Rada Ministrów nie zajmie się w najbliższym czasie projektem ustawy antydyskryminacyjnej. Mimo że grożą nam wielomilionowe kary za brak tych przepisów.
Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich, wystąpił do Jolanty Fedak, ministra pracy i polityki społecznej, o przedstawienie stanowiska w sprawie zarzutów Komisji Europejskiej o nieprawidłowe wdrożenie przepisów antydyskryminacyjnych.
– Podjęte czynności świadczą, że Komisja Europejska rozpoczęła drugi etap postępowania przeciwko Polsce o naruszenie prawa unijnego – tłumaczy RPO.
Zdaniem KE Polska nie wdrożyła w wystarczającym stopniu Dyrektywy Rady 2000/78/WE z 27 listopada 2000 r. w sprawie równego traktowania w zakresie zatrudnienia i pracy. Brakuje m.in. przepisów zrównających uprawnienia stażystów w miejscu pracy i dyskryminacji w dostępie do niektórych zawodów. Polskie prawo nie określa też pojęcia dyskryminacji pośredniej i bezpośredniej w dostępie do szkolenia zawodowego. KE przedstawiła już Polsce tzw. uzasadnioną opinię z listą zarzutów w tych sprawach. Jeśli uzna odpowiedź Polski za niezadowalającą, może skierować sprawę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Do ETS trafiła już jedna sprawa przeciwko Polsce dotycząca braku przepisów antydyskryminacyjnych. W sierpniu ubiegłego roku KE pozwała Polskę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości za niewystarczające przepisy w dziedzinie równości płci i walki z dyskryminacją. Polska nie wdrożyła w całości m.in. Dyrektywy Rady 2000/43/WE w sprawie równego traktowania osób bez względu na pochodzenie rasowe lub etniczne (Dz.Urz. WE L z 19 lipca 2000 r. nr 180).



– ETS najpierw zbada sprawę w postępowaniu pisemnym, a po procesie wyda orzeczenie w sprawie – mówi Monika Janus z biura prasowego Ministerstawa Spraw Zagranicznych.
Za niewykonanie orzeczeń ETS grożą dotkliwe konsekwencje. Cztery lata temu za każde pół roku niedostosowania krajowego prawa do przepisów UE Francja musiała płacić 58 mln euro. Dwa lata wcześniej Hiszpania musiała zapłacić 34 tys. euro dziennie.
Właściwe wdrożenie prawa unijnego miała zapewnić ustawa w sprawie wdrożenia niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania. Dzięki tym zmianom osoby, które uznają, że dyskryminuje ich np. promocja handlowa, reklama, odmowa najmu mieszkania, zasady rekrutacji do szkół lub dostępu do opieki medycznej, będą mogły żądać zaniechania takich działań lub zadośćuczynienia. Jeżeli z tego powodu poniosą szkodę (np. osoba niepełnosprawna przyjedzie na własny koszt do masażysty, który odmówi usługi), będą mogły się starać o odszkodowanie.
Pierwotna wersja (projekt ustawy o równym traktowaniu) została przedstawiona przez resort pracy trzy lata temu. Od maja ubiegłego roku projektem kilkakrotnie zajmował się komitet stały RM. Z powodu wprowadzanych na tym etapie poprawek, m.in. przez komisję prawniczą (czasem sprzecznych z przepisami UE), do tej pory nie udało się go przyjąć. Obecny plan posiedzeń komitetu stałego RM nie określa, w jakim terminie rozpatrzony zostanie projekt ustawy, choć ma on uchronić Polskę przed koniecznością zapłaty nawet kilkudziesięciu milionów euro kary za brak wdrożenia przepisów UE.
58 mln euro musiała zapłacić Francja za niedostosowanie przepisów do prawa UE