Wzrost publicznych nakładów na system ochrony zdrowia, wprowadzenie współpłacenia za usługi medyczne, opodatkowanie VAT prywatnych świadczeń medycznych - to główne postulaty zgłaszane w Belwederze przez uczestników piątkowej debaty "Dwa lata po białym szczycie".

W dyskusji podsumowującej ostatnie dwa lata funkcjonowania systemu ochrony zdrowia, zorganizowanej przez Kancelarię Prezydenta w Belwederze, uczestniczyli m.in. minister zdrowia Ewa Kopacz, szef doradców premiera Michał Boni, wiceminister zdrowia Jakub Szulc, prezes NFZ Jacek Paszkiewicz, przedstawiciele związków i samorządów zawodowych oraz pracodawców i pacjentów.

Otwierając debatę prezydent Lech Kaczyński podkreślił, że wzrost publicznych nakładów na ochronę zdrowia powinien nastąpić w najbliższych latach, bo procent PKB przeznaczany dziś w Polsce na ochronę zdrowia jest zbyt niski. Od zwiększenia nakładów nie zwalnia wzrost długu publicznego - dodał.

Zwracając się do premiera prezydent powiedział, że nie jest "głuchy" na sprawy reformy, ale jest przeciwny próbie tworzenia służby zdrowia jedynie dla bogatych. "Nie jest tak, że stan majątkowy powinien w istotny sposób wpływać na możliwości leczenia" - powiedział L. Kaczyński. "W ogóle Rzeczpospolita dla bogatych mi nie odpowiada i odpowiadać nie będzie. Na realną reformę jestem całkowicie otwarty" - zadeklarował prezydent.

Wśród najważniejszych problemów w służbie zdrowia prezydent wymienił m.in. płace pracowników medycznych oraz kwestię zbyt małej liczby szpitalnych łóżek. Według niego należy też określić zakres świadczeń gwarantowanych przez państwo, który - jak mówił prezydent - powinien być szeroki.

Lech Kaczyński zdecydowanie sprzeciwił się też wprowadzaniu do służby zdrowia czysto rynkowych zasad. "Musimy sobie odpowiedzieć - czy zdrowie to też rynek? Taki sam, jak handel samochodami albo handel gumą do żucia? Nie, to są zupełnie inne wartości" - podkreślił.

"Nie neguję tego, że istnieją czysto prywatne szpitale, w ogóle poza systemem społecznej służby zdrowia. Czy mi się to podoba? Szczerze mówiąc, średnio" - powiedział.

"Pamiętam to, co pan premier powiedział o podniesieniu składki na ubezpieczenie zdrowotne w roku 2010. Mogę tylko w imieniu pana premiera i swoim przeprosić państwa za to, że w międzyczasie świat zafundował nam największy od lat trzydziestych kryzys gospodarczy. I to nie jest pusta retoryka" - mówił Boni. Podkreślił, że przez ostatnie dwa lata wiele w systemie ochrony zdrowia zmieniło się z korzyścią dla pacjentów i personelu medycznego.



Kopacz zapowiedziała, że niebawem resort zdrowia przedstawi nowy pakiet ustaw zdrowotnych, które są obecnie oceniane przez Radę Gospodarczą działającą przy kancelarii premiera. W pakiecie ma znaleźć się m.in. ustawa wprowadzająca dodatkowe dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne. Minister zdrowia zapowiedziała, że większość apeli przedstawianych podczas debaty będzie zrealizowana w nowych ustawach.

"My dzisiaj po dwóch latach mamy bardzo dokładną analizę, wiemy co się dzieje w systemie i zdiagnozowaliśmy przyczyny zadłużania się szpitali; mamy sposoby, żeby skrócić kolejki" - wskazała Kopacz. Podkreśliła, że liczy na ponadpolityczną współpracę z prezydentem.

W ocenie szefa Kancelarii Prezydenta Władysława Stasiaka, w sprawie służby zdrowia konieczny jest dialog. "Ochrona zdrowia to podstawowa rzecz dla Polski i Polaków. Procent osób, które mają problem ze służbą zdrowia, wyraźnie i znacząco się zwiększa (...). Trzeba szukać rozwiązania i trzeba szukać go wspólnie. Dobrze, że jest dzisiaj pani minister Kopacz z nami, dobrze, że jest pan minister Boni" - powiedział Stasiak. Dodał, że konieczne jest stworzenie odpowiedniego systemu finansowania ochrony zdrowia i kontrolowanie go oraz poprawa dostępu do usług medycznych.

Prezydent Stałego Komitetu Lekarzy Europejskich i były prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł ocenił, że "sytuacja chorego człowieka" w porównaniu z poprzednimi latami poprawia się. "Poprawia się także sytuacja pracowników ochrony zdrowia, ale rosną też nasze oczekiwania () Rozziew między oczekiwaniami a tym, jak są realizowane, jest coraz większy" - powiedział Radziwiłł.

Wśród najważniejszych postulatów wymienił: wzrost nakładów na ochronę zdrowia ze środków publicznych, bo pod tym względem jesteśmy "w ogonie Europy". Wyższa - jego zdaniem - powinna być składka ubezpieczenia zdrowotnego, normalną składkę powinni płacić rolnicy, którzy "z niewiadomych powodów nie płacą, a składka, którą za nich płaci państwo, jest niższa". Według Radziwiłła wyższe powinny być też nakłady budżetowe.

Robert Mołdach z Konfederacji Pracodawców Polskich podkreślił, że konieczne jest wprowadzenie podatku VAT na usługi medyczne świadczone prywatnie, bez środków publicznych. Jak wyjaśnił, umożliwi to kontrolowanie 20-30 mld zł, które Polacy płacą rocznie za niepubliczną służbę zdrowia. Mołdach dodał, że dodatkowe środki w publicznym systemie ochrony zdrowia powinny pochodzić z podatku VAT i dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych.

Wojciech Bociański z Business Centre Club zaproponował przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum w sprawie dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych.

Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Dorota Gardias przestrzegała przed "dalszym spychaniem pielęgniarek na margines". "Ten zawód umiera" - alarmowała. Podkreśliła, że bardzo niskie dochody powodują małe zainteresowania pielęgniarstwem, a to przyczynia się do spadku jakości świadczeń medycznych. Według niej sugestie związku nie są brane pod uwagę przez rządzących.

Zdaniem przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztofa Bukiela niskie płace tzw. białego personelu świadczą o patologii systemu ochrony zdrowia. Wśród pozytywów ponad dwuletnich rządów PO, Bukiel wymienił m.in. podwyżki wynagrodzeń lekarzy-rezydentów, a wśród negatywów m.in. ustawę o prawach pacjenta, którą nazwał "propagandą". Szef OZZL apelował do rządu m.in. o wprowadzenie rejestru usług medycznych i dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych oraz o przekształcenie szpitali w spółki.

Według przewodniczącego Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere, Adama Sandauera, w ostatnich latach nastąpił podział na Polskę bogatą, w której ludzi stać na prywatne leczenie i biedną, w której chorzy oczekują w kolejkach do lekarzy. Sandauer zaapelował o przestrzeganie praw pacjentów, szczególnie tych, którzy sami nie mogą o nie walczyć.