227 konkursów zostało przeprowadzonych na wyższe stanowiska w służbie cywilnej. Dyrektorzy generalni wolą awansować pracowników już zatrudnionych, niż ogłaszać nabór. Konkursy są zbyt rzadko wykorzystywane do wyłaniania kandydatów na dyrektorów.
Od marca do grudnia ubiegłego roku zostało ogłoszonych 227 konkursów na wyższe stanowiska w służbie cywilnej. Wciąż jednak dyrektora generalnego nie ma 8 z 63 urzędów, m.in. Ministerstwo Finansów, Biuro Rzecznika Praw Pacjenta, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz łódzki i śląski urząd wojewódzki.
Tymczasem do końca marca tego roku otwarty nabór powinien być przeprowadzony na ponad 150 stanowiskach wyższych, które obecnie zajmują osoby niespełniające ustawowych kryteriów. Część członków Rady Służby Cywilnej uważa więc, że konkurencyjny nabór stał się fikcją. Dyrektorzy generalni zamiast go przeprowadzać wolą przenosić na określone stanowisko już zatrudnionych pracowników.

W spadku po PZK

Do 24 marca tego roku, zgodnie z obowiązującą od marca 2009 r. nową ustawą o służbie cywilnej, powinny być przeprowadzone nabory na 156 wyższe stanowiska. Zajmują je osoby, których wiedza i kompetencje nie zostały zweryfikowane podczas obowiązującego poprzednio postępowania konkursowego ani egzaminu do Państwowego Zasobu Kadrowego (PZK). Do tej pory ogłoszono 40 konkursów, z tego 26 zakończono. Na przeprowadzenie ponad 100 naborów dyrektorzy generalni mają więc tylko dwa miesiące. Co najmniej tyle czasu trwa cała procedura konkursowa.
W kwietniu może więc być sporo wakatów po osobach, które pełnią swoje funkcje dzięki temu, że w dniu wejścia w życie nieobowiązującej już ustawy o Państwowym Zasobie Kadrowym miały status pełniącego obowiązki.



Przeniesienie bez konkursu

Sławomir Brodziński przyznaje, że wszystkie wyższe stanowiska powinny być obsadzone w drodze konkurencyjnego i otwartego naboru. Zaznacza jednak, że są jeszcze inne możliwości. Na stanowiska zastępcy dyrektora departamentu można bowiem przenieść pracownika służby cywilnej. Musi on spełniać wymagania określone dla danego stanowiska. Przenoszeni muszą też posiadać pozytywną ocenę okresową.
Z sondy przeprowadzonej przez DGP wynika, że przeniesienie, czyli tzw. awans wewnętrzny, to bardzo popularny sposób obsadzania wyższych stanowisk. W rzeszowskim urzędzie wojewódzkim w trybie naboru obsadzono cztery wyższe stanowiska, a poprzez przeniesienie – sześć. Z kolei w Ministerstwie Edukacji Narodowej na dziesięć wakatów przeniesiono pracowników, a na pięć zorganizowano konkurs.
Witold Gintowt-Dziewałtowski, członek Rady Służby Cywilnej, uważa, że przeniesienie i oddelegowanie jest wykorzystywane do omijania procedury konkursowej. Według twórców ustawy o służbie cywilnej taka możliwość miała być stosowana wyjątkowo, a stała się powszechna.
– Poprzednim rządom zarzucono, że nie przeprowadzają konkursów i zatrudniają p.o. Obecna ustawa również pozwala w świetle prawa zatrudniać swoich protegowanych – podkreśla Witold Gintowt-Dziewałtowski.
Artur Górski, członek RSC, dodaje, że co prawda osoby przenoszone czy oddelegowane muszą spełniać formalne kryteria wymagane na dane stanowisko, ale arbitralność decyzji o przeniesieniu daje możliwość ich ominięcia.
– Taka polityka eliminuje elementy otwartości i konkurencyjności i stwarza ryzyko, że na stanowiska trafiają zaufani ludzie, znajomi ministra czy dyrektora generalnego – dodaje Artur Górski.



Przepisy są dobre

Dyrektorzy generalni twierdzą jednak, że obowiązujące od marca ubiegłego roku nowe zasady obsadzania wyższych stanowisk zlikwidowały dużą fluktuację i ułatwiają prowadzenie polityki kadrowej. Obecnie do konkursu mogą przystąpić także osoby niebędące członkami korpusu służby cywilnej.
– Dlatego to konkurs powinien być podstawowym sposobem obsadzania wyższych stanowisk, a dobry pracownik zawsze może go wygrać – podkreśla Witold Gintowt-Dziewałtowski.
Dzięki temu można byłoby pozyskać kandydatów spoza administracji. Jednak zdaniem szefów urzędów na stanowiska specjalistyczne, wymagające specyficznej wiedzy czy umiejętności nikt się nie zgłasza. Szczególnie w takim przypadku dyrektor przenosi, czyli awansuje, dobrego pracownika.
– Na zastępcę przenoszę osobę z dobrą oceną, która jest w służbie cywilnej, a zatem nie jest to przypadkowy kandydat. Dawniej zarzucano brak awansu wewnętrznego w służbie cywilnej. Z kolei w czasach PZK każdy doktor mógł zostać dyrektorem – mówi Robert Bartold, dyrektor generalny MEN.
Sławomir Brodziński dodaje, że procedura naboru funkcjonuje dobrze. Ogłoszone do tej pory konkursy są przeprowadzane sprawnie i nie budzą zastrzeżeń. Szef SC do tej pory skierował swoich przedstawicieli do obserwowania 18 postępowań. W urzędach wojewódzkich od opublikowania ogłoszenia do podania wyników naboru średnio mija miesiąc, w ministerstwach i urzędach – średnio dwa miesiące.
Jedynie Ministerstwo Finansów, w wyniku zastrzeżeń szefa służby cywilnej, unieważniło konkurs na dyrektora Departamentu Kontroli Celno-Akcyzowej i Kontroli Gier z powodu zawężenia wymagań dla kandydatów. MF wymagało trzyletniego stażu w administracji celnej.

Zastępca zamiast p.o.

Przykładem omijania otwartego naboru jest też sytuacja w Ministerstwie Finansów, gdzie dyrektora generalnego Ministerstwa Finansów (MF) od sierpnia zastępuje Jerzy Indra, dyrektor Departamentu Polityki Regionalnej i Rolnictwa. Magdalena Kobos, rzecznik prasowy MF, podkreśla, że wszystko jest zgodnie z prawem, bo taką możliwość daje ustawa o służbie cywilnej. Zgodnie z nią dyrektora generalnego można zastępować do czasu obsadzenia stanowiska.
Sławomir Brodziński, szef służby cywilnej, wyjaśnia, że prace nad uruchomieniem i przeprowadzeniem naboru na dyrektora generalnego w Ministerstwie Finansów rozpoczął w październiku ubiegłego roku. Wówczas jednak Jacek Rostowski, minister finansów, poinformował, że włączy się w te prace, ale po uchwaleniu budżetu. Tymczasem nabór powinien być przeprowadzony niezwłocznie po zaistnieniu okoliczności uzasadniających obsadzenie stanowiska.
Grzegorz Rydlewski z Uniwersytetu Warszawskiego wskazuje, że w każdej ustawie jest jakaś furtka dająca możliwość obejścia przepisów. W tym wypadku zastępstwo może się przeciągać, bo w ustawie nie określono, jak długo może trwać. W efekcie choć wyraźnie zapisano, że na wyższym stanowisku nie można powierzać obowiązków, to zastępca jest takim wiecznym p.o.
120 tys. osób pracuje w służbie cywilnej