Przedsiębiorczy chałupnicy płacili niskie składki wynoszące na przykład kilkanaście złotych. ZUS twierdzi, że do końca lutego 2009 roku często zawierano pozorne umowy o pracę nakładczą. Eksperci proponują, aby chałupnicy byli objęci abolicją składkową.
Od 1 marca 2009 roku chałupnik, który prowadzi też firmę, może płacić składki do ZUS z dowolnego tytułu. Pod warunkiem że jego zarobki jako chałupnika są wyższe od obowiązującej tę osobę najniższej podstawy wymiaru składek dla przedsiębiorców (60 proc. średniej płacy lub 30 proc. minimalnej). Jeśli jako chałupnik zarabia mniej, płaci składki do ZUS jako przedsiębiorca. Do końca lutego 2009 roku te osoby miały większy wybór tytułu ubezpieczenia. Mogły płacić składki od przychodu z pracy nakładczej, jeśli zaczęły tak pracować, zanim założyły firmę. Wielu tak robiło, bo wtedy płacili niskie składki.

Egzekucja z 10 lat

– Prawo im na to zezwalało. Ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych nie wskazywała minimalnej podstawy wymiaru składek z tytułu pracy nakładczej – mówi Krystyna Giecewicz, prezes Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Handlowców Obwoźnych.
Podkreśla, że właśnie dlatego chałupnicy prowadzący firmę mogli opłacać składki emerytalno-rentowe od niskich kwot, na przykład od 30 czy 50 zł. Robili tak przez wiele lat. Zgłaszali się do ubezpieczeń z tytułu pracy nakładczej i ZUS im na to pozwalał. Co więcej, utwierdzał ich w tym przekonaniu, wydając zaświadczenia o niezaleganiu ze składkami.
Sytuacja zmieniła się od roku. ZUS zaczął wydawać decyzje, z których wynika, że chałupnik powinien zapłacić składki ubezpieczeniowe od firmy, a nie z pracy nakładczej. ZUS nie tylko domaga się, aby robić to na bieżąco, ale kwestionuje też składki z 10 lat wstecz, licząc od końca lutego 2009 roku. Czasami może więc domagać się zapłaty składek za 1999 rok. Chałupnicy muszą więc płacić nawet 20 tys. zł zaległych, zdaniem ZUS, składek.



Pozorne umowy

W opinii ZUS umowy o pracę nakładczą były zawarte w celu obejścia prawa. Jego zdaniem takie umowy są nieważne, a składki powinny być opłacane z działalności.
– Chałupnicy obchodzili prawo, bo zazwyczaj nie osiągali wynagrodzenia w kwocie odpowiadającej co najmniej połowie minimalnego wynagrodzenia – mówi Mirosława Boryczka, wiceprezes ZUS.
ZUS powołuje się na par. 3 rozporządzenia Rady Ministrów z 31 grudnia 1975 r. w sprawie uprawnień pracowniczych osób wykonujących pracę nakładczą (Dz.U. z 1976 r. nr 3, poz. 19 z późn. zm.). Ten mówi, że jeżeli praca nakładcza nie stanowi dla wykonawcy wyłącznego lub głównego źródła utrzymania, jej ilość powinna być tak ustalona, aby zapewniała co najmniej połowę minimalnej płacy.
Taka interpretacja przepisów jest jednak sprzeczna z praktyką ZUS.
– Dlaczego ZUS nie zabraniał chałupnikom płacenia składek od pracy nakładczej? – pyta Krystyna Giecewicz.

Sprawy w sądzie

Chałupnicy odwołują się od decyzji ZUS do sądu. Na razie zwykle zapadają wyroki po myśli Zakładu.
– Gdyby pojawiło się więcej wyroków niekorzystnych dla ZUS, to moglibyśmy rozważyć złożenie skargi konstytucyjnej do Trybunału Konstytucyjnego – mówi Lesław Nawacki, dyrektor w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
Podkreśla, że gdyby jednak sądy nadal orzekały na korzyść ZUS, to ustawodawca mógłby pomóc chałupnikom, ustanawiając dla nich abolicję.
– To dobry pomysł – mówi Stanisław Szwed, poseł PiS, który interweniował w sprawie chałupników w ZUS.
Podkreśla, że z abolicji od września 2009 r. korzystają matki, które prowadziły firmy, pracowały na etacie i przebywały na urlopie macierzyńskim lub wychowawczym. One nie muszą płacić zaległych składek z działalności gospodarczej.