praw pacjenta.
O włączenie się do prac nad kartą Krystyna Kozłowska wystąpiła do rzecznika praw obywatelskich, minister zdrowia oraz rzecznika praw dziecka. O ile dwie pierwsze instytucje wyraziły zainteresowanie inicjatywą, o tyle rzecznik praw dziecka nie zajął w tej sprawie jeszcze stanowiska. O karcie i jej wdrożeniu rzecznicy mają rozmawiać jeszcze w październiku.
Co dzięki karcie zyskają dzieci? W przypadku jej ratyfikacji stanie się ona obowiązującym prawem. Jej zapisy będą musiały być respektowane przez placówki ochrony zdrowia. Karta będzie musiała tam wisieć w miejscu dostępnym dla pacjentów, tak aby zarówno dzieci, jak i ich rodzice mogli się z nią zapoznać. A to oznacza, że skoro np. jeden z jej zapisów mówi o tym, że dzieci w placówkach ochrony zdrowia mają prawo do tego, żeby razem z nimi przebywali rodzice lub opiekunowie i nie może być pod tym względem żadnych ograniczeń, to szpital nie będzie mógł ich wprowadzać. Ponadto karta przewiduje, że pobyt rodziców opiekujących się dzieckiem w szpitalu nie może ich narażać na dodatkowe koszty lub utratę zarobków. Obecnie część placówek, mimo że nie ogranicza możliwości przebywania na oddziale z dzieckiem, pobiera za to dodatkowe opłaty (np. za udostępnienie miejsca do spania czy za korzystanie z internetu).
– Ze względów lokalowych pobieramy opłaty od rodziców, którzy na noc chcą wypożyczyć łóżko do spania – mówi Agnieszka Osińska, rzecznik Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie.
Taka opata wynosi tam 20 zł. Rodzice nie muszą jej ponosić, ale w takiej sytuacji nie mają oddzielnego miejsca do spania (siedzą więc na krześle).
Część ekspertów uważa, że ratyfikacja karty teraz jest jednak działaniem spóźnionym.
– Oczywiście każde działanie wzmacniające pozycję leczonych dzieci jest ważne. Ale w ciągu ostatnich lat szpitale, zwłaszcza dziecięce, naprawdę zmieniły swoje podejście zarówno w stosunku do dzieci, jak i ich rodziców – uważa Anna Dobrzańska, konsultant krajowy ds. pediatrii.
Dodaje jednak, że ratyfikacja karty wzmocniłaby na pewno pozycję dzieci w szpitalach wielospecjalistycznych, gdzie leczone są również osoby dorosłe.
– Tam prawa dzieci faktycznie nie są w pełni realizowane, zwłaszcza pod kątem dostępu do informacji i włączania dzieci rodziców do procesu leczenia dziecka – podkreśla Anna Dobrzańska.
541 tys. dzieci do 14. roku życia jest rocznie leczonych w szpitalach