12 tysięcy rachmistrzów ruszyło dziś w Polskę. Będą pytać rolników o powierzchnię zasiewów, liczbę ciągników oraz zwierząt, zużycie nawozów oraz korzystanie z unijnych dotacji. Rozpoczął się Powszechny Spis Rolny, który będzie nas kosztować 200 mln zł.
Zbadanych zostanie 1,8 mln zł gospodarstw rolnych. Spis pozwoli na analizę zmian polskiego rolnictwa przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej i po nim. Ma pokazać m.in., jak szybko polska wieś się wyludnia i czy unijne pieniądze nie zostały zmarnotrawione. Takich danych potrzebuje nie tylko rząd, lecz także Eurostat oraz inne organizacje międzynarodowe, np. FAO i OECD.
Z 200 mln zł, jakie budżet państwa zapłaci za spis, ok. 60 mln zł zostanie przeznaczonych na oprogramowanie i sprzęt dla rachmistrzów. Na szczęście drogie programy zostaną wykorzystane również za rok w narodowym spisie ludności i mieszkań. Blisko 54 mln zł pójdzie na wynagrodzenia dla rachmistrzów.
Za spisanie jednego gospodarstwa można otrzymać 30 zł. Nic dziwnego, że chętnych, szczególnie wśród studentów, było sporo.
Nie każdy jednak może zostać rachmistrzem. Idealny rachmistrz według GUS powinien mieć wysokie umiejętności interpersonalne: łatwo nawiązywać kontakty, sprawnie i skutecznie komunikować się z respondentami oraz wzbudzać ich zaufanie. Powinien też być asertywny, uprzejmy i cierpliwy, a także radzić sobie w sytuacjach konfliktowych. Nie wszyscy bowiem z chęcią podzielą się informacjami na temat tego, co zrobili z unijnymi pieniędzmi.