Pierwsze miejsce w Europie i piąte na świecie - taką pozycję zajmuje obecnie Polska pod względem liczby i jakości zawieranych umów outsourcingowych.
Pozycję lidera zawdzięczamy kilkuset tysiącom ludzi zatrudnionym w offshoringu i wielkiemu boomowi na usługi tego rodzaju na całym świecie.
Offshoring to rodzaj outsourcingu wewnętrznego. Jest świadczony głównie oddziałom zagranicznym macierzystej firmy. Rynek tych usług rozwija się u nas od niespełna trzech lat, od kiedy obowiązuje pakiet 14 rozporządzeń Rady Ministrów z 8 lutego 2005 r., które nadały specjalnym strefom ekonomicznym uprawnienia i przywileje prawnopodatkowe (Dz.U. nr 32).

Europejskie zagłębie usług

Tylko w ciągu dwóch ostatnich lat w Polsce powstało aż 150 nowych centrów offshoringowych. Obecnie zatrudniają one ponad 10 tys. osób, ale do 2010 roku liczba ta ma wzrosnąć nawet sześciokrotnie. Największe ich skupiska mieszczą się w Krakowie, Poznaniu, Bielsku-Białej i Gdańsku. Każda z placówek to liczący nawet po kilka tysięcy pracowników konglomerat. W skład ich kadry wchodzą przede wszystkim informatycy, księgowi, finansiści, kadrowi, logistycy.
Do ich zadań należy głównie obsługa krajowych oraz zagranicznych oddziałów macierzystej firmy - czyli najczęściej koncernu, ale również przyjmowanie zleceń z rynku. Właścicielami centrów offshoringowych w Polsce są przeważnie duże firmy, takie jak: Lufthansa, IBM, Google, Shell, Philips Moris czy International Paper. Ale nie tylko.
Do tych gigantów próbują dołączać też mniejsi gracze, jak chociażby polsko-francuski Extor. Firma ta tylko w ciągu ostatniego roku zwiększyła swoje obroty handlowe o 100 proc. Takie podwojenie zamówień w tym sektorze to już standard.
- Kluczem do takiego sukcesu jest fakt, że przedsiębiorcom bardziej opłaca się dziś leasingować wykwalifikowanych pracowników od innych firm, niż poszukiwać ich samodzielnie na rynku pracy, zatrudniać i ponosić koszty pracy - przekonuje Aleksandra Strojek, ekspert z krakowskiej firmy konsultingowej Sedlak & Sedlak.
Według niej dzielenie się pracownikami robi w Polsce zawrotną karierę m.in. dlatego, że koszty pracy wciąż nie dorównują u nas do poziomu z krajów tzw. starej Unii. To z kolei powoduje, że korzystanie z usług outsourcingowych w Polsce jest dla wielu firm bardzo wygodne i opłacalne.
Potwierdzają to m.in badania Economist Intelligence Unit porównujące atrakcyjność poszczególnych państw pod względem jakości świadczonego przez nie outsourcingu w sektorze pozaprodukcyjnym. Uczestniczący w nim przedsiębiorcy uplasowali nas na piątym miejscu na świecie.

Złote lata prosperity

Zdaniem ekspertów rynku pracy, opinia o polskich firmach jest tak dobra, że przekonała do nas nawet te koncerny, które leasingowały pracowników wyłącznie z renomowanych centrów offshoringowych na świecie, jak Indie czy Filipiny. Przykładami mogą być zlecenia wykonywane obecnie przez polski IBM czy Shell. Pierwsza z tych firm w swoim krakowskim centrum finansowo-księgowym musiała niedawno zatrudnić 60 hinduskich księgowych, aby obsługiwali klientów z obszaru Azji i Pacyfiku. Z kolei księgowi i kadrowi z krakowskiego Shella wypożyczani są już niemal na wszystkie kontynenty.
Według ekspertów Polskiej Agencji Inwestycji Zagranicznych, rynek usług outsourcingowych w Polsce czekają lata złotej prosperity. Powód? To obecnie najtańsza forma pozyskiwania fachowych pracowników na rynku.