Gminy szukają oszczędności. Łączą etaty w szkołach i deklarują, że nie będą zatrudniać nowych nauczycieli.
Ze względu na mniej liczne roczniki maleje wypłacana samorządom z budżetu subwencja oświatowa. Gminy mają też niższe od zakładanych wpływy z podatków. Szukają więc oszczędności.
Jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, zaczęły zlecać zatrudnionym nauczycielom w ramach tzw. dodatkowej godziny opiekę nad dziećmi w świetlicach. Dzięki temu mogą redukować etaty nauczycielskie. Do końca kwietnia dyrektorzy szkół muszą też przesłać do akceptacji gminom tzw. arkusze organizacyjne dotyczące nowego roku szkolnego. Prognozują tam m.in. liczbę nauczycieli, którzy będą wtedy pracować. Samorządy już zapowiadają, że zatrudnienie będzie redukowane.
– To dyrektorzy szkół, a nie gminy decydują, ilu pedagogów będzie pracować. Jeśli jednak samorząd nie będzie miał pieniędzy, to będziemy zmuszeni ograniczać zatrudnienie – mówi Joanna Berdzik, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Wskazuje jednak, że nie wolno zwalniać nauczycieli tylko dlatego, aby innym dać dodatkowe godziny. Tak zwolniony pedagog zostanie przez sąd przywrócony do pracy.
– Zwolnieni nauczyciele wygrywają sprawy już w pierwszej instancji i wracają do pracy w szkole – potwierdza Tadeusz Konarski, dyrektor administracji oświaty w Kluczborku.
Samorządy nie rezygnują jednak z wprowadzania racjonalizacji zatrudnienia.
Jak wskazuje Tadeusz Konarski w podległych mu szkołach zatrudnianie będzie ograniczane, a ci nauczyciele, którzy zostaną, będą pracować nawet do 1,5 etatu. Innym, mniej restrykcyjnym rozwiązaniem, deklarowanym przez gminy jest niezatrudnianie nowych nauczycieli na miejsce tych, którzy odchodzą na emeryturę.



– Nie będziemy zwiększać zatrudnienia, a jedynie przyznawać dodatkowe godziny ponadwymiarowe pracującym – mówi Kazimierz Hudzik, zastępca burmistrza Zelowa.
Tłumaczy, że tylko dzięki wprowadzeniu takich rozwiązań samorządy mogą uniknąć wypłacania wyrównań pensji pedagogom w przyszłym roku. Podobne oszczędności zostaną wprowadzone w szkołach w Gdyni.
– Młodym nauczycielom stażystom będziemy przyznawać dodatkowe zajęcia – mówi Ewa Łowkiel, wiceprezydent Miasta Gdyni.
Podkreśla, że te oszczędności mogą prowadzić do ograniczenia zatrudnienia absolwentów po kierunkach pedagogicznych. W tym roku samorządy musiały wypłacać tzw. jednorazowy dodatek uzupełniający tym nauczycielom, którzy nie osiągali średnich płac zagwarantowanych w Karcie Nauczyciela. Przyznawanie dodatkowych godzin pozwoli gminom uniknąć jego wypłacania w przyszłym roku. A chodzi o nawet kilka milionów złotych.
Samorządy nie ukrywają, że konieczność szukania oszczędności będzie przekładać się na jakość pracy, bo nauczyciele będą pracować więcej. Na jakość będzie też wpływało łączenie wykonywania różnego rodzaju zajęć przez jednego nauczyciela.
– Do września będziemy likwidować niepełne etaty, bo wpływają one na zaniżenie średnich płac – mówi Tadeusz Konarski.
Wskazuje, że np. nauczyciel muzyki będzie prowadził zajęcia z plastyki i techniki.
228 tys. studentów kształci się w Polsce na kierunkach pedagogicznych