Do lamusa odchodzi schemat z lat dziewięćdziesiątych, w którym zarobki kadry kierowniczej nawet dziesięciokrotnie przewyższały pensje podległych im pracowników.
Dziś kierownik zarabia średnio tylko ok. 2,3 razy więcej niż jego podwładny.
– Wbrew twierdzeniom niektórych radykałów nie jest tak, że rozwarstwienie w Polsce znacząco rośnie – komentuje Robert Gwiazdowski, ekonomista Centrum im. Adama Smitha. Choć zaznacza, że oficjalne dane mogą nie odzwierciedlać w pełni realnej sytuacji na rynku. Część menedżerów bowiem zamiast zatrudniać się na etacie, wybiera system kontraktowy. Wszystko po to, by płacić niższe podatki. – A w efekcie część wynagrodzeń kierowników nie jest ujętych w oficjalnych statystykach – twierdzi Gwiazdowski.
Autorzy raportu „Czy Polska jest krajem o dużych rozpiętościach płacowych?” firmy Sedlak & Sedlak powołują się na dane ponad 92 tysięcy osób ankietowanych przy okazji tworzenia Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń za 2009 rok. Kadrę zarządzającą podzielili na kierowników i dyrektorów, a pracowników szeregowych potraktowano łącznie, bez wydzielania pracowników umysłowych i fizycznych.



Kierownik zarabia 7 tys. zł

Okazało się, że statystyczny dyrektor zarabiał średnio 4,38 razy więcej niż jego podwładny, ale kierownik już tylko nieco ponad dwukrotnie więcej niż pracownik. Tendencję spłaszczania się zarobków na różnych szczeblach zarządzania potwierdzały już dane Głównego Urzędu Statystycznego za 2008 rok. Wynikało z nich, że miesięczne wynagrodzenie na stanowisku kierowniczym w Polsce niewiele przekraczało 7 tys. zł. Pracownik umysłowy zarabiał ok. 2,7 tys. zł, a więc 2,6 razy mniej. Z kolei pracownik fizyczny blisko 1,8 tys. zł, a więc o 3,8 razy mniej niż średnia kadry kierowniczej. Z danych wynika, że z roku na rok dysproporcje zarobków na poszczególnych szczeblach zarządzania systematycznie maleją.
Marek Zuber, główny ekonomista Dexus Partners, podkreśla, że spłaszczanie zarobków przybliża Polskę do standardów Europy Zachodniej.
– Wcześniej było tak, że polski prezes – głównie z instytucji finansowych – zarabiał w kraju tyle, co jego odpowiednik na zachodzie Europy, podczas gdy pracownicy umysłowi czy fizyczni zarabiali zdecydowanie mniej niż w Europie – podkreśla Zuber. Dodaje, że teraz sytuacja się normalizuje.
Z danych Urzędu Statystycznego Wspólnot Europejskich za 2007 rok wynika, że kraje tzw. starej Unii rzeczywiście charakteryzują się stosunkowo niewielką rozpiętością płac, jeśli porównać stanowiska kierownicze i szeregowych pracowników. Średnio kierownik zarabia 2 – 2,5 razy więcej niż jego pracownik. Wyjątkiem jest Portugalia. Tam kierownik zarabia 3,5 razy więcej niż pracownik umysłowy i przeszło pięć razy więcej niż fizyczny. Na drugim biegunie tego rankingu jest Dania. Tam pensja kierownicza była 1,9 razy wyższa niż zarobki szeregowego pracownika.

Na Wschodzie różnice większe

Polska zbliża się więc ze swoim wskaźnikiem do państw tzw. starej Unii. A – jak prognozują autorzy raportu Sedlak & Sedlak – w kolejnych latach spłaszczanie zarobków będzie tylko postępować. Inaczej jest w innych krajach państw Europy Środkowo-Wschodniej. Np. w Bułgarii szef zarabia 3 – 4,7 razy więcej od podwładnego. A w Rumunii nawet sześć razy więcej.