Ograniczenie liczby wstępnych badań lekarskich, uproszczenie zasad karania pracowników czy zmniejszenie liczby dni urlopu na żądanie z czterech do dwóch - to propozycje organizacji Pracodawcy RP dotyczące zmian w kodeksie pracy, zgłoszone do sejmowej komisji Przyjazne Państwo.

Jak argumentują pracodawcy, przedstawione przez nich propozycje zmian mają przyczynić się do "likwidacji niektórych barier biurokratycznych stanowiących przeszkodę dla pracodawców w zatrudnianiu nowych pracowników".

"Proponujemy, by badaniom wstępnym nie podlegały osoby przyjmowane ponownie do pracy u danego pracodawcy na to samo lub podobne stanowisko, na podstawie kolejnej umowy o pracę zawartej w ciągu 30 dni od rozwiązania lub wygaśnięcia poprzedniej umowy" - powiedział PAP ekspert Pracodawców RP Marcin Walczak. Jego zdaniem, obowiązek poddania się wstępnym badaniom powinien dotyczyć wyłącznie pracowników, u których przerwa w zatrudnieniu wynosi dłużej niż miesiąc.

Zgodnie z obecnymi przepisami, pracodawca musi skierować pracownika na wstępne badania nawet wtedy, gdy w ciągu kilku dni od rozwiązania poprzedniej umowy zatrudnia go ponownie na tym samym stanowisku.

"Obecnie procedura związana z nałożeniem na pracownika kary jest zbyt skomplikowana"

Inna propozycja zmian w kodeksie pracy dotyczy kar porządkowych. Pracodawcy chcą, by o zastosowanej karze pracodawca zawiadamiał pracownika na piśmie, wskazując rodzaj naruszenia obowiązków i datę, w której do tego doszło. Pracownik mógłby w ciągu 14 dni od dnia zawiadomienia go przez pracodawcę o zastosowanej karze wystąpić do sądu pracy o jej uchylenie. Pracodawca mógłby na wniosek pracownika lub reprezentującej go organizacji związkowej cofnąć karę.

"Obecnie procedura związana z nałożeniem na pracownika kary jest zbyt skomplikowana, wymaga spełnienia wielu wymogów formalnych. Naruszenie któregokolwiek z nich może doprowadzić do uchylenia kary przez sąd pracy, a pracodawca poniesie koszty postępowania sądowego. Dlatego wielu pracodawców woli od razu rozwiązać umowę o pracę niż podjąć próbę dyscyplinowania pracownika" - powiedział Walczak.

Wyjaśnił, że owe nadmierne wymogi formalne to np. obowiązek ponownego przeanalizowania obrony pracownika, po tym jak wniesie on sprzeciw od wymierzonej mu kary. Pracodawca musi też zapoznać się z opinią związku zawodowego reprezentującego pracownika. Jeśli nie uwzględni sprzeciwu ukaranego, musi mu to wyraźnie oświadczyć na piśmie.

"Urlop na żądanie może dezorganizować pracę zakładu"

"Biorąc pod uwagę, że pracodawca jest zobowiązany do wysłuchania pracownika przed zastosowaniem kary, a pracownik ma prawo wnieść odwołanie do sądu pracy, te dodatkowe wymogi są zbędne" - powiedział Walczak.

Trzecia propozycja Pracodawców RP dotyczy urlopu na żądanie. Zgodnie z przepisami pracownik ma prawo do czterech dni takiego urlopu. Organizacja chce, by pracodawca był zobowiązany udzielić nie więcej niż dwóch dni urlopu w roku. Pracownik musiałby zgłosić żądanie urlopu najpóźniej w dniu poprzednim. Pracodawca miałby możliwość odmówienia udzielenia urlopu na żądanie, jeśli uzna, że obecność pracownika w firmie jest niezbędna ze względu na istotny interes firmy.

"Urlop na żądanie może dezorganizować pracę zakładu. Prawo do niego nie powinno zatem zależeć tylko od woli pracownika, bez uwzględniania potrzeb przedsiębiorstwa. Jeśli tak jest, to można ją uznać za pozastrajkową formę protestu pracownika, np. przeciwko jakiemuś poleceniu pracodawcy" - zaznaczył Walczak.

Jak poinformowała w piątek rzeczniczka prasowa ministerstwa pracy Bożeny Diaby, resort nie otrzymał jeszcze propozycji pracodawców. "Gdy je dostaniemy, na pewno zostaną uważnie przeanalizowane" - dodała.