Opiekunki dzieci zyskają prawo do składek z budżetu na emeryturę, rentę i do NFZ. Pracujący rodzice zatrudniający nianie zgłoszą to gminie i nie będą rozliczać się z ZUS. Łącznie budżet dopłaci prawie 5 tys. zł rocznie do zatrudnienia jednej opiekunki.
Rodzice, którzy wychowują dzieci w wieku 20 miesięcy – 4 lata zyskają zachętę do legalnego zatrudnienia niani – wynika z przedstawionej w tym tygodniu wersji założeń ustawy o formach opieki nad dziećmi do lat trzech. Przygotowało je Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Wczoraj zajmował się nimi Komitet Stały Rady Ministrów. Ustawa ma wejść w życie już w IV kwartale tego roku.
– Chcemy ułatwić młodym osobom powrót do pracy i zalegalizować pracę niań. Przecież pracując w szarej strefie, nie mają prawa do żadnych świadczeń – mówi DGP Marek Bucior, wiceminister pracy i polityki społecznej.

Niania dla pracujących

Ministerstwo proponuje, aby:
● rodzice chcący zatrudnić nianię podpisywali z nią tzw. umowę uaktywniającą – określi obowiązki, czas i miejsce opieki, będzie zawierana do ukończenia przez dziecko czterech lat i traktowana jak umowa zlecenia,
umowa była rejestrowana w gminie,
● opiekę mogli zlecać jedna lub więcej rodzin – w jednej rodzinie może być zatrudniona jedna niania,
● gmina płaciła za nianię składkę emerytalną, rentową, chorobową, wypadkową i do NFZ od minimalnej płacy (1317 zł), ale pod warunkiem, że oboje rodzice pracują,
● jeśli niania zarobi więcej niż 1317 zł, rodzice zapłacą składki od nadwyżki,
● rodzic nie był płatnikiem podatku – niania rozliczy się z fiskusem sama (będzie mogła wykazać 20-proc. koszty), raz w roku składając PIT; będzie też mogła odprowadzać zaliczki co miesiąc.



Emerytura z budżetu

W efekcie opiekunka zyska prawo do wielu świadczeń, m.in. emerytury, renty, zasiłku chorobowego, odszkodowania za wypadek i wreszcie prawo do bezpłatnego leczenia.
Z naszych wyliczeń wynika, że na jej konto emerytalne do ZUS i OFE wpłynie co miesiąc 257 zł, tj. 3,1 tys. zł rocznie. Nie bez znaczenia jest to, że będzie też zyskiwać tzw. staż ubezpieczeniowy. A jeśli wynosi 20 lat dla kobiety i 25 dla mężczyzny, to zyskuje gwarancję wypłaty minimalnej emerytury z ZUS.
Z kolei opłacanie składek na emeryturę starszym osobom, które mają prawo do emerytury – np. babcia, opiekująca się wnukami – oznacza dla nich prawo do jej przeliczania. W efekcie będą one rosnąć. Można się więc spodziewać, że wiele pracujących w szarej strefie niań będzie wywierać presję na pracodawców, aby legalizowali ich pracę. Ci mogą się na to godzić, bo ich obowiązki administracyjne z tego tytułu są minimalne. Wystarczy, że zgłoszą umowę w gminie. Nie ponoszą też z tego tytułu żadnych kosztów.
Rząd szacuje, że roczne wydatki budżetu z tytułu składek do NFZ i ZUS za jedną nianię wyniosą 6,4 tys. zł. Do tego dojdzie jeszcze 191 zł z tytułu kosztów administracyjnych dla gmin. Budżet zyska jednak z PIT 1,72 tys. rocznie. Koszt zatrudnienia niani otrzymującej minimalną płacę wyniesie więc 4,84 tys. zł. Jeśli przyjmiemy, że pracę zalegalizuje połowa pracujących obecnie w szarej strefie niań (50 tys.), roczny koszt dla budżetu wyniesie 242 mln zł.

Wyjście z szarej strefy

Pomysł rządu chwalą eksperci. Ich zdaniem na takiej umowie zyskają nianie i rodzice.
– Opiekunki pracują nielegalnie i nie mają z tego żadnych praw. Pomoc finansowa pomoże też rodzicom, których ze względu na znaczny koszt obecnie nie stać na zatrudnienie opiekunki. Jeśli nianie otrzymają dofinansowanie, to mogą żądać od rodziców niższych pensji – mówi prof. Urszula Sztanderska z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jej zdaniem takie rozwiązanie może przyczynić się do zwiększenia zatrudnienia wśród kobiet, które ze względu na niskie kwalifikacje lub niedostateczne doświadczenie nie mogą liczyć na pracę w najbardziej rozwijających się obecnie sektorach rynku.



– Takie kobiety mają dobre kwalifikacje do opieki nad małymi dziećmi. W ten sposób można też aktywizować osoby w wieku 50+ – uważa prof. Irena Kotowska z SGH.
Dodaje, że umowa, która będzie składana w gminie, da nianiom większe bezpieczeństwo pracy, zagwarantuje, że nie stracą jej z dnia na dzień.
Z kolei Monika Rościszewska-Woźniak z Fundacji na Rzecz Dzieci im. Komeńskiego zwraca uwagę, że rodzice dzięki ułatwieniom w dostępie do różnorodnych form opieki będą mogli elastycznie wybierać najlepszą dla nich opcję.
– Na terenach wiejskich, gdzie brakuje opieki instytucjonalnej, rodzice często płacą za opiekę nad dzieckiem sąsiadce czy członkowi rodziny, dlaczego więc nie mieliby skorzystać z pomocy państwa i nie zapewnić tej osobie opłacania składek – dodaje Monika Rościszewska-Woźniak.

Konkurencja zamiast dopłaty

Zdaniem Mateusza Walewskiego z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, na formalizowaniu umowy powinno zależeć przede wszystkim młodym nianiom, które nie myślą, jaki wpływ na ich emeryturę będzie miała taka praca. Stąd zmianom powinna towarzyszyć kampania informacyjna.
– Barierą może być przyjęcie za podstawy minimalnego wynagrodzenia. Poza dużymi miastami obowiązują często niższe stawki i te opiekunki też powinny mieć możliwość skorzystania z opłacania składek – dodaje Mateusz Walewski.
Niektórzy eksperci zwracają jednak uwagę, że zamiast dotować składki z budżetu, lepszym rozwiązaniem jest zwiększanie dostępu do opieki instytucjonalnej.
– Trzeba głównie łagodzić wymagania przy zakładaniu żłobków i przedszkoli, aby rodzice mieli większy dostęp do różnych placówek, których im brakuje – mówi Wiktor Wojciechowski z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Nianie wyjdą z szarej strefy. Składki na ich emerytury będą płacone przez gminy, co ma nakłonić do legalizacji pracy opiekunek. fot. shutterstock.com / ST