Wojewodowie mogą już nakładać wyższe kary na prywatne domy opieki. Właściciele placówek odmawiają rejestracji, bo nie spełniają wymaganych standardów. NIK: gminy mogą tworzyć nowe miejsca opieki tańsze od domów pomocy społecznej.
Osoby, które chcą umieścić członka rodziny w prywatnej całodobowej placówce, nie mają świadomości, że powinny sprawdzić, czy taki dom znajduje się w wojewódzkim rejestrze. Taka informacja daje gwarancję, że dom świadczy usługi opiekuńcze zgodnie z standardami.

Znikające placówki

Zmiany związane z nadzorem i kontrolą nad prywatnymi domami opieki wprowadziła obowiązująca od 31 marca nowelizacja ustawy z 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (t.j. Dz.U. z 2009 r. nr 175, poz. 1362 z późn. zm.). Ich właściciele często świadomie unikają rejestracji. Wiedzą, że nie spełniają standardów wyznaczonych przez przepisy, mimo że są one łagodniejsze niż w stosunku do domów pomocy społecznej (dps) prowadzonych przez gminy. Nie przewidują m.in. wskaźnika zatrudnienia personelu, który powinien przypadać na jednego mieszkańca. Wszystkie prywatne domy muszą też po zmianie przepisów na budynku zamieścić tablicę zawierającą dokładne dane dotyczące placówki, w tym rodzaj posiadanego zezwolenia i numer wpisu do rejestru.
– Dotychczas wydaliśmy cztery decyzje o nałożeniu kary, domy te będą uwzględnione w tegorocznym planie kontroli i będziemy w stosunku do nich stosować nowe kary – mówi Dorota Grzybowska, wicedyrektor Wydziału Polityki Społecznej Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Jolanta Mazurkiewicz z Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego zwraca uwagę, że właściciele domów często zamykają działalność lub przenoszą ją w inne miejsce.
– Mieliśmy przypadki, kiedy jeden właściciel prowadzi dwie placówki i na obydwie ma nałożone kary – dodaje Jolanta Mazurkiewicz.
Kontrolerzy na bieżąco sprawdzają pojawiające się w internecie lub gazetach ogłoszenia o nowych miejscach opieki, zwracają się też o takie informacje do gmin.
– Znaleźliśmy placówkę, która obchodziła prawo oferując wynajem pokoi dla osób starszych, natomiast oddzielna umowa dotyczyła świadczenia usług opiekuńczych – mówi Jolanta Mazurkiewicz.



NIK wytyka błędy

Problemy z zapewnieniem prawidłowej opieki dla starszych osób mają też samorządy. Wyniki przeprowadzonej przez NIK kontroli wykazały, że gminy i powiaty nie tworzą alternatywnego w stosunku do domów pomocy społecznej systemu opieki. Tylko w co czwartej skontrolowanej gminie funkcjonowały inne od dps placówki: ośrodki wsparcia, dzienne domy pomocy oraz środowiskowe domy samopomocy. Zdaniem NIK taka opieka jest siedmiokrotnie tańsza niż prowadzenie dps i zapewnia pomoc dla większej liczby osób.
– Od kilku lat mamy w planach tworzenie dziennej placówki opieki nad osobami starszymi, brakuje jednak pieniędzy na taką inwestycję – tłumaczy Grażyna Mirecka, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kołobrzegu.

Podział kosztów

Coraz wyższe koszty, jakie samorządy ponoszą w związku z opieką nad starszymi osobami, spowodowały też zmiany w sposobie finansowania pobytu mieszkańców dps. Na osoby, które są tam kierowane począwszy od maja 2004 r. nie jest już płacona dotacja przez wojewodę. Miesięczny koszt utrzymania ponosi mieszkaniec, jego rodzina, a dopiero w ostateczności gmina. W praktyce to gminy ze względu na zbyt niskie dochody rodziny lub brak osób zobowiązanych do alimentacji muszą opłacać różnicę między pełnym kosztem utrzymania a tym, co płaci zainteresowana osoba.
– W przypadku 10 proc. osób to rodzina bierze na siebie część opłat – mówi Teresa Dobko, kierownik MOPS w Augustowie.
W innych gminach wskaźnik ten jest zdecydowanie niższy. NIK zwraca też uwagę, że część dps może nie osiągnąć wymaganych przez przepisy ustawy standardów. Na ich spełnienie mają czas do końca tego roku. Te, które nie zdążą, będą likwidowane, a ich mieszkańcy będą przenoszeni do innych dps. Zdaniem resortu pracy taka likwidacja grozi ponad 40 placówkom.