Około tysiąca pracowników służby zdrowia zrzeszonych w NSZZ "Solidarność" i OPZZ protestuje w środę przed Sejmem przeciw utrudnieniom w dostępie do świadczeń zdrowotnych i złej sytuacji środowiska pracowniczego.

W proteście, organizowanym w Światowym Dniu Zdrowia ONZ oraz Dniu Pracownika Służby Zdrowia, uczestniczą także górnicy, hutnicy i stoczniowcy. Z ulicy Wiejskiej uczestnicy manifestacji przejdą przed kancelarię premiera przy Al. Ujazdowskich.

Pracownicy służby zdrowia protestują przeciwko złej sytuacji w publicznej służbie zdrowia. "Obecna sytuacja w ochronie zdrowia dojrzała do decyzji, aby dać wyraz niezadowoleniu z dostępności obywateli do świadczeń zdrowotnych, jak też trudnej sytuacji środowiska pracowniczego" - napisali w liście do związkowców szefowie NSZZ "S" Janusz Śniadek i OPZZ Jan Guz.

Marszałek Sejmu przyjmie szefów protestujących związków

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zapowiedział, że przyjmie przedstawicieli NSZZ "Solidarność" i OPZZ.

"Szefowie central związkowych wystąpili z prośbą, aby ich przyjąć, więc oczywiście zamierzam przyjąć trzech przedstawicieli central związkowych" - powiedział marszałek na środowej konferencji prasowej.



Związkowcy przekazali petycję marszałkowi Sejmu

Wzrost nakładów na ochronę zdrowia, usprawnienie systemu polityki zdrowotnej i prowadzenie rzeczywistego dialogu społecznego - to główne postulaty pracowników służby zdrowia, przekazane w petycji marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu.

Przewodniczący OPZZ Jan Guz, przemawiając do manifestujących przed Sejmem, podkreślił, że nakłady na służbę zdrowia są niewystarczające. "Przyszliśmy tutaj, by bronić pracowników służby zdrowia, związki zawodowe zawsze potrafią się w takich sytuacjach zjednoczyć. Wołamy go tego rządu i parlamentu: opamiętajcie się i wzywamy rząd do dialogu" - powiedział Guz.

Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek powiedział, że związki zawodowe sprzeciwiają się prywatyzacji i komercjalizacji placówek służby zdrowia; rząd pogłębia chaos panujący w służbie zdrowia.

"Domagamy się równego dostępu dla wszystkich do opieki zdrowotnej" - powiedział Śniadek. Przewodniczący Primum Non Nocere Adam Sandauer mówił, że pacjenci w wielu miejscach w kraju czekają miesiącami na wizytę u lekarza. Jak dodał wciąż jest za mało pieniędzy, a dostęp do pomocy medycznej jest ograniczony. Jak się wyraził, finansowanie opieki medycznej w Polsce jest "niewłaściwe i patologiczne".

Sprzed Sejmu manifestacja ruszy pod kancelarię premiera.

Kopacz o proteście przed Sejmem

Minister zdrowia Ewa Kopacz powiedziała, odnosząc się do protestu przed Sejmem, że od Solidarności oczekiwałaby, aby "w myśl tej nazwy solidarnie razem z kolejnym ministrem zdrowia rozwiązywała problemy, które w tym sektorze były, są i będą".

Jak dodała, przywódcy Solidarności, którzy podpisali się pod tym protestem, uczestniczą w posiedzeniach Komisji Trójstronnej i otrzymują wyczerpujące odpowiedzi. "Zawsze są zachęcani do współpracy na rzecz zmian i takiego postępowania, które przede wszystkim dałoby satysfakcję polskim pacjentom" - powiedziała Kopacz.

Podkreśliła, że z roku na rok w Polsce wykonywanych jest coraz więcej świadczeń i wyższe są nakłady na ochronę zdrowia. Zaznaczyła jednak, że pieniądze w polskiej ochronie zdrowia wydawane są nieracjonalnie i to przede wszystkim należałoby zmienić. Jak podała, w krajach Unii Europejskiej środki na leczenie szpitalne to około 30 proc. wszystkich środków w danym systemie ochrony zdrowia, podczas gdy w Polsce jest to około 50 proc.

Minister powiedziała też, że w resorcie przygotowywany jest pakiet, który ma to zmienić. Podstawowa opieka zdrowotna ma być zadaniowa i więcej świadczeń mają stanowić procedury jednodniowe. Pytana przez dziennikarzy o powody kolejek do lekarzy powiedziała, że są one w 60 proc. placówek. "Niektórzy pacjenci wolą poczekać, żeby dostać się do konkretnego lekarza" - powiedziała.