Firmy, które wygrały konkursy na szkolenia za unijne pieniądze, nie dostają należnych im środków. Aby nie zbankrutować, muszą brać kredyty na działalność. Najgorzej jest w Małopolsce, ale kłopoty z pieniędzmi zaczynają się już w innych regionach
Przedsiębiorcy mówią: uwierzyliśmy w obiecanki państwa, krtóre okazały się cacankami. Kłopoty z pieniędzmi z UE zaczęły się już w ubiegłym roku, w tym nastąpiła zapaść. Krzysztof Karolak z Poznania musiał wziąć 40 tys. zł kredytu, bo Wojewódzki Urząd Pracy w Poznaniu przez kilka miesięcy nie przelał mu środków. Sytuacja powtarza się w tym roku.
Firmy, aby nie wpaść w tarapaty finansowe i nie angażować własnych pieniędzy, wymyśliły nawet sposób kredytowania unijnych projektów. Ich koszt spada jednak na przedsiębiorców. Europejskie Centrum Przedsiębiorczości, które za pieniądze z UE szkoli pracowników innych firm, pobiera od nich zaliczkę. Dlatego że na czas nie otrzymuje pieniędzy z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Firmy chcące szkolić pracowników muszą więc kredytować te projekty. – Wymyśliliśmy taki mechanizm, aby nie ponosić kosztów kredytu komercyjnego – mówi Jerzy Kwieciński z Europejskiego Centrum Przedsiębiorczości, były wiceminister rozwoju regionalnego.

Kraków zapłaci... za rok

Już wiadomo, że problemy z finansowaniem unijnych projektów będą też w tym roku. Wojewódzki Urząd Pracy (WUP) w Krakowie wstrzymał podpisywanie umów z przedsiębiorcami i samorządami, którym w tym roku przyznał dofinansowanie w konkursach.
Zarząd województwa małopolskiego jesienią ubiegłego roku zakontraktował ponad 190 mln zł więcej, niż to wynikało z przyjętego dla niego planu działania. Dzięki temu awansował w ministerialnym rankingu instytucji, które wdrażają Program Operacyjny Kapitał Ludzki (PO KL). Jednak realna kwota, którą urząd ma do wydania w 2010 roku, to 114 mln zł.
– Jesteśmy dopingowani przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (MRR), aby zwiększyć dynamikę kontraktowania, i tak robiliśmy. Tym bardziej że na konkursy wpłynęło dużo dobrych projektów – tłumaczy Kazimierz Tęczar, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzedu Pracy w Krakowie.
Pieniędzy nie starczy więc na projekty wybrane w tegorocznych konkursach. WUP proponuje przedsiębiorcom, żeby rozpoczęli ich realizację dopiero w 2011 roku albo kredytowali je przez kilka miesięcy z własnych środków. A to oznacza konieczność znalezienia nawet kilkusięciu tysięcy złotych.
– Rok bez finansowania projektów to zmarnowany czas. Wiele firm nie zdecyduje się na ich realizację z własnych środków, a stracą na tym osoby, którym te projekty miały pomóc – mówi Waldemar Wysiński z firmy Faber Consulting.



Województwa w tarapatach

Problem przeszacowanych wydatków może dotyczyć większej liczby województw. Większość z nich przyspieszyła bowiem kontraktowanie w ubiegłym roku, rywalizując o tzw. krajową rezerwę wykonania.
Przez to Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych (MJWPU) ma już zaangażowane 82 proc. środków, które przyznano jej na cały ten rok. Wystarczy jej pieniędzy tylko na podpisanie umów z gminami. Zabraknie funduszy dla 30 projektów realizowanych głównie przez przedsiębiorców.
Elżbieta Szymanik, wicedyrektor MJWPU, podkreśla, że województwa mogą kontraktować więcej pieniędzy, niż mają przyznane w swoich planach finansowych, ponieważ pozwala im na to ustawa o zasadach prowadzenia polityki rozwoju.
– Jednocześnie ustawa o finansach publicznych każe rygorystycznie przestrzegać rocznych limitów ustalonych przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, a te są problematyczne – dodaje.
Tłumaczy, że na ten rok jej jednostka ma przyznane 245 mln zł. A wnioskowała o 100 mln zł więcej.
MRR podkreśla jednak, że województwa mają autonomię w ustalaniu swoich budżetów. Zdaniem Waldemara Sługockiego, wiceministra rozwoju regionalnego, część regionów nie potrafiła w ubiegłym roku odpowiedzialnie zaprognozować wydatków na 2010 rok.
– Województwa muszą mieć świadomość reżimu wynikającego z ustawy o finansach publicznych. Mogły tak planować ogłaszanie konkursów i wybierać do dofinansowania taką liczbę projektów, na które realnie mają zapewnione środki – podkreśla Waldemar Sługocki.
MRR w połowie roku przeprowadzi jednak analizę wykorzystania unijnych funduszy w poszczególnych programach operacyjnych i wewnątrz Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Jeśli pojawią się niewykorzystane środki, MRR dokona przesunięć do tych regionów, które są w stanie je efektywnie wydatkować.