Tylko w ośmiu województwach szpitale podpisały kontrakty na 2008 rok Dyrektorzy szpitali proponują lekarzom m.in. pracę zmianową i kontrakty Resort zdrowia uważa, że prawo pozwala lekarzom dyżurować całą dobę

  •  Tylko w ośmiu województwach szpitale podpisały kontrakty na 2008 rok
  •  Dyrektorzy szpitali proponują lekarzom m.in. pracę zmianową i kontrakty
  •  Resort zdrowia uważa, że prawo pozwala lekarzom dyżurować całą dobę
NOWOŚĆ
Od jutra lekarze nie mogą pracować dłużej niż 48 godzin tygodniowo. Czas ten może być maksymalnie wydłużony do 78 godzin, ale wymaga to zgody samych lekarzy. Ci nie chcą podpisywać tzw. klauzuli opt-out, która dopuszcza taką możliwość, jeżeli nie dostaną podwyżek. Natomiast dyrektorzy szpitali podkreślają, że wartość przyszłorocznych kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia jest za niska i nie pozwala na spełnienie postulatów płacowych lekarzy. Dlatego w części województw wciąż trwają negocjacje dotyczące warunków świadczenia usług zdrowotnych przez szpitale w 2008 roku.
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że w I kwartale 2008 r. do placówek medycznych trafią dodatkowe pieniądze, bo NFZ nie wykorzystał w tym roku 1,6 mld zł. Część z tej kwoty zostanie przeznaczona na podwyżki dla lekarzy. Przedstawi również projekt nowelizacji kontrowersyjnych przepisów związanych z czasem pracy lekarzy.
Negocjacje w szpitalach
Ewa Kopacz, minister zdrowia, uspokaja pacjentów. Twierdzi, że w większości szpitali lekarze będą dyżurować i pracować powyżej 48 godzin tygodniowo.
Innego zdania są sami lekarze. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL) podkreśla, że na razie w nielicznych szpitalach lekarze decydują się na podpisywanie klauzuli opt-out.
- W województwie mazowieckim na pracę w dłuższym wymiarze czasu wyrazili zgodę tylko lekarze z jednego szpitala - mówi Maciej Jędrzejewski, szef regionu mazowieckiego OZZL.
Lekarze wciąż liczą na to, że wynegocjują z dyrekcjami placówek podwyżki w zamian za zgodę na pracę powyżej 48 godzin tygodniowo. Jednak dyrektorzy szpitali twierdzą, że mają ograniczone możliwości finansowe, żeby spełnić ich postulaty płacowe. Natomiast minister zdrowia uważa, że jeżeli jednym argumentem, który może przekonać lekarzy do pracy na dyżurach, jest wyższa stawka, to dyrektorzy, mając dodatkowe pieniądze z Funduszu i złagodzone warunki kontraktowania, jeżeli chodzi o obsadę na oddziałach, mają możliwość, żeby ich do tego przekonać. W praktyce jednak wygląda to inaczej.
- NFZ zaproponował szpitalowi podwyższenie wyceny jednego punktu (ich liczba przypisana do danego świadczenia decyduje o jego ostatecznej cenie) z 10 do 12 zł, ale jednocześnie zmniejszył liczbę świadczeń, którą placówka miałaby wykonać - mówi Magdalena Sikora, rzecznik prasowy wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Najświętszej Maryi w Częstochowie.
Częstochowska placówka wciąż nie ma podpisanego kontraktu z NFZ, a lekarze chcą pracować dłużej, ale tylko w zamian za wzrost płac.
- Proponowaliśmy im pracę zmianową oraz możliwość przejścia na kontrakty, ale nie zgodzili się na to - podkreśla Magdalena Sikora.
Dlatego szpital organizuje przetarg na część świadczeń, które wykonywałyby podmioty zewnętrzne. Już zgłosił się niepubliczny zakład opieki zdrowotnej, który zaproponował że lekarze tam pracujący mogą popołudniami dyżurować na rzecz szpitala.
Praca na kontrakcie
Zdecydowanie lepsza sytuacja jest w tych województwach, gdzie już wcześniej większość lekarzy przeszła na tzw. kontrakty (umowy cywilnoprawne). Tak jest np. w regionie zachodniopomorskim.
Jak zapewnia Dariusz Lewiński, lekarz wojewódzki regionu zachodniopomorskiego, jedynie w dwóch z 30 placówek wciąż toczą się rozmowy z lekarzami w sprawie dłuższego czasu pracy.
- To efekt tego, że ponad 90 proc. lekarzy w tym województwie pracuje na kontraktach, co oznacza, że nie obowiązują ich unijne przepisy dotyczące ograniczenia wymiaru czasu pracy do średnio 48 godzin tygodniowo - mówi Dariusz Lewiński.
Część z lekarzy chce jednak renegocjować warunki swoich kontraktów i domaga się podwyższenia stawek na wykonywane usługi.
Dyrektorzy szpitali próbują również przekonać lekarzy do pracy zmianowej, czyli po 12 godzin na dobę. W takim systemie będą pracować m.in. lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Również Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie chce wprowadzić taki system pracy.
Rozwiązanie to krytykują jednak związki zawodowe lekarzy.
- To jest niekorzystne zarówno dla lekarzy, jak i pacjentów. Tym pierwszym ogranicza możliwość zarobkowania w innych miejscach pracy, a dla pacjentów oznacza, że nie mają oni swojego lekarze prowadzącego - twierdzi Maciej Jędrzejewski.
Dobowe dyżury nie znikną
Ministerstwo Zdrowia już pracuje nad nowelizacją przepisów ustawy o ZOZ, która wprowadza skrócony czas pracy lekarzy.
- Gotowy projekt zostanie przedstawiony rządowi najpóźniej do marca - mówi Krzysztof Grzegorek, wiceminister zdrowia.
Największe kontrowersje wzbudza przepis, który zapewnia lekarzom prawo do 11 godzinnego odpoczynku w ciągu każdej doby. Zdaniem profesora Krzysztofa Rączki, dziekana wydziału prawa Uniwersytetu Warszawskiego, utrzymanie tego przepisu skutecznie uniemożliwia, bez łamania prawa, pełnienie dobowych dyżurów przez lekarzy.
Natomiast resort zdrowia uważa, że lekarze mogą pełnić 16- i 24-godzinne dyżury, bo w ustawie o ZOZ, oprócz generalnej zasady zapewnienia lekarzom 11-godzinnego odpoczynku w ciągu każdej doby, jest również przepis szczególny (art. 32jb ust. 2). Zgodnie z nim pracownikowi dyżurującemu w czasie, w którym powinien odpoczywać, musi być mu on udzielony po skończeniu dyżuru (czyli tzw. odpoczynek wyrównawczy).
Resort zdrowia chce jednak doprecyzować ten przepis. W projekcie zmiany ustawy o ZOZ proponuje, aby czas pracy pracownika pełniącego dyżur medyczny wynosił nie więcej niż 24 godziny. Takiemu pracownikowi pracodawca byłby zobowiązany zapewnić 11-godzinny wyrównawczy okres odpoczynku bezpośrednio po zakończeniu pełnienia dyżuru.
Ta propozycja została już skrytykowana przez Związek Zawodowy Anestezjologów.
- Przy takiej konstrukcji przepisu lekarz mógłby pracować bez przerwy nawet 31 godzin i 35 minut - mówi Dariusz Kuśmierski, przewodniczący ZZA.
Wynika to z tego, że po przepracowaniu ustawowych 7 godzin 35 minut lekarz rozpoczynałby 24-godzinny dyżur. W przypadku pracy zmianowej czas ten wydłużyłby się do 36 godzin (12 godzin plus 24 godzinny dyżur). W takim układzie lekarze pracowaliby w danym miesiącu ponad 432 godziny.
Dominika Sikora
Zmiany w czasie pracy lekarzy / DGP
Ewa Kopacz, minister zdrowia, twierdzi, że dyrektorzy szpitali muszą przekonać lekarzy do pracy powyżej 48 godzin tygodniowo / DGP