Na zwolnieniu lekarskim funkcjonariusz nie dostanie już 100 proc. pensji. Ma to ukrócić nagminne ucieczki na chorobowe.
Rząd chce zmniejszyć przywileje policji. Przebywający na zwolnieniu lekarskim nie dostaną pełnej pensji, poza wypadkami na służbie. To ma być remedium na plagę zwolnień lekarskich wśród funkcjonariuszy: każdego dnia na L4 przebywa od 6 do 9 tys. policjantów. Te dane zaprezentowane zostały na poufnym spotkaniu szefa MSWiA Jerzego Millera z komendantami wojewódzkimi.

Cztery lata na L4

W Komendzie Głównej Policji wciąż opowiada się o pewnym oficerze, który cztery lata temu otrzymał wysoki etat w biurze kryminalnym. W pracy pojawił się na kilka dni i natychmiast przesłał zwolnienie lekarskie.
Pracę stracił dopiero niedawno – przełożeni powołali się na paragraf „dla dobra służby”. Zareagował na tę decyzję, kierując sprawę do sądu.
Z podobnym przypadkiem walczą kolejni komendanci w Szczecinie. Co więcej, tamten oficer zwolnienie wykorzystuje na prowadzenie witryny internetowej, w której podważa wiarygodność przełożonych. – Czekamy na wyroki sądowe dotyczące stosowanych w tych przypadkach zwolnień z paragrafu „dla dobra służby” i odbierania takim policjantom dodatków służbowych. Jesteśmy dobrej myśli – mówi nasz rozmówca.
Inny dodaje: – Jasne, że chodząc w pieszym patrolu podczas deszczu, łatwo o złapanie infekcji. Ale wielu funkcjonariuszy traktuje L4 jak urlop. I z tym należy skończyć – tłumaczy.

Grypa z patrolu czy domu?

Podczas spotkania w Legionowie komendanci dowiedzieli się, że rząd chce w nowej ustawie o policji zrezygnować z przywileju wypłacania pełnej pensji. Zaoszczędzone środki trafiałyby do funduszu motywacyjnego, z którego premie otrzymywaliby pozostający w służbie. Do czasu uregulowania tej sprawy dodatki służbowe na czas choroby (do 30 proc. pensji) mają być wstrzymywane.
Prace nad tymi zmianami są utrzymywane w tajemnicy ze względu na zbliżające się wybory samorządowe. Politycy nie chcą zrażać do siebie mundurowych i ich rodzin. Zbliżają się także wybory w związkach zawodowych policji, co oznacza, że mogą one dążyć do zwarcia z rządem, aby odzyskać wiarygodność.
– Takie pomysły chodziły po głowie poprzednim ministrom, np. Ludwikowi Dornowi – przypomina jeden z byłych wiceministrów MSWiA. Pomysł przepadł, bo nie udało się stworzyć katalogu chorób „wynikających ze służby”. Problemem nie okazało się odróżnienie infekcji wynikającej z mrozu podczas służby od wynikającej z kontaktów z chorą żoną. Dodatkowo policjanci mają wypłacane pensje z góry – czyli np. pod koniec maja odbierają wypłatę za czerwiec.