■ Według najnowszego raportu Instytutu Spraw Publicznych dostęp cudzoziemców ze Wschodu do polskiego rynku pracy jest skrajnie niekorzystny. Skąd tak ostra ocena?
- To wina polityki kolejnych rządów. Rząd nie podejmuje działań, aby zatrzymać w kraju cudzoziemców. Żeby Polska była atrakcyjnym miejscem do pracy, musimy inwestować w kursy językowe czy kursy o kulturze polskiej. A rząd prezentuje myślenie na krótką metę. Chce wykorzystać cudzoziemców do konkretnych zadań i odesłać z powrotem do ich krajów. Od wielu lat obserwuję, że rząd traktuje zatrudnienie cudzoziemców nie w sposób systemowy, ale doraźny. Jeśli w jakichś sektorach brakuje polskich pracowników, to otwiera te branże i wpuszcza do nich cudzoziemców. Tak stało się ostatnio w sektorze rolnym i budowlanym. Teraz pewnie nastąpi otwarcie na edukację i służbę zdrowia.
■ A jak pan ocenia istniejące rozwiązania prawne dotyczące zatrudniania cudzoziemców?
- Zezwalają one na podejmowanie zatrudnienia przez cudzoziemców bez pozwolenia na pracę przez trzy miesiące. Z uprawnienia tego korzystają głównie Ukraińcy. Ostatnio Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej poszło o krok dalej. Projekt rozporządzenia zakłada, że obywatele Ukrainy, Rosji i Białorusi będą mogli pracować w Polsce przez sześć miesięcy w ciągu roku. Jednak ten ostatni, jak też poprzednie pomysły ministerstwa to stanowczo za mało. Projekt rozporządzenia jest krokiem w dobrym kierunku, ale obowiązujące rozwiązania prawne nie sprawdziły się. Nie należy oczekiwać zwiększonego zainteresowania cudzoziemców zatrudnieniem w Polsce. Można to zaobserwować w statystykach. Wyniki pokazują, że pracowników ze Wschodu nie przybywa. Na pracodawców są nałożone zbyt uciążliwe obowiązki administracyjne, a ponadto koszty pracy legalnie zatrudnionego cudzoziemca są wygórowane. Ministerstwo Pracy powinno pójść dalej i uprościć przepisy.
■ Co należy zmienić?
- Rząd musi wypracować spójną politykę dotyczącą cudzoziemców. Wykorzystując konsulaty, trzeba zdobyć wiedzę o tym, jacy specjaliści są na Wschodzie, i poznać ich oczekiwania finansowe. Następnie trzeba dostosować potencjał tych pracowników do potrzeb naszego rynku. Zatrudnienie powinno odbywać się na Ukrainie, Białorusi i w Rosji. Natomiast ci, którzy zostaną u nas zatrudnieni, powinni być na bieżąco kontrolowani. Nie może dochodzić do takiej sytuacji jak obecnie, że cudzoziemiec wyjeżdża oficjalnie do pracy, a potem wszelki słuch po nim ginie. Powinniśmy też zachęcać cudzoziemców przebywających u nas od dłuższego czasu do pozostania w Polsce.
Rozmawiał Paweł Jakubczak
Piotr Kaźmierkiewicz, ekspert z Instytutu Spraw Publicznych / DGP