Stypendia socjalne dla uczniów w zbliżającym się roku szkolnym będą niższe i nie wszyscy potrzebujący będą mogli skorzystać z tej formy pomocy – alarmują samorządowcy. Wszystko przez nowelizację ustawy o finansach publicznych.
Na początku kwietnia weszły w życie przepisy, zgodnie z którymi kwota dotacji celowych dla samorządów na realizację zadań własnych nie może przekroczyć 80 proc. kosztów takiego zadania. To oznacza, że co najmniej 20 proc. środków na wypłaty stypendiów socjalnych musi teraz pochodzić z kasy samorządu. Do tej pory akurat ta forma pomocy była finansowana z budżetu państwa. Ci samorządowcy, których było na to stać, dokładali własne środki, choć nie mieli takiego obowiązku. Teraz dokładać będą musieli wszyscy.
Nowe przepisy najwięcej kłopotów sprawią najbiedniejszym samorządom. Nie dość, że ich budżety są najsłabsze, to z drugiej strony liczba osób ubiegających się o pomoc w takich gminach jest największa. – Wyjścia z sytuacji są dwa. Albo stypendia będą niższe niż w latach ubiegłych, albo będzie ich po prostu mniej – mówi wprost Mariusz Poznański, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich Rzeczypospolitej Polskiej i wójt gminy Czerwonak. Dodaje, że to już kolejny obowiązek, który rząd przerzucił na barki samorządu, nie zabezpieczając dofinansowania na ten cel. – Przejęliśmy od państwa obowiązek prowadzenia i finansowania opieki przedszkolnej czy żłobków, a nie dostaliśmy z budżetu ani grosza – wyjaśnia Poznański. Wtóruje mu Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego: – Wiele gmin z tym obowiązkiem po prostu sobie nie poradzi. Niezbędne jest tu wsparcie z budżetu centralnego dla najbiedniejszych.
ZNP monitorował przygotowanie do wypłat stypendiów socjalnych na ścianie wschodniej. – Mówimy tu o bardzo małych gminach, które według nowych reguł musiałyby dołożyć ponad 100 tys. zł, jeżeli chciałyby wypłacić stypendia socjalne na takim poziomie jak w latach ubiegłych. To są środki dla nich nieosiągalne – zaznacza Broniarz. Co na to kuratoria? Ograniczają się do wysyłania monitów urzędnikom, by rezerwowali środki na wypłaty stypendiów.
Samorządowcy głowią się, gdzie szukać wsparcia na stworzenie takiej rezerwy. Liczą, że pomogą ośrodki pomocy społecznej lub powiaty. – Działania rządu prowadzą do sytuacji, w której samorządy będą wydawać wszystkie środki na realizację bieżących działań. A to oznacza, że nie będzie pieniędzy na inwestycje czy choćby własny wkład do kredytu, by te inwestycje realizować – wskazuje Poznański. Przekonuje, że jego związek wspólnie z innymi zrzeszeniami samorządowców chce na ten temat debatować z szefem rządu Donaldem Tuskiem.
Już teraz wiadomo, że samorządy tylko do stypendiów socjalnych będą musiały dołożyć ponad 100 mln zł. To dlatego, że w Narodowym Programie Stypendialnym zapisano 505 mln zł na wypłaty stypendiów dla najbiedniejszych uczniów. To o 7 proc. więcej niż rok temu, ale w międzyczasie minimalna kwota stypendium wzrosła o 42 proc., z 51,2 zł do 72,8 zł. Maksymalna wartość takiej zapomogi nie może przekroczyć 112 zł. Według szacunkowych danych z tej formy pomocy korzysta kilkaset tysięcy uczniów.