W ubiegłym roku firmy chciały dać pracę prawie 200 tys. cudzoziemcom ze Wschodu. Ukraińcy pracują głównie w rolnictwie i budownictwie, które omijają Polacy. Eksperci są zwolennikami dalszego otwierania rynku pracy dla osób spoza UE.
– Sprawdza się uproszczona procedura zatrudniania cudzoziemców ze Wschodu, dlatego chcemy ją przedłużyć, aby obowiązywała także od przyszłego roku – tłumaczy Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej.
Dlatego ministerstwo pracuje nad projektem odpowiedniego rozporządzenia, które wejdzie w życie od 1 stycznia 2011 roku. Na jego podstawie firmy i osoby fizyczne wciąż będą mogły zatrudnić Ukraińców, Rosjan, Białorusinów, Mołdawian i Gruzinów na podstawie szybkiej i uproszczonej procedury.

5 krajów na szybkiej ścieżce

Przedsiębiorca, który chce, aby u niego pracował cudzoziemiec ze Wschodu rejestruje jedynie (bezpłatnie) oświadczenie o zamiarze powierzenia mu pracy w powiatowym urzędzie pracy. Na rejestrację, jeśli nie będzie kolejek w urzędzie, poświęca zaledwie 10 minut. Potem wysyła oświadczenie cudzoziemcowi, na podstawie którego może się on ubiegać o polską wizę pracowniczą.
– Jesienią projekt rozporządzenia będzie konsultowany z innymi resortami i partnerami społecznymi – zapewnia Jolanta Fedak.
Rozporządzenie nie wprowadzi jednak dalszych ułatwień – ani w sposobie zatrudniania cudzoziemców z 5 krajów zza naszej wschodniej granicy, ani nie rozszerzy listy tych państw. Oświadczeń i szybkiej procedury nie będzie więc np. dla obywateli Kazachstanu, Uzbekistanu, Armenii czy Wietnamu.



Ukraińcy nie zabierają nam pracy

Rząd wprowadził ułatwienia w zatrudnianiu m.in. Ukraińców w II połowie 2006 roku. I stopniowo w ciągu kilku kolejnych lat rozszerzał je (patrz ramka). Spowodowały one, że przedsiębiorcy składali coraz więcej oświadczeń o zamiarze zatrudnienia cudzoziemców w Polsce.
Z danych resortu pracy wynika, że w II połowie 2007 r. polskie firmy złożyły 23 tys. takich oświadczeń, w 2008 roku – 156 tys., a w 2009 r. – 189 tys. W tym czasie rosła liczba bezrobotnych Polaków, na koniec 2009 roku 1,89 mln osób nie miało pracy (w grudniu 2008 roku – 1,47 mln).
– Nie świadczy to o tym, że cudzoziemcy ze Wschodu zabierają pracę Polakom – mówi Mirosław Bieniecki z Caritas Polska i Instytutu Spraw Publicznych.
Podkreśla, że robią oni to, czego nie chcą robić Polacy. Nasi obywatele niechętnie wykonują niskopłatną i niedającą stabilizacji pracę sezonową, głównie w rolnictwie i sadownictwie, budownictwie czy jako opiekunki i sprzątaczki. A tym głównie zajmują się u nas na przykład Ukraińcy. Oni podobnie jak inni cudzoziemcy są też tańsi od Polaków i bardziej mobilni.

Dłużej w Polsce bez zezwolenia

Eksperci chcą, aby cudzoziemcy ze Wschodu mogli pracować bez zezwolenia dłużej niż pół roku. Na przykład przez dziewięć miesięcy. Minister Jolanta Fedak na razie sceptycznie odnosi się do tego pomysłu.
– Niewykluczone, że partnerzy społeczni, którzy będą konsultowali projekt rozporządzenia, przekonają mnie do tego rozwiązania – mówi Jolanta Fedak.
Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego uważa, że wydłużenie np. Ukraińcom czasu pracy bez zezwolenia nie zmieni wiele dla rolnictwa. Jednak na takie zmiany czeka branża budowlana i rodziny zatrudniające nianie i opiekunki.
– Prace na budowach trwają praktycznie przez cały rok, szczególnie gdy zima nie jest ostra. Gdyby nianie mogły dłużej pracować, to matki nie musiałyby szukać tak często opiekunek do dziecka – podkreśla Elżbieta Kryńska.