Powstające firmy coraz częściej uzależniają wysokość pensji pracowników od kondycji zakładu. Pracodawcy domagają się uproszczenia i przyspieszenia rejestracji układów zbiorowych pracy. Mimo trudnej sytuacji finansowej firmy coraz rzadziej wypowiadają układy zbiorowe.
Spowolnienie gospodarcze nie spowodowało masowych wypowiedzeń przez firmy układów zbiorowych pracy, których warunki muszą być bardziej korzystne dla pracowników niż wynikające z kodeksu pracy.
Z danych uzyskanych w Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) wynika, że w I półroczu tego roku wypowiedzianych zostało 37 układów, a w drugim zaledwie 14. W porównaniu z 2008 rokiem, gdzie kryzys gospodarczy był już odczuwalny, wypowiedziano 71 układów. Obecna liczba wypowiedzeń układów zbiorowych pracy utrzymuje się na poziomie z 2007 roku. Wtedy było ich 55.
Jak sprawdziliśmy, pracodawcy nie chcą wypowiadać układów nawet wtedy, gdy odczuwają spadek produkcji i mają trudności finansowe. Jednak nowo powstające firmy nie są zainteresowane ich zawieraniem. Wybierają regulaminy wynagradzania i pracy.

Bez wypowiedzenia

W firmie na wniosek związków zawodowych lub pracodawcy może zostać zawarty zbiorowy układ pracy na czas nieokreślony lub określony. W takim porozumieniu można np. uzgodnić system płac i czas pracy pracowników. Firmy, które są w trudnej sytuacji finansowej, mogą go zawiesić maksymalnie na trzy lata lub wypowiedzieć.
– Pomimo nie najlepszej kondycji finansowej naszej firmy nie zamierzamy zawieszać i wypowiadać układu zbiorowego pracy – mówi Krystyna Bocheńska, kierownik działu kadr Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki w Krakowie.
Dodaje, że firma chce jedynie wprowadzić nowy taryfikator stanowisk pracy i tabelę wynagrodzeń. Potrzebuje na to zgody związków zawodowych.
Na wypowiedzenie układu nawet w trudnej sytuacji finansowej firmy nie zdecydowałby się Wojciech Gawlak, dyrektor Biura Kadr Mostostal Warszawa. Podkreśla, że jeśli taka sytuacja miałaby miejsce, to firma szukałaby innych oszczędności.
Podobnie jest w Kompanii Węglowej. Jej rzecznik Zbigniew Madej wskazuje, że nawet jeśli są jakieś spory ze związkami, to firma stara się je rozwiązywać, a nie wypowiadać układu.
Zdaniem organizacji pracodawców zbiorowe układy nie są wypowiadane, bo to wprowadza nerwową atmosferę wśród pracowników.
W firmach, gdzie układ zbiorowy wygasł i został zawarty kolejny, ten ostatni jest najczęściej mniej korzystny od poprzedniego.

Korzystny regulamin

Nowo powstające firmy nie chcą jednak zawierać z pracownikami układów zbiorowych, bo mają trudności z negocjacją ich warunków i rejestracją. Dlatego w zamian wprowadzają regulaminy pracy i wynagradzania.
– Nie wprowadziliśmy układu, bo nawet związki nie były tym zainteresowane. Dlatego w firmie obowiązują regulaminy wynagradzania, pracy i świadczeń socjalnych, które można łatwiej zmienić. W ten sposób możemy szybko reagować na trudną sytuację w zakładzie – mówi Daniel Kortlan, dyrektor ds. korporacyjnych LG Electronics Mława.
Wskazuje, że dwa lata temu firma wprowadziła klauzulę, która przewidywała automatyczny wzrost wynagrodzenia z 1,3 tys. zł do 1,6 tys. zł dla nowych pracowników po przepracowaniu roku. Z powodu spowolnienia gospodarczego została jednak zawieszona do odwołania.
– Szybkie zawieszenie tego przywileju nie byłoby możliwe, gdyby w firmie obowiązywał układ zbiorowy – uważa Daniel Kortlan.



Efektywna firma

W firmach, gdzie nie ma układów zbiorowych, a w zamian obowiązują regulaminy wynagradzania, pracodawcy coraz częściej, tworząc je, uzależniają np. pensje pracowników od ich efektywności.
– Pensje pracowników chcemy uzależnić od produkcji i sytuacji finansowej firmy – wskazuje Andrzej Szary, dyrektor finansowy Zakładów Górniczo-Hutniczych Bolesław.
Tłumaczy, że jeśli pracownik będzie dbał o sprzęt, a firma nie będzie go ciągle naprawiać, to może liczyć na premię. Będzie ona automatycznie podwajana, gdy wyniki finansowe firmy będą zadowalające. W zakładzie tym jest zatrudnionych około 1,8 tys. pracowników. Jednak również mniejsze firmy starają się uzależnić pensje pracowników od wyników ich pracy.
– Informujemy na bieżąco pracowników o sytuacji finansowej firmy. Zgodnie z regulaminem od tego jest uzależniona wysokość przyznawanych im premii – mówi Magdalena Rymarska z John Deere Polska.
Podobnie na spowolnienie gospodarcze była przygotowana firma TIM, gdzie pensja pracownika zależy od wyników sprzedawanych przez niego produktów.
– Pracownicy akceptują ten system premiowy, bo jest sprawiedliwy – mówi Piotr Machowski, kierownik biura kadr.

Kryzysowy układ

Mimo że układ zbiorowy pracy jest stabilniejszy od regulaminów, to firmy i działające w nich związki są przekonane, że jego zawieranie ogranicza eleastyczność firmy w szybkim podejmowaniu decyzji.
– Nowe firmy mogą tworzyć regulaminy, ale są też takie, które przejmują inne zakłady pracy na podstawie art. 231 kodeksu pracy, w których funkcjonują układy zbiorowe. W związku z tym muszą przestrzegać ich postanowień, mimo że ich nie zatwierdzały – mówi Małgorzata Chmielewska, dyrektor Departamentu Kadr i Płac Grupa Skanska.
Tłumaczy, że układ uniemożliwia firmom podejmowanie szybkiej decyzji, która mogłaby być mniej korzystna dla pracownika, a pozwoliłaby przetrwać kryzys.
– Firmy nie chcą zawierać układów, bo trudniej je tworzyć, zmienić czy rozwiązać niż regulaminy. W dodatku obowiązują od momentu, gdy zarejestruje je PIP, a pracodawca nie ma wpływu na określenie daty obowiązywania – wskazuje Witold Polkowski, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.
Zdaniem pracodawców do zawierania zbiorowych układów powinny zachęcać przepisy, które gwarantowałyby np., że sposób wynagradzania musi być obowiązkowo zapisany w układzie zbiorowym, a nie w regulaminie wynagrodzeń. Dzieki temu związki zawodowe nie mogłyby wszczynać sporu zbiorowego i w ten sposób domogać się podwyżki płac.
7,5 tys. układów zbiorowych wciąż obowiązuje w firmach