Osoby niepełnosprawne z psami asystującymi - wbrew obowiązującemu prawu - często nie są wpuszczane do urzędów, restauracji, czy innych miejsc publicznych - zwracają uwagę organizatorzy programu "Pomóżmy razem", propagującego wykorzystywanie czworonogów do pomocy niepełnosprawnym.

We wtorek pomysłodawcy oraz uczestnicy programu spotkali się z dziennikarzami w jednym z katowickich centrów handlowych.

Od czerwca tego roku obowiązują przepisy dające niepełnosprawnym możliwość wstępu z psami asystującymi do obiektów użyteczności publicznej. Wcześniej takie prawo przysługiwało tylko osobom niewidomym, korzystającym z pomocy psów przewodników. Pomimo tego, wciąż zdarzają się przypadki łamania obowiązujących przepisów.

"To bardzo przykre, że niepełnosprawni muszą często walczyć o to, co należy im się w świetle prawa. Nie dotyczy to raczej hipermarketów, które są dobrze zorientowane w obowiązujących przepisach, ale przede wszystkim małych punktów gastronomicznych i sklepów spożywczych. Często pierwszą reakcją, jaka spotyka tam niepełnosprawnego i jego psa, jest wyproszenie z lokalu" - powiedziała PAP Anna Stępińska z fundacji DogIQ.

Jak podkreśliła, pies asystujący jest dla niepełnosprawnych pomocnikiem, dzięki któremu mogą się oni poczuć bardziej samodzielni - nie muszą tak często prosić o pomoc innych ludzi. Zdaniem Stępińskiej, dobrym przykładem jest robienie przez niepełnosprawnego zakupów, gdzie pies może podawać produkty znajdujące się na półkach.

Wyszkolenie psa asystującego to bardzo skomplikowany i długotrwały proces

Uczestnicząca we wtorkowym spotkaniu Ewelina Balcar-Zalewska z Mikołowa czekała na Guliwera - biszkoptowej maści golden retrievera - ponad trzy lata. Tyle czasu zajęło poszukiwanie bardzo spokojnego i delikatnego psa, który pomógłby poruszającej się na wózku kobiecie. Ponieważ cierpi ona na dysfunkcje ruchowe nóg, pies został nauczony ściągania ubrań i butów oraz odpinania paska zabezpieczającego niepełnosprawną przed wypadnięciem z wózka.

"To taki służący na czterech łapach, dzięki któremu na co dzień nie odczuwam tak dotkliwie skutków mojej niepełnosprawności. Jest przy mnie przez 24 godziny na dobę. Pomaga podnosić mi przedmioty, które często upadają na podłogę. Potrafi też m.in. wyrzucić śmieci oraz włączyć lub wyłączyć światło, naciskając przycisk swoim nosem. Zawsze mówię o Guliwerze, że jest drugą połową mojego serca" - zaznaczyła Balcar-Zalewska.

Wyszkolenie psa asystującego to bardzo skomplikowany i długotrwały proces. Zazwyczaj tylko kilka na sto urodzonych szczeniąt z ras golden retriever czy labrador retriever nadaje się do pomagania niepełnosprawnym. Później następuje kilkuetapowe szkolenie, w którym pies jest np. oswajany z podróżowaniem komunikacją miejską oraz uczony wzywania pomocy w sytuacjach niebezpiecznych dla opiekuna. W końcowej fazie szkolenia zwierzę jest dobierane pod kątem predyspozycji i charakteru do osoby niepełnosprawnej - tłumaczyła Stępińska.

Według szacunków organizatorów akcji "Pomóżmy razem", w Polsce osobom niepełnosprawnym ruchowo pomaga obecnie około 30 psich asystentów. Potrzeby są znacznie większe - średnio w ciągu roku do fundacji i organizacji szkolących psy z prośbą o przekazanie czworonoga zgłasza się około 40 osób, a oczekiwanie trwa od dwóch do pięciu lat. Wyszkolony pies towarzyszy jedynie 170 spośród około 6 tys. mieszkających w Polsce niewidomych i niedowidzących.