Szefowie największych organizacji związkowych w Polsce uważają, że zaproponowana przez rząd podwyżka VAT o 1 punkt procentowy dotknie przede wszystkim najuboższych, którzy muszą większość swoich dochodów przeznaczać na bieżące utrzymanie.

"Zmiany zaproponowane przez rząd to jedynie pochopna podwyżka podatków mająca na celu poprawę sytuacji budżetu w 2011 r. Nie jest to reforma, bo brak w niej np. analizy wydatków publicznych" - powiedział w piątek PAP przewodniczący Forum Związków Zawodowych Tadeusz Chwałka. Jego zdaniem, jednorazowe podwyższenie podatków, to dowód "krótkowzrocznego myślenia rządu" i przenoszenie kosztów uzupełniania przychodów budżetu na społeczeństwo, a głównie na osoby najuboższe.

Chwałka zaznaczył, że "mówienie przez rząd, iż podwyżka VAT nie wpłynie na ceny żywności, to fikcja". "Koszt tego podatku pośredniego ponoszą przecież ostateczni nabywcy towarów i usług" - dodał. Jednocześnie zaznaczył jednak, że jeszcze gorszym rozwiązaniem byłaby podwyżka podatków dochodowych.

Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek podkreślił, że rząd nie konsultował propozycji dotyczących podwyżki VAT z partnerami społecznymi, a nawet nie przedstawił żadnej informacji w tej sprawie. "Podwyższając VAT rząd uderza w najsłabszych, którzy wszystkie swoje dochody przeznaczają na utrzymanie, podwyższa bowiem ceny towarów niezbędnych do przeżycia. Jest to już - tradycyjne w Polsce - ratowanie budżetu kosztem najsłabszych" - powiedział Śniadek.

Także przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Jan Guz uważa, że podwyżka VAT, który i tak jest jednym z najwyższych w Europie - spowoduje wzrost kosztów utrzymania, a co za tym idzie wzrost inflacji i większe ubóstwo społeczeństwa. "Rząd przez trzy lata nie przygotował kompleksowej reformy finansów publicznych. Badał jedynie, ile ludziom można zabrać, aż w końcu spróbował z VAT-em. Propozycja podwyżki tego podatku jest jednak zła, bo kosztowna dla obywateli" - powiedział Guz.