Bez żadnej kontroli wójt lub prezydent miasta może stworzyć niepotrzebne stanowisko pracy. Samorządy otrzymują za mało pieniędzy z budżetu na realizację zleconych przez rząd zadań. Urzędy zapowiadają, że w tym roku tak jak w ubiegłym będzie w nich rosnąć zatrudnienie.
Samorządy wskazują, że zwiększenie zatrudnienia nawet w 2009 roku, gdy same szukały oszczędności, było konieczne. Ich zdaniem wiązało się z licznymi obowiązkami i nowymi zadaniami najczęściej zlecanymi przez rząd.

Rządowe zlecenia

Jednym z takich zadań jest nowa specustawa dotycząca wywłaszczeń gruntów pod drogi. Jej realizacja wiąże się z dużą liczbą wniosków składanych przez właścicieli nieruchomości przeznaczanych pod budowę dróg.
– Około 1 tys. takich wniosków czeka wciąż na rozpatrzenie – mówi Lucyna Karpała-Ostrowska ze Starostwa Powiatowego w Krakowie.
Dodaje, że wszystkie sprawy dotyczące gospodarki nieruchomościami są bardzo skomplikowane. Często konieczne są rozprawy przed sądem, a to wpływa na czas i liczbę osób, które muszą się zaangażować. Starostwo Powiatowe w Krakowie dodatkowo jest wyznaczane przez wojewodę do prowadzenia spraw z zakresu zwrotu nieruchomości, tam gdzie stroną jest gmina. Tego typu spraw też jest blisko 1 tys. Wojewoda przekazał na realizację tego zadania pieniądze na utworzenie kilku etatów. Zdaniem Lucyny Karpały-Ostrowskiej, aby to zrobić, potrzebnych jest zdecydowanie więcej nowych pracowników.
Na stan zatrudnienia w samorządach ma też wpływ realizacja inwestycji, budowa dróg i mieszkań.
– Wydajemy rocznie 5 tys. pozwoleń na budowę, a to zmusza nas do zwiększania zatrudnienia – tłumaczy Paweł Wardęga, sekretarz powiatu wrocławskiego.
Dodaje, że urząd szczególnie przy wydawaniu tego typu decyzji nie może sobie pozwolić na opóźnienia i pomyłki.

Fundusze unijne w cenie

W ocenie samorządów do największego wzrostu zatrudnienia przyczyniło się nasze wejście do UE. Urzędnicy zajmują się m.in. pozyskiwaniem i rozdysponowaniem środków unijnych.
– Zwiększamy zatrudnienie wyspecjalizowanej kadry zajmującej się pozyskiwaniem środków z UE i ich wydatkowaniem – wskazuje Adam Habryko, sekretarz Starostwa Powiatowego w Poznaniu.
Podobnie jest w urzędach marszałkowskich. Tam aż 80 proc. nowo tworzonych etatów jest przeznaczonych do obsługi funduszy UE.
– W naszym urzędzie funkcjonują trzy wydziały zajmujące się środkami z UE – mówi Monika Huk z zachodniopomorskiego urzędu marszałkowskiego.



Ciągły wzrost

Jak sprawdziliśmy, także w tym roku wzrasta zatrudnienie w samorządach. Podkreślają one, że o jedno miejsce w urzędzie ubiega się nawet kilkaset osób. Nieco gorzej jest ze specjalistami.
– Rozbudowujemy wydział informatyków, którzy zajmują się obiegiem dokumentów elektronicznych i dbaniem, aby dane nie wyciekły z urzędu – mówi Adam Habryko.
Dodaje, że jeśli urząd chce pozyskać dobrego specjalistę, to musi mu zaproponować pensję taką samą, jaką uzyska on na rynku. W urzędzie wciąż poszukiwani są informatycy, specjaliści od pozyskiwaniu środków UE i inżynierzy, którzy będą nadzorować prowadzone inwestycje.

Potrzeba, a nie wola

Prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego uważa, że administracja samorządowa z roku na rok będzie się rozrastać. To efekt rozwoju regionów i konieczności zatrudniania specjalistów do kolejnych zadań. Dodaje jednak, że każde nowe stanowisko powinno być tworzone dla konkretnych potrzeb.
W praktyce nie zawsze jest to racjonalnie uzasadnione.
– Obecnie wystarczy, że wójt bez podawania konkretnego powodu zleci sekretarzowi utworzenie dwóch nowych stanowisk – wskazuje Stefan Płażek z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jego zdaniem o liczbie stanowisk powinna decydować np. rada gminy lub powiatu, a nie jednoosobowa decyzja.
Eksperci podkreślają, że w urzędach nie działają takie mechanizmy jak w prywatnych firmach, gdzie zwiększanie zatrudnienia w kryzysie jest ostatecznością.