Zarządzanie unijnym projektem szkoleniowym w programie Kapitał Ludzki będzie tańsze, ale nie będzie możliwe zatrudnianie tych samych osób w kilku projektach.
Już w październiku więcej unijnych pieniędzy trafi do osób szkolących się. Firmy szkoleniowe nie będą mogły zawyżać kosztów administracyjnych, ponieważ zostaną one ograniczone limitami procentowymi. Zgodziła się już na to Komisja Europejska. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (MRR) przekazało do konsultacji społecznych projekt wytycznych w tej sprawie.

Duży projekt, mały limit

Jak wykazała zlecona przez MRR ekspertyza, prawie 1/3 unijnych pieniędzy w Programie Operacyjnym Kapitał Ludzki (PO KL) pochłaniają wydatki administracyjne firm przygotowujących szkolenia. Brakuje jednolitych standardów, według których urzędy, które dzielą unijne pieniądze, mogą oceniać udział kosztów administracyjnych w całym budżecie projektu. Dotyczy to zarówno kosztów zarządzania (np. wynagrodzeń kadry zarządzającej projektem, a także wydatków na promocję) oraz tzw. kosztów pośrednich (czyli kosztów administracyjnych firmy szkoleniowej, których nie można bezpośrednio przyporządkować do konkretnego zadania, np. wydatków na utrzymanie lokalu). MRR chce to zmienić. W zależności od wielkości projektu koszty zarządzania mają wynosić od 10 do 20 proc. jego wartości. Im mniejszy projekt, tym wyższy limit. Natomiast koszty pośrednie będzie można rozliczać ryczałtem lub na podstawie rzeczywiście poniesionych wydatków.

Niższy limit, gorsza jakość

Pomysł ministerstwa krytykują przedsiębiorcy, czyli firmy organizujące szkolenia, twierdząc, że wprowadzenie limitów pogorszy jakość zarządzania projektami.
– Może to doprowadzić do sztucznego zwiększania wartości projektu, np. poprzez wpisywanie do wniosku o dofinansowanie zawyżonych stawek – uważa Marcin Drewnowski z Biura Doradczo-Szkoleniowego Aplikon.
Przedsiębiorcy twierdzą, że będą mieć problemy z zatrudnieniem pracowników do projektów, ponieważ praca przy nich nie będzie atrakcyjna finansowo.



Anna Dymowska z firmy PNO Consultants wylicza, że na zarządzanie trwającym dwa lata projektem o wartości 1,1 mln zł będzie można przeznaczyć maksymalnie 110 tys. zł
– Biorąc pod uwagę przeciętne wynagrodzenie brutto, które wynosi nieco ponad 3300 zł w projekcie będzie można stworzyć maksymalnie dwa etaty. A gdzie pieniądze na inne koszty, w tym działania promocyjno-informacyjne – zastanawia się Anna Dymowska.
Zmiany mogą więc doprowadzić do nadmiernego obciążania osób zaangażowanych w zarządzanie lub obarczania tymi obowiązkami innych osób, np. odpowiedzialnych za organizację szkoleń.

Tylko jedno wynagrodzenie

Zmienią się również zasady zatrudniania przy projektach UE. MRR stwierdziło, że w wielu z nich dochodziło do konfliktu interesów i podwójnego finansowania. Powszechnym zjawiskiem jest np. angażowanie na podstawie umów cywilnoprawnych do projektu etatowych pracowników firmy lub wykonywanie kilku zadań w projekcie przez tę samą osobę. Częstą nieprawidłowością jest też zatrudnianie na etacie tych samych osób w kilku projektach jednocześnie. A to oznacza, że są łamane przepisy kodeksu pracy. MRR chce, żeby wydatki poniesione na wynagrodzenia osób, które wykonują w projekcie więcej niż jedno zadanie i za każde z nich są odrębnie wynagradzane lub są zatrudnione w więcej niż jednym projekcie, były niekwalifikowalne. Jednak Piotr Piasecki z firmy szkoleniowej Heidtman & Piasecki uważa, że etaty są dublowane, ponieważ stawki wynagrodzeń w projektach są niskie. Dzięki temu projekty firm szkoleniowych mogą wygrywać w konkursach. Jego zdaniem nowe wytyczne jeszcze bardziej pogorszą sytuację, ponieważ urzędnicy będą podchodzić do tej sprawy w sposób automatyczny.