Unia na nowo określi zasady stosowania klauzuli opt-out. Łatwiej będzie dostosować czas pracy do wielkości produkcji. Złagodzenie przepisów może pogorszyć sytuację pracowników.
Komisja Europejska (KE) po raz kolejny przymierza się do zmian, które mogą zrewolucjonizować wymiar pracy podwładnych. Jej zdaniem obecna dyrektywa o czasie pracy nie zapewnia pracownikom skutecznej ochrony zdrowia i bezpieczeństwa, a firmom utrudnia elastyczną organizację pracy. Aż 23 państwa członkowskie UE są posądzane o łamanie jej przepisów lub niewłaściwe wdrożenie.
Dlatego Komisja Europejska dokona jej kompleksowego przeglądu. Konsultacje z partnerami społecznymi w tej sprawie już się rozpoczęły. Komisja chce, aby zgłaszali oni swoje opinie dotyczące m.in. stosowania klauzuli opt-out (dzięki niej niektórzy pracownicy mogą pracować dłużej niż 48 godz. tygodniowo) oraz rozliczania dyżurów w miejscu pracy (jaka ich część ma być płatna).

Problem z klauzulą

Organizacje pracodawców popierają rozwiązania, które mają uelastycznić czas pracy. Podkreślają, że takie zmiany nie muszą być niekorzystne dla pracowników.
– Na przykład częstsze stosowanie klauzul opt-out nie oznacza, że objęci nimi pracownicy mają pracować ponad 50 godz. w każdym tygodniu. Chodzi o to, aby firmy mogły łatwiej gospodarować ich czasem pracy, ale w ramach dopuszczalnych norm – mówi Jacek Męcina, ekspert PKPP Lewiatan, która przedstawiła już swoje stanowisko w sprawie przeglądu przepisów dyrektywy o czasie pracy.
KE nie wskazała jednoznacznie, czy klauzule opt-out powinny być częściej stosowane. Jej stanowisko może zależeć od konsultacji z partnerami społecznymi.
– Klauzule opt-out nie są lekarstwem na problemy rynku pracy. W Polsce są nimi objęci lekarze, bo brakuje nam wykwalifikowanych specjalistów. Może jednak warto ułatwić zdobywanie specjalizacji lekarskich zamiast zobowiązywać lekarzy do pracy powyżej 48 godz. tygodniowo – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.



Dyżur płatny częściowo

KE chce też zmienić przepisy dotyczące rozliczania dyżurów pracowniczych. Zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (w sprawie SIMAP-Jaeger-Dellas) czas dyżurów należy traktować jako czas pracy (za który przysługuje wynagrodzenie). Oznacza to jednak ogromne problemy z niedoborem kadry w usługach świadczonych przez całą dobę, w tym przede wszystkim w opiece medycznej.
Dlatego KE proponuje, aby tylko aktywna część dyżuru (czyli ta, gdy pracownik faktycznie pracował, a nie odpoczywał) była wliczana do czasu pracy. Możliwe jest też wprowadzenie systemu ekwiwalencji. Polega ona na tym, że część nieaktywna dyżuru też jest płatna, ale nie w 100 proc., lecz proporcjonalnie do uwagi, jaką pracownik musi poświęcać swoim obowiązkom pracowniczym w trakcie takiego dyżuru.
– Praktycznie niemożliwe jest jednak ustalenie, jakie czynności należy uznać za poświęcanie uwagi swoim obowiązkom. Przecież nikt nie mógłby tego rzetelnie zweryfikować – mówi Andrzej Radzikowski.

Wolne zawody

Bruksela chce też uzyskać opinie o jeszcze dalej idących zmianach w prawie pracy. Jedna z nich dotyczy wydłużenia okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy. Dzięki temu pracownicy mogliby pracować dłużej w okresie zwiększonej liczby zamówień i proporcjonalnie krócej w sytuacji ich braku. KE podkreśla, że dzięki temu firmy łatwiej mogłyby przystosować się do sezonowych wahań popytu i zmian na rynkach finansowych. Podkreśla jednak, że taka zmiana nie może prowadzić do nadmiernego wydłużania czasu pracy.
– Jeśli ma się to przyczynić do utrzymania miejsc pracy, to warto o tym rozmawiać. Nie sądzę jednak, że do wydłużenia okresów rozliczeniowych wystarczy porozumienie z przedstawicielami pracowników, bo firmy mogą wpływać na ich decyzje – mówi Jerzy Langer z NSZZ „Solidarność”.
Przegląd dyrektywy ma wskazać, czy w ogóle konieczne jest utrzymywanie tygodniowych limitów czasu pracy (48 godz.) dla wszystkich pracowników. Pracę niektórych podwładnych (np. wysokiej klasy specjalistów) coraz częściej ocenia się bowiem na podstawie jakości, a nie liczby przepracowanych godzin. Po przeprowadzeniu przeglądu okaże się też, czy konieczne są zmiany w przepisach o urlopach macierzyńskich oraz zatrudnieniu na niepełny etat. Mogłyby one ułatwić pracownikom godzenie obowiązków pracowniczych i rodzicielskich.



Europosłowie o czasie pracy kierowców
Samozatrudnieni i użytkownicy służbowych samochodów będą musieli tak jak kierowcy ciężarówek przestrzegać czasu pracy. Głosowanie za wprowadzeniem takiej zmiany do dyrektywy w sprawie organizacji czasu pracy osób pracujących w transporcie odbędzie się jutro w Parlamencie Europejskim. Oznacza to m.in., że nawet mali przewoźnicy będą musieli co cztery godziny przerywać jazdę i obowiązkowo odpoczywać. Polscy europosłowie są przeciwko wprowadzeniu tego typu ograniczeń. Zastrzeżenia mają też firmy transportowe. Podkreślają, że przepisy nie będą respektowane, bo Państwowa Inspekcja Pracy nie będzie w stanie skutecznie kontrolować użytkowania samochodów służbowych. W dodatku zmiana dyrektywy doprowadzi do utrudnień w funkcjonowaniu przedsiębiorców.
NASZYM ZDANIEM
Komisja Europejska zauważyła, że przepisy dyrektywy o czasie pracy nie są dostosowane do potrzeb nowoczesnej gospodarki. To jednak nie pierwsza próba ich zmiany. Poprzednia po kilku latach prac nie powiodła się, bo Parlament Europejski i Rada UE nie potrafiły się dogadać w tej sprawie. Jeśli i ta inicjatywa utknie w biurokratycznej dżungli między Brukselą a Strasburgiem Europa nigdy nie będzie w stanie konkurować z nowoczesną gospodarką USA.
Zmiany w czasie pracy / DGP