W tym roku polskie firmy będą chciały zatrudnić nawet 200 tys. pracowników ze Wschodu. To rekord.

Jak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, w 2009 roku przedsiębiorcy zadeklarowali w powiatowych urzędach pracy chęć zatrudnienia 189 tys. pracowników zza wschodniej granicy na podstawie tzw. oświadczeń. Pozwalają one Ukraińcom, Białorusinom, Rosjanom i Mołdawianom ubiegać się o wizę pracowniczą. Nie muszą wtedy przez pół roku czekać na pozwolenie na pracę.

– Zainteresowanie jest ogromne. Codziennie około 700 Ukraińców składa wnioski o wizę pracowniczą – mówi Jerzy Zimny, zastępca konsula generalnego we Lwowie.

W rzeczywistości nieco mniej Ukraińców podejmuje pracę w Polsce. Nie wszyscy, którzy mają oświadczenia, otrzymują wizę. Na przykład Ukraińcy w 2009 roku otrzymali 181 tys. oświadczeń, a uzyskali 121 tys. wiz z prawem do pracy. To i tak o 30 tys. więcej niż w 2008 roku. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku padnie rekord. Jak sprawdziliśmy, do 23 marca wydano już ponad 17 tys. wiz w polskim konsulacie we Lwowie.

Nie wiadomo jednak, ilu Ukraińców, którzy mają wizę pracowniczą, pracuje, a ilu nie podejmuje pracy w Polsce i, korzystając z posiadania polskiej wizy, jedzie dalej na zachód. Nikt w Polsce nie prowadzi takich statystyk. Także resort pracy nie zamierza wprowadzić monitoringu ich zatrudnienia.

Zainteresowanie polskich firm zatrudnianiem Ukraińców jest coraz większe, mimo rosnącego bezrobocia w Polsce. Obecnie mamy już 2,1 mln bezrobotnych. Jednak często niechętnie wykonują niskopłatną i niedającą stabilizacji pracę sezonową, głównie w rolnictwie i sadownictwie, budownictwie czy jako opiekunki i sprzątaczki.

– Miesięcznie skreślamy z rejestru kilkudziesięciu bezrobotnych za odmowę pracy w sadach i ogrodach – mówi Henryk Kozłowski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Koszalinie.

Eksperci podkreślają, że to wprowadzone przez rząd ułatwienia spowodowały zdecydowane zwiększenie zainteresowania firm zatrudnianiem cudzoziemców ze Wschodu.

Od 1 lutego 2008 r. Ukraińcy, Białorusini i Rosjanie nie muszą posiadać zezwolenia na wykonywanie pracy przez pół roku. Pracodawcy mają jedynie obowiązek zarejestrowania (bezpłatnie) w powiatowym urzędzie pracy oświadczenia o zamiarze powierzenia im pracy.

Związki zawodowe nie są przeciwne zatrudnianiu cudzoziemców ze Wschodu, pod warunkiem że nie będą oni sztucznie zaniżali wynagrodzeń na lokalnych rynkach pracy.

– Ukraińcy powinni zarabiać u nas tyle samo co polscy pracownicy na tych samych stanowiskach – mówi Jan Guz, przewodniczący OPZZ.

Rok wcześniej pracodawcy złożyli w urzędach pracy ponad 180 tys. tzw. oświadczeń o chęci zatrudnienia pracowników ze Wchodu. Zdecydowana większość dotyczyła Ukraińców.



Zatrudnienie 200 tysięcy Ukraińców ograniczy bezrobocie

Obecnie zainteresowanie ich zatrudnieniem jest jeszcze większe. Do 23 marca konsulat we Lwowie wydał już prawie 20 tys. wiz z prawem do pracy w Polsce. Ukraińcy są zainteresowani uzyskaniem polskiej wizy, bo zarabiają tu zdecydowanie więcej niż u siebie. Eksperci podkreślają, że ich praca jest dla naszej gospodarki opłacalna. Podejmują się oni zajęć, których Polacy nie chcą wykonywać. Często też ich obecność wręcz umożliwia aktywność zawodową Polakom. Np. kobietom, które dzięki ukraińskim nianiom mogą wrócić do pracy.

Ukraińcy pracują głównie w rolnictwie, przy zbieraniu owoców i warzyw, wykonują prace pomocnicze w budownictwie i gospodarstwach domowych, jako sprzątaczki, opiekunki dzieci i osób starszych. Tak wynika z danych resortu pracy. Przy zbiorach zarabiają od 6 do 8 zł netto na godzinę, miesięcznie od 1 tys. zł do 1,5 tys. zł. Na budowie na rękę zarabiają około 2 tys. zł. Specjaliści z Ukrainy są tańsi niż nasi. Na przykład ukraiński spawacz za godzinę zarabia netto od 15 do 18 zł, Polak – 27 zł netto.

Wyższe pensje

Takie zarobki są atrakcyjne dla Ukraińców. W Polsce zarabiają nawet cztery razy więcej niż we wsiach i miastach zachodniej Ukrainy, z których zdecydowana większość z nich pochodzi. Tam zarobki wahają się w okolicach 1 tys. hrywien (około 300 zł), czyli trochę więcej niż wynosi płaca minimalna na Ukrainie (869 hrywien). Średnia płaca na Ukrainie w styczniu 2010 r. wynosiła 1916 hrywien (około 700 zł), a stopa bezrobocia 9,4 proc.
– Część Ukraińców, którzy pracują w Polsce, u siebie nie ma żadnej w pracy – mówi Jurij Tokar, kierownik wydziału konsularnego ambasady ukraińskiej w Warszawie.
Tłumaczy, że to m.in. dlatego coraz więcej z nich chce podjąć zatrudnienie w Polsce. Nie bez znaczenia jest też trudna sytuacja gospodarcza Ukrainy w okresie kryzysu.
Dla polskich pracodawców napływ coraz większej liczby Ukraińców jest dobrą informacją. Nie tylko dlatego, że dzięki temu mogą taniej zatrudniać pracowników. Dla przedsiębiorców ważne jest też to, że cudzoziemcy są bardziej mobilni od Polaków. Na przykład po zakończeniu prac polowych na Mazowszu od razu mogą udać się do pracy w Wielkopolsce. Jest tak m.in. dlatego, że przyjeżdżają sami, bez rodzin. Nie protestują też, gdy zostają dłużej w pracy. Zarabiają za godzinę i zależy im na wyższych zarobkach.



Wzmacniają gospodarkę

Praca Ukraińców jest też dobra dla naszej gospodarki. Czasami wręcz warunkuje funkcjonowanie niektórych jej dziedzin. Z cyklicznych badań GUS wynika, że tzw. nierejestrowane miejsca pracy (często podejmowane przez imigrantów) powstają najliczniej w gospodarstwach domowych. Zakaz czy ostre ograniczenie pracy Ukraińców w Polsce pozbawiłoby możliwości pracy dużej liczby wykwalifikowanych pracowników, zwłaszcza kobiet. Obecnie dzięki temu, że pracownicy ze Wschodu zajmują się starszymi osobami czy dziećmi, mogą one pracować. Tak samo jest np. w budownictwie czy rolnictwie.
– Bez Ukraińców nasze owoce by zgniły, a my jedlibyśmy znacznie droższe norweskie jagody i hiszpańskie truskawki, zbierane zresztą przez Polaków – mówi profesor Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego.
Cudzoziemcy, pracując za niższe stawki, obniżają też koszty pracy, a przez to ceny. Ich praca hamuje też, co bardzo ważne dla firm, roszczenia płacowe.

Pożądane otwarcie

Profesor Antoni Rajkiewicz z Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego jest zwolennikiem dalszego otwierania naszego rynku dla cudzoziemców spoza UE.
– Należy rozważyć wydłużenie do dziewięciu miesięcy możliwości zatrudniania m.in. Ukraińców w Polsce – mówi prof. Antoni Rajkiewicz.
Jego zdaniem rząd powinien też ustalać, jakich fachowców potrzebuje nasza gospodarka, i umożliwiać przez pewien czas przyjazd każdemu, kto zechce pracować. Potrzebujemy stałego napływu nowych pracowników, bo starzejemy się jako społeczeństwo.



Firmy zatrudnią rekordowo dużo pracowników ze Wschodu

Jak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, w 2009 roku przedsiębiorcy zadeklarowali w powiatowych urzędach pracy chęć zatrudnienia 189 tys. pracowników zza wschodniej granicy na podstawie tzw. oświadczeń. Pozwalają one Ukraińcom, Białorusinom, Rosjanom i Mołdawianom ubiegać się o wizę pracowniczą. Nie muszą wtedy przez pół roku czekać na pozwolenie na pracę.

– Zainteresowanie jest ogromne. Codziennie około 700 Ukraińców składa wnioski o wizę pracowniczą – mówi Jerzy Zimny, zastępca konsula generalnego we Lwowie.

W rzeczywistości nieco mniej Ukraińców podejmuje pracę w Polsce. Nie wszyscy, którzy mają oświadczenia, otrzymują wizę. Na przykład Ukraińcy w 2009 roku otrzymali 181 tys. oświadczeń, a uzyskali 121 tys. wiz z prawem do pracy. To i tak o 30 tys. więcej niż w 2008 roku. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku padnie rekord. Jak sprawdziliśmy, do 23 marca wydano już ponad 17 tys. wiz w polskim konsulacie we Lwowie.

Nie wiadomo jednak, ilu Ukraińców, którzy mają wizę pracowniczą, pracuje, a ilu nie podejmuje pracy w Polsce i, korzystając z posiadania polskiej wizy, jedzie dalej na zachód. Nikt w Polsce nie prowadzi takich statystyk. Także resort pracy nie zamierza wprowadzić monitoringu ich zatrudnienia.

Zainteresowanie polskich firm zatrudnianiem Ukraińców jest coraz większe, mimo rosnącego bezrobocia w Polsce. Obecnie mamy już 2,1 mln bezrobotnych. Jednak często niechętnie wykonują niskopłatną i niedającą stabilizacji pracę sezonową, głównie w rolnictwie i sadownictwie, budownictwie czy jako opiekunki i sprzątaczki.

– Miesięcznie skreślamy z rejestru kilkudziesięciu bezrobotnych za odmowę pracy w sadach i ogrodach – mówi Henryk Kozłowski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Koszalinie.

Eksperci podkreślają, że to wprowadzone przez rząd ułatwienia spowodowały zdecydowane zwiększenie zainteresowania firm zatrudnianiem cudzoziemców ze Wschodu.

Od 1 lutego 2008 r. Ukraińcy, Białorusini i Rosjanie nie muszą posiadać zezwolenia na wykonywanie pracy przez pół roku. Pracodawcy mają jedynie obowiązek zarejestrowania (bezpłatnie) w powiatowym urzędzie pracy oświadczenia o zamiarze powierzenia im pracy.

Związki zawodowe nie są przeciwne zatrudnianiu cudzoziemców ze Wschodu, pod warunkiem że nie będą oni sztucznie zaniżali wynagrodzeń na lokalnych rynkach pracy.

– Ukraińcy powinni zarabiać u nas tyle samo co polscy pracownicy na tych samych stanowiskach – mówi Jan Guz, przewodniczący OPZZ.

869 hrywien (około 300 zł) wynosi płaca minimalna na Ukrainie