W tym roku dotacja do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych będzie rekordowa – 37,9 mld zł. ZUS wykorzysta wszystkie pieniądze z Funduszu Rezerwy Demograficznej. Poprawę kondycji FUS spowoduje wydłużenie wieku emerytalnego.
W tym roku Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych (FUS), mimo że otrzyma rekordową dotację z budżetu, nadal będzie brakowało 11,2 mld zł na wypłatę świadczeń. W następnych latach kondycja FUS się nie poprawi. Trzeba, zdaniem ekspertów, zmniejszyć jego dług, na przykład podnosząc składkę rentową i wydłużając wiek emerytalny.

Wysokie wydatki

W 2010 roku wydatki FUS będą wyższe o 68,6 mld zł od wpływów ze składek. Ze składek wpłynie 86,8 mld zł, a wydatki wyniosą 157,2 mld zł. ZUS zakłada, sporządzając plan finansowy, że zatrudnionych będzie o 1 proc. mniej niż w 2009 roku, a przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej wyniesie 3146 zł (o dwa proc. wyższe niż w 2009 roku). ZUS prognozuje też, że w 2010 roku świadczenia emerytalno-rentowe będzie pobierać średnio 7,4 mln osób, tj. o 1,2 proc. mniej niż w 2009 roku.
– Spadek liczby świadczeniobiorców wynika głównie z wygaszania przywilejów emerytalnych – mówi Mirosława Boryczka, wiceprezes ZUS.
Wskazuje też, iż od 1 stycznia 2010 r. emerytury pomostowe nie są wypłacane z FUS, ale z Funduszu Emerytur Pomostowych. Od 1 lipca 2009 r. świadczenia kompensacyjne dla nauczycieli finansowane są natomiast z budżetu państwa.



Rekordowa dotacja

FUS otrzyma brakujące 68,6 mld zł z kilku źródeł. 22,5 mld zł dostanie z budżetu jako refundację części naszych składek emerytalnych, które wpłacił do OFE. Tradycyjnie w tym roku (podobnie jak w poprzednich latach) FUS otrzyma też dotację z budżetu państwa. Wyniesie 37,9 mld zł, w ubiegłym roku była mniejsza – wynosiła 30,4 mld zł.
Łącznie refundacja i dotacja daje 60,4 mld zł. Brakującą kwotę FUS będzie mógł uzyskać z trzech nowych źródeł: nieoprocentowanych pożyczek z budżetu państwa, Funduszu Rezerwy Demograficznej, a także z kredytów bankowych.
FUS może zaciągać pożyczki w budżecie od 22 grudnia 2009 r. W tym dniu weszła w życie ustawa z 3 grudnia 2009 r. o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz.U. nr 218, poz. 1690). Jeszcze w grudniu 2009 r. ZUS pożyczył z budżetu 5,5 mld zł. Pieniądze te odda 31 marca 2011 r.
Zakład może też, o czym również przesądziła uchwalona pod koniec roku ustawa, pożyczać pieniądze z Funduszu Rezerwy Demograficznej (FRD). Wykorzystanie środków FRD na pożyczki zarządza Rada Ministrów w drodze rozporządzenia. Takie pożyczki muszą być zwrócone do FRD w ciągu sześciu miesięcy od ich zaciągnięcia.
Zdaniem Jeremiego Mordasewicza członka rady nadzorczej ZUS, w tym roku ZUS wykorzysta na pewno pieniądze, jakie są w FRD, czyli 7,5 mld zł.



Kredyty w bankach

Marek Bucior, wiceminister pracy i polityki społecznej, podkreśla, że dysponując pożyczkami, ZUS będzie zaciągał mniej kredytów w bankach, kiedy brakuje mu pieniędzy na wypłaty świadczeń. Tak było w ubiegłym roku. Dotacja na 2009 rok skończyła się już w październiku. Dlatego ZUS w ubiegłym roku zaciągnął kredyty w bankach łącznie na kwotę 8,65 mld zł. W tym roku, po spłacie części kredytów, ma otwarte linie kredytowe w bankach na łączną kwotę 6,7 mld zł. Na 12 stycznia wykorzystał 2,7 mld zł. W trakcie roku linie kredytowe mają być sukcesywnie zamykane.
– Zakładamy, że zadłużenie ZUS w bankach komercyjnych na koniec roku 2010 wyniesie około 3,7 mld zł – mówi Mirosława Boryczka, wiceprezes ZUS.
W ubiegłym roku FUS zabrakło pieniędzy na wypłaty, bo wpłynęło do niego mniej składek ze względu na gorszą sytuację gospodarczą. Ponadto FUS miał większe wydatki niż planowano (o 5,3 mld zł). Wynika to m.in. z tego, że świadczenia zostały wyżej zwaloryzowane. Wskaźnik waloryzacji wyniósł 106,1 proc., a wcześniej zakładano, że będzie to 105,7 proc.



Zwiększyć składkę rentową

Dotacja dla FUS, czy jego odpowiedników w UE, nie jest nadzwyczajnym zjawiskiem. U nas jest ona jednak bardzo wysoka. Aby ją zmniejszyć, zdaniem ekspertów, można zwiększyć wpływy ze składek. Jest to potrzebne także dlatego, że w najbliższych kilkudziesięciu latach będzie rosła liczba świadczeniobiorców w stosunku do liczby pracujących, którzy płacą składki. Zdaniem prof. Stanisława Gomułki z Business Centre Club należy przywrócić obowiązującą jeszcze kilka lat temu 13-proc. składkę rentową (teraz wynosi ona 6 proc.). Roczne ubytki w FUS z tytułu jej likwidacji są szacowane od 12 do 15 mld zł.
– Jednocześnie więcej środków należy przeznaczyć na aktywizację zawodową ludzi mieszkających w małych miastach i wsiach, gdzie bezrobocie jest największe – mówi Stanisław Gomułka.
Opowiada się on także za zamrożeniem na kilka lat waloryzacji rent i emerytur.
Eksperci są zgodni, że należy też ograniczyć liczbę osób otrzymujących renty, przede wszystkim rodzinne, bo o te z tytułu niezdolności do pracy jest już teraz dość trudno.
– Młode kobiety w sile wieku powinny pracować, a nie żyć przez kilkadziesiąt lat z renty rodzinnej po zmarłym mężu – mówi Jeremi Mordasewicz.
Jego zdaniem wprowadzenie tej zmiany obniżyłoby wydatki FUS od 2 do 3 mld zł. Kolejne oszczędności mogą wynikać z likwidacji możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę przez górników (docelowo 8 mld zł) i przez innych pracujących.
Sytuację w FUS poprawiłoby też wydłużenie wieku emerytalnego.
– Można na przykład rozpocząć ten proces za pięć lat i w każdym kolejnym roku wiek emerytalny kobiet podnosić o pół roku – mówi Jeremi Mordasewicz.