Wywieszanie na drzwiach gabinetów lekarskich imion i nazwisk pacjentów oczekujących na świadczenie zdrowotne narusza ich prawo do prywatności. Za takie działanie placówce grozi grzywna.
Każda placówka ochrony zdrowia musi prowadzić listy osób oczekujących na badanie, zabieg czy operację. Są tam wpisywane dane osobowe pacjentów, m.in. imię, nazwisko, rozpoznanie chorobowe, adres czy telefon.
– Listy są częścią dokumentacji medycznej. Dostęp do nich jest ograniczony do lekarzy i upoważnionego personelu. Nie są one wywieszane w publicznym miejscu – mówi Agnieszka Osińska, rzecznik Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie.
Nie wszystkie jednak placówki prowadzą listy w sposób zgodny z prawem.
– Mam sygnały od pacjentów, że w niektórych przychodniach listy osób oczekujących na przyjęcie w konkretnym dniu do lekarza rodzinnego lub specjalisty są wywieszane na drzwiach gabinetów – mówi Krystyna Kozłowska, rzecznik praw pacjenta (RPP).
O wyjaśnienie sprawy rzecznik wystąpił do generalnego inspektora ochrony danych osobowych (GIODO). Ten uznał takie działanie świadczeniodawców za niezgodne z prawem, bo zdradza zbyt dużo informacji o stanie zdrowia pacjentów. Szczególnie dotyczy to pacjentów, którzy czekają na wizytę do lekarzy specjalisty.
– Nazwisko i imię pacjenta wywieszone na drzwiach gabinetu np. lekarza psychiatry pozwala osobom trzecim domyślić się, na co cierpi dana osoba – tłumaczy Krystyna Kozłowska.
Zdaniem GIODO jest to informacja o stanie zdrowia, a ta zgodnie z prawem podlega szczególnej ochronie. Dlatego listy z nazwiskami pacjentów mają zniknąć z drzwi gabinetów lekarskich.
– W tej sprawie zostanie wysłane pismo do organów założycielskich placówek ochrony zdrowia – mówi RPP.
Rozwiązaniem problemu ma być wprowadzenie systemu numerków, które uzyskiwałby każdy pacjentów. Dzięki temu będzie wiedział, który jest w kolejce.