Związki domagają się rekompensaty za kilka milionów nadgodzin. Rząd nie chce płacić, bo w budżecie nie ma na to pieniędzy.
Rząd nadal nie rozwiązał problemu 8,5 mln nadgodzin wypracowanych przez strażaków uczestniczących w akcjach ratunkowych i gaszeniu pożarów. Tyle bowiem, według Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej (KGP PSP), wynoszą one za lata 2006–2009. Według starszego brygadiera Stanisława Rybickiego, zastępcy dyrektora Biura Kadr KG PSP, rozłożenie nadgodzin wypracowanych przez strażaków jest różne. Najwięcej nadgodzin jest na Śląsku (ponad 25 proc. wszystkich zaległych nadgodzin). Najmniejsza liczba takich godzin przypada na województwo wielkopolskie oraz opolskie. Związki zawodowe domagają się wypłaty rekompensaty pieniężnej za nadgodziny.
– To najtańsze rozwiązanie. Obliczyliśmy, że wydatek około 45 mln zł w ciągu dwóch lat spowoduje likwidację wszystkich nadgodzin. W innym przypadku straż będzie musiała przyjąć nowych funkcjonariuszy – mówi Robert Osmycki, przewodniczący Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ Solidarność.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) przypomina, że w ustawie budżetowej na ten rok nie ma pieniędzy na wypłaty rekompensat. Podobna sytuacja może być także w kolejnych latach. Jednocześnie Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy MSWiA, przypomina o korzystnej dla resortu uchwale Sądu Najwyższego z 18 marca 2008 roku (sygn. II PZP 3/ 08). Zgodnie z nią strażakom nie przysługuje prawo do dodatkowego wynagrodzenia za pracę w nadgodzinach.
– Jednak problem nadgodzin jest ważny. Dlatego obecnie analizujemy różne warianty jego rozwiązania – mówi Małgorzata Woźniak.
Związkowcy zwracają uwagę, że rozliczenie nadgodzin strażaków biorących udział w akcjach musi być przeprowadzone w ciągu sześciu miesięcy. A ponieważ brakuje funkcjonariuszy, odebranie przez nich dni wolnych jest wręcz niemożliwe.
– Z tego też powodu rząd chce zmniejszyć o pięć dni wysokość urlopu dodatkowego strażaków uczestniczących w akcjach ratowniczych – mówi Wiesław Puchalski, przewodniczący Związku Zawodowego Strażaków Florian.
Gdyby takie rozwiązanie weszło w życie, to może się okazać, że nie będzie chętnych do służby w straży.