Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) broniła się we wtorek w Radzie Europy przed zarzutami, że ogłosiła pandemię grypy A/H1N1 pod naciskiem producentów szczepionek.

Podczas przesłuchania przed Komisją Zdrowia Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy specjalny doradza WHO ds. pandemii grypy Keiji Fukuda oświadczył, że oenzetowska organizacja "nie była przesadnie naciskana przez koncerny farmaceutyczne" i powtórzył, że eksperci proszeni o konsultacje muszą podpisać deklarację o braku konfliktu interesów.

Pandemia, została "formalnie ogłoszona i nie zakończyła się", a wirus A/H1N1 "jest obecny na całym świecie" - przekonywał Fukuda.

"Komisja ekspertów z ośmiu najbardziej narażonych krajów, wybranych ze względu na ich indywidualne kompetencje, oceniła jednomyślnie, że spełnione zostały wszystkie kryteria potrzebne by ogłosić pandemię" - przekonywał.

Wcześniej niemiecki epidemiolog Wolfgang Wodarg oskarżył WHO, że przesadziła w ocenie zagrożenia grypą, kwalifikując ją jako pandemię pod presją firm farmaceutycznych.

"Firmy farmaceutyczne czekały, gdy choroba była względnie mało poważna" - twierdził Wodarg oceniając, że producenci szczepionek liczyli na duże zyski, gdy choroba się rozwinie.

Oskarżył on firmy farmaceutyczne również o "wykorzystanie substancji, których działanie nie było dobrze zbadane", stwarzając zagrożenie dla osób zaszczepionych.

Występujący w imieniu grupy europejskich producentów szczepionek Luc Hessel odpierał te zarzuty. "Przeprowadziliśmy rygorystyczne badania szybko, ale z rozwagą, korzystając z najnowszych osiągnięć technicznych" - zapewniał.

"Na 38 milionów ludzi zaszczepionych w Europie problemy, jakie odnotowano kwalifikują się do kategorii słabych lub umiarkowanych" - dodał Hessel.

Z najnowszych danych WHO wynika, że w rezultacie zarażenia wirusem grypy A/H1N1 od przełomu marca i kwietnia ubiegłego roku na całym świecie zmarło 14142 ludzi.