Co roku Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (MPiPS) bada i ocenia skuteczność poszczególnych z nich, czyli sprawdza, ilu bezrobotnych, którzy odbyli np. szkolenia czy wzięli udział w pracach interwencyjnych, znalazło później zatrudnienie. Dane resortu pracy nie napawają optymizmem.
W tym roku Fundusz Pracy przeznaczy na tzw. aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu (np. szkolenia, staże) aż 6,4 mld zł. Wynika z nich, że skuteczność (tzw. efektywność) tych instrumentów w 2009 roku była niższa niż rok wcześniej. Ogółem w 2009 roku dzięki udziałowi w aktywnych formach przeciwdziałania bezrobociu pracę znalazło 53,2 proc. zainteresowanych, w 2008 roku było to 56 proc.

Inwestycja w wiedzę

W 2009 roku powiatowe urzędy pracy (PUP) aktywizowały do pracy aż 685,6 tys. bezrobotnych. Najchętniej korzystali oni ze staży i szkoleń. W stażach uczestniczyło 256,6 tys. osób bezrobotnych (tj. 37,3 proc. ogółu osób objętych podstawowymi formami aktywizacji), w szkoleniach 168,3 tys. osób (24,6 proc.). Oznacza to, że z tych dwóch form aktywizacji zawodowej skorzystało prawie 62 proc. bezrobotnych spośród wszystkich, którzy byli jej poddani. Dzięki stażom i szkoleniom osoby, które z nich skorzystały, łatwiej odnajdują się na rynku pracy. Nawet jeśli stracą pracę, szybciej znajdą kolejne zatrudnienie.

Nietrafione instrumenty

– Niepokoi jednak słaba efektywność szkoleń i staży – mówi Adam Ambrozik z Pracodawcy RP.
Z danych resortu pracy wynika bowiem, że tylko co trzeci bezrobotny (34,3 proc.) po ukończeniu szkolenia znalazł zatrudnienie. W 2008 roku ten wskaźnik był nieco lepszy – 39,2 proc.
– Niska efektywność szkoleń, to skutek tego, że zbyt rzadko bezrobotni szkolą się u przyszłego pracodawcy – mówi Marek Rymsza z Instytutu Spraw Publicznych.
Podkreśla, że praktyka pokazuje, że ci, którzy zdobywają doświadczenie zawodowe bezpośrednio w konkretnych przedsiębiorstwach, znacznie częściej później pracują niż osoby, które biorą udział w szkoleniach ogólnych, prowadzonych przez firmy szkoleniowe.
Także efektywność staży jest gorsza. W 2009 roku 49,5 proc. znalazło pracę po ich odbyciu, a rok wcześniej było to o prawie 5 proc. więcej. Niezależnie jednak od ich niskiej efektywności trzeba pamiętać, że korzystają z nich szczególnie młodzi bezrobotni, którzy nie ukończyli 30 lat, często w ogóle bez żadnego doświadczenia zawodowego.
– Po stażu zwykle uzyskują pierwsze konkretne kwalifikacje – mówi Zbigniew Żurek z Business Centre Club (BCC).

Pożądane dotacje

Największą efektywność zatrudnieniową, bo 100-proc., ma aktywizacja w formie przyznania środków na podjęcie działalności gospodarczej oraz na refundacje pracodawcom kosztów doposażenia stanowiska dla bezrobotnego. Kolejnym instrumentem o dużej efektywności zatrudnieniowej są prace interwencyjne (71,8 proc. w 2009 roku, rok wcześniej – 73,4 proc.). Zdaniem Juliana Zawistowskiego z Instytutu Badań Strukturalnych, o wysokiej skuteczności prac interwencyjnych decyduje to, że przedsiębiorca ma aż rok, żeby podjąć decyzję, czy chce zatrudniać bezrobotnego.
W ubiegłym roku, w porównaniu do 2008 roku, wzrost efektywności odnotowały jedynie roboty publiczne (w roku 2009 – 48 proc., w roku 2008 – 46,6 proc.). Z danych resortu pracy wynika również, że co drugi bezrobotny ma zatrudnienie po zakończeniu prac społecznie użytecznych. W 2009 roku było to 39,8 proc., a rok wcześniej – 43,4 proc. Urzędy do takich prac kierują bezrobotnych, których najtrudniej zaktywizować, m.in. bez kwalifikacji i osoby starsze.
Niższa efektywność
Zdaniem ekspertów niższą efektywność instrumentów rynku pracy w 2009 roku w stosunku do 2008 roku można wytłumaczyć pogorszeniem sytuacji gospodarczej. W ubiegłym roku Polska wciąż borykała się ze skutkami kryzysu gospodarczego, podczas gdy w 2008 roku sytuacja finansowa na rynkach była o wiele lepsza.
– W czasie kryzysu o wiele trudniej znaleźć pracę zarówno bezrobotnym, jak i zatrudnionym – mówi Julian Zawistowski.
Dlatego efektywność działań doradców zawodowych w powiatowych urzędach pracy jest niższa w czasie, kiedy gospodarka słabo rozwija się i firmy nie chcą zatrudniać.
OPINIE

Wiktor Wojciechowski, członek zarządu Forum Obywatelskiego Rozwoju

Większe nakłady na instrumenty rynku pracy nie zlikwidują bezrobocia
Aktywizacja zawodowa może pomagać w zmniejszaniu bezrobocia, ale nie spowoduje trwałego zwiększenia niskiego współczynnika zatrudnienia w Polsce. Pracuje u nas tylko 60 proc. osób w wieku produkcyjnym (15 – 64 lata) wobec ok. 70 proc. w krajach Europy Zachodniej. Tego nie zmieniłoby nawet to, gdyby wszystkie pieniądze z Funduszu Pracy przeznaczyć na najbardziej efektywne formy aktywizacji. Aby zwiększyć liczbę pracujących, trzeba ograniczyć transfery społeczne – zasiłki dla bezrobotnych, z pomocy społecznej czy wcześniejsze emerytury.







prof. Elżbieta Kryńska, Uniwersytet Łódzki

Niska efektywność działania urzędów pracy
Niezależnie od sytuacji gospodarczej kraju wskaźnik efektywności od kilku lat utrzymuje się na poziomie około 50 proc. i jest on niższy niż w innych krajach Unii Europejskiej (około 70 proc.). Państwa unijne mają lepszą efektywność, mimo że stosują te same instrumenty rynku pracy, co w Polsce. Niska efektywność urzędów pracy jest skutkiem tego, że zbyt rzadko stosują one indywidualne plany aktywizacji wobec bezrobotnych. Dla każdego z nich powinny być opracowane programy określające drogę dojścia do zatrudnienia. To jednak wymaga zwiększenia liczby pośredników pracy i doradców zawodowych.