1,4 mln emerytów, którzy nie ukończyli wieku emerytalnego, nie może dorabiać bez ograniczeń. Emeryci zakładają własne firmy, aby móc zarabiać bez groźby utraty świadczenia. Utrzymywanie limitów dorabiania powoduje bierność zawodową i wzrost szarej strefy.
Eksperci wskazują, że obowiązujące limity dorabiania dla ponad 1,4 mln emerytów, którzy nie osiągnęli wieku emerytalnego – 60 lat kobiety i 65 lat mężczyźni – wpędzają ich w szarą strefę. Jeśli nie mogą oficjalnie przekroczyć pewnego pułapu dochodu, bo to powoduje, że ZUS zmniejszy lub nawet zawiesi wypłatę ich emerytury, resztę wynagrodzenia otrzymują na czarno.
Wykorzystują też obowiązujące przepisy dotyczące prowadzenia firm. Jeśli ją mają, bez względu na ich faktyczny dochód ZUS nie zmniejszy ani nie zawiesi im świadczenia.

Emeryci lubią biznes

W ubiegłym roku 157,4 tys. emerytów prowadziło pozarolniczą działalność gospodarczą. Mogą wtedy osiągać dowolną kwotę przychodów, bo ZUS nie sprawdza, ile faktycznie zarabiają, ale bierze pod uwagę, że ich dochód to tzw. podstawa naliczania składki na ubezpieczenie społeczne. A ta wynosi 60 proc. prognozowanej średniej pensji (w tym roku – 1887,60 zł). Tymczasem świadczenia są emerytom obniżane po przekroczeniu 70 proc. średniej płacy. Co więcej, emeryci nie muszą też opłacać składek na ubezpieczenia. Płacą tylko składkę do NFZ.
– 99 proc. emerytów prowadzących działalność gospodarczą płaci tylko składkę zdrowotną – mówi Agnieszka Orłowska z Centrali ZUS.
Zdaniem Agnieszki Chłoń-Domińczak, eksperta ubezpieczeniowego z SGH, te korzystne rozwiązania finansowe mogą powodować, że wielu pracowników na chwilę przed przejściem na emeryturę otwiera działalność gospodarczą tylko po, aby robić dokładnie to samo dla swojego byłego pracodawcy, a nie dlatego, że mają pomysł na biznes.
Pozostali młodsi dorabiający emeryci, tzn. ci, którzy nie prowadzą biznesu, ale zarabiają na etacie, nie mogą dorabiać, ile chcą. ZUS zmniejsza lub zawiesza ich świadczenie, jeśli osiągną dodatkowy przychód przekraczający 70 proc. średniej płacy. Jeśli dorobią ponad 130 proc. tej wartości, ZUS w ogóle zawiesza wypłatę. Szczególne rozwiązanie dotyczy osób, które mają prawo do emerytury pomostowej i wykonują pracę w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze. Jeśli takie osoby dorabiają, to ZUS zawiesza im wypłatę świadczenia bez względu na wysokość zarobku.
– Te limity z pewnością wpychają emerytów w szarą strefę. Skoro nie można legalnie ich przekroczyć, to oficjalnie się ich nie przekracza, ale resztę wypłaca pod stołem – mówi Wiktor Wojciechowski z Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Eksperci są zgodni, że takie same zasady dorabiania powinny obowiązywać wszystkich młodszych emerytów bez względu na to, czy dorabiają, pracując, czy prowadząc działalność gospodarczą. Są więc za likwidacją limitów, czyli umożliwieniem im dorabiania, ile chcą. Dzięki temu nie tylko te osoby będą traktowane w jednakowy sposób, ale zmniejszy się szara strefa zatrudnienia. A na tym zyska budżet i dotowany przez niego Fundusz Ubezpieczeń Społecznych.



Cenna praca

– Jakiekolwiek ograniczenia w podejmowaniu pracy są absurdalne, szczególnie w kraju takim jak Polska, gdzie pracuje jedynie około 55 proc. osób w wieku 15–64 lata. Powinniśmy się cieszyć, gdy emeryci pracują, bo w ten sposób przyczyniają się do szybszego wzrostu gospodarki – mówi Wiktor Wojciechowski.
Jego zdaniem, jeśli nie podniesiemy wieku emerytalnego, to właśnie praca emerytów będzie istotnym motorem naszego wzrostu.
Eksperci podkreślają, że łączenie pobierania emerytury z pracą zawodową nie jest niczym złym, pod warunkiem że jest to świadczenie proporcjonalne do wielkości zgromadzonego kapitału na indywidualnym koncie emerytalnym. Dlatego dla osób będących w nowym systemie emerytalnym jakiekolwiek limity uzyskiwania dochodów z pracy są zbędne. Jeżeli jednak ktoś już nabył prawo do wcześniejszej emerytury, to jest to prawo nabyte, którego nie da się cofnąć. Dlatego zdaniem ekspertów lepiej, aby te osoby dalej pracowały, bo to wspiera rozwój naszej gospodarki, zwiększa dochody z podatków.
Jeremi Mordasewicz wskazuje jednak, że umożliwianie dorabiania bez ograniczeń emerytom na wcześniejszych emeryturach zakłóca konkurencję na rynku.
– Ktoś, kto jest na wcześniejszej emeryturze, może oferować swoje usługi za niższą cenę, wiedząc, że oprócz dochodu ze sprzedaży dysponuje także emeryturą – mówi Jeremi Mordasewicz.

Więcej kobiet

Z danych ZUS wynika, że własne firmy prowadzi więcej emerytów kobiet niż mężczyzn. Z tego 37,4 tys. kobiet i 30 tys. mężczyzn jest na wcześniejszych emeryturach. Reszta to osoby, które ukończyły już wiek emerytalny.
Emeryci prowadzący biznes, którzy ukończyli wiek emerytalny, to często osoby, które były menedżerami w swoich firmach. Mogą bardziej optymistycznie patrzeć na szanse przetrwania na rynku, licząc na swoje doświadczenia i kontakty. Dlatego nie boją się rozpoczynać własnego biznesu. Zdaniem Jeremiego Mordasewicza zwykle takie osoby pracują ponad 35 lat, system emerytalny do nich więc nie dopłaca.
Ci, którzy prowadzą biznes, mają emeryturę, ale nie osiągnęli jeszcze wieku emerytalnego, to zdaniem Jeremiego Mordasewicza często górnicy, policjanci, czasami nauczyciele. Na przykład górnicy mogą być na emeryturze już od 45. roku życia.
– Znam górnika, który jest właścicielem kilku kwiaciarni – mówi Jeremi Mordasewicz.