Minister pracy Jolanta Fedak chce, by zarobki zarządów Powszechnych Towarzystw Emerytalnych oraz dywidendy dla akcjonariuszy PTE, zarządzających Otwartymi Funduszami Emerytalnymi, były jawne. Według niej, pozwoli to funduszom uwiarygodnić się w oczach ubezpieczonych.

Fedak przekonywała dziś, że fundusze powinny podjąć tego typu zobowiązanie moralne wobec ubezpieczonych, by odzyskać nadwyrężone zaufanie.

Minister pracy brała dziś udział w spotkaniu dotyczącym wyników reformy emerytalnej z 1999 roku, zorganizowanym przez Konfederację Pracodawców Polskich.

Jej zdaniem, jedno z najistotniejszych założeń reformy sprzed 10 lat, czyli rywalizacja funduszy na wolnym rynku nie zostało spełnione. Fedak uważa, że nie konkurują one ze sobą ani ceną usług, ani wartością portfeli. "Wyniki wszystkich są uśrednione, wszyscy biorą podobne opłaty. Zastanawiam się czy nie zwrócić się do nadzoru, by sprawdził, czy nie jest to jakaś zmowa kartelowa" - powiedziała.

"By się uwiarygodnić, apeluję do OFE, by podjęły konkurencję, nie brały maksymalnych opłat za udział w funduszach, by więcej zostawało do inwestowania, by przyszłe emerytury były wyższe" - podkreśliła.

"Tyle zbierasz - tyle emerytury otrzymasz"

Fedak uważa, że istotą reformy sprzed 10 lat było też pokazanie ludziom, że ile zaoszczędzą na przyszłą emeryturę, tyle jej dostaną. "Tyle zbierasz - tyle emerytury otrzymasz. Taką informację, co roku powinni otrzymywać uczestnicy OFE, co zachęcałoby ich do aktywności na rynku pracy, do podejmowania legalnego zatrudnienia i do tego by pracować więcej, bo wtedy emerytura będzie wyższa" - przekonywała minister pracy.

W jej ocenie to jak będzie dzielona składka pomiędzy OFE i ZUS nie ma większego znaczenia dla przyszłego emeryta, natomiast ma olbrzymie znaczenie dla budżetu i sytuacji państwa w chwili kryzysu.

Fedak apelowała, by przy pracach nad nowelizacją ustawy o funduszach PTE rejestrowały się, jako firmy lobbystyczne.