W 2009 roku publiczne wydatki na niewypłacone pensje pracowników wyniosły 190 mln zł. Firmy najczęściej nie wypłacały odpraw i odszkodowań za skrócenie okresu wypowiedzenia. Rząd chce doprecyzować skomplikowane przepisy o wypłacie środków z FGŚP.
Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych musiał wydać dwukrotnie więcej pieniędzy na zaspokojenie roszczeń pracowników, którzy nie otrzymywali swoich świadczeń - czyli aż 190,3 mln zł. Rok wcześniej wydał na ten cel 95,4 mln zł. Najwięcej, bo aż 86,1 mln, pochłonęły wypłaty odpraw dla pracowników zwalnianych z firm z przyczyn ich niedotyczących (wzrost aż o 142 proc.). Z kolei wydatki na zaległe wynagrodzenia wzrosły z 29,2 mln zł w 2008 r. do 45,1 mln zł w 2009 r. (o 55 proc.).
– To wynik ubiegłorocznego spowolnienia gospodarczego, które dotknęło przede wszystkim niewielkie firmy. Ogłaszały one upadłość i nie były w stanie wypłacać świadczeń i innych należności – mówi Irena Wiaderna, zastępca dyrektora Biura Krajowego FGŚP.
Potwierdzają to dane Państwowej Inspekcji Pracy z 2009 roku. Ponad trzykrotnie (do 37,2 mln zł) wzrosła kwota odszkodowań dla pracowników, którym firmy skróciły okresy wypowiedzenia. Od pracodawców, którzy nie płacili pensji, Fundusz odzyskał w 2009 r. 60,4 mln zł, czyli dokładnie 1/3 mniej niż rok wcześniej.W ubiegłym roku aż o 63 proc. wzrosła liczba pracodawców, którzy nie wypłacili wynagrodzeń swoim podwładnym. Inspektorzy nakazali wypłatę świadczeń na kwotę 142 mln zł. Z kolei FGŚP wydał aż 190 mln zł na świadczenia pracowników firm, które są niewypłacalne.
– W I kwartale 2010 skutki kryzysu są już mniej odczuwalne, więc zmniejszyła się też liczba wypłat z FGŚP. Powoli wracamy do normy – mówi Irena Wiaderna, zastępca dyrektora Krajowego Biura FGŚP.
Podkreśla, że stan finansowy funduszu nie jest zagrożony. Dysponuje on bowiem rezerwą w postaci własnych środków. Według planu finansowego na 2010 rok ma być to kwota 1,4 mld zł.



Pakiet nie zadziałał

– Tak duże wydatki funduszu wskazują jednak, że w dobie kryzysu pracodawcy nie dbają o zachowanie miejsc pracy – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
O dopłaty do pensji pracowników zagrożonych zwolnieniem (również ze środków FGŚP) od końca sierpnia 2009 r. do połowy kwietnia 2010 r. ubiegało się tylko 139 firm. Fundusz podpisał 75 umów na kwotę 13,4 mln zł, choć do końca 2011 r. zarezerwowano na ten cel aż 950 mln zł.
– Niestety ustawa antykryzysowa, która wprowadziła to rozwiązanie, weszła w życie zbyt późno. Dodatkowo jest skomplikowana i narzuca zbyt wiele biurokratycznych obowiązków na firmy – mówi Zbigniew Żurek, wiceprzewodniczący BCC.
Partnerzy społeczni narzekają też na ustawę z 13 lipca 2006 r. o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy (Dz.U. nr 158, poz. 1121 z późn. zm.), na podstawie której FGŚP wypłaca pracownikom świadczenia nieuregulowane przez pracodawcę (patrz infografika).
– Procedura ubiegania się o takie środki i ich wypłata jest tak skomplikowana, że w praktyce odstrasza pracowników od starania się o coś, co im się należy – mówi Andrzej Radzikowski.

Sprawniej po pieniądze

Założenia do zmiany ustawy o ochronie roszczeń pracowniczych przygotowało już Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Nowe przepisy mają doprecyzować niejasne przepisy ustawy. W razie niewypłacalności pracodawca lub osoba zarządzająca majątkiem firmy (syndyk, likwidator) będą musieli w ciągu miesiąca nie tylko sporządzić, ale też złożyć wykazy roszczeń pracowniczych do FGŚP. Ma to przyspieszyć procedurę wypłat. Fundusz będzie wstępował w prawa wszystkich pracowników, którym wypłacił świadczenia za pracodawcę. Dzięki temu uniknie sytuacji, gdy komornik lub sąd po przeprowadzeniu egzekucji przyznawał FGŚP świadczenie tylko za jednego pracownika, bez względu na to, jak wielu podwładnym wypłacił świadczenia za firmę. Fundusz zostanie też zwolniony z kosztów i opłat sądowych w sprawach przeciwko firmom o zwrot świadczeń wypłaconych ich pracownikom. Będzie to kosztować budżet państwa około 1 mln zł rocznie.
37,2 mln zł wydał FGŚP na odszkodowania dla pracowników firm, które skróciły im okres wypowiedzenia