Żołnierze, którzy zostali poszkodowani w trakcie wykonywania zadań i z powodu uszczerbku na zdrowiu musieli zrezygnować ze służby w wojsku, będą mogli starać się o powrót do armii. Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Franciszek Gągor zapowiada, że odpowiednie regulacje mają obowiązywać od przyszłego roku.

"Chcemy wykorzystać żołnierzy, którzy doznali uszczerbku, ale wciąż mogą służyć wiedzą i doświadczeniem z pola walki; chcemy, by ich więź z wojskiem wciąż była silna" - powiedział gen. Gągor.

Podkreślił, że zgłoszenia od takich osób - np. żołnierzy po skomplikowanych zabiegach związanych z obrażeniami na misjach - już są. Nie chciał określić, ilu poszkodowanych mogłoby wrócić do służby. Jak zapewnił, decydować będą w pierwszej kolejności chęci samych zainteresowanych, a także możliwości wojska.

Szef SGWP wskazał, że podobne rozwiązania stosowane są w wielu krajach. "Gdzieniegdzie wprowadzane są nawet możliwości, by poszkodowani mogli ponownie służyć w rejonach zagrożonych. Taki żołnierz może być nie do końca sprawny fizycznie, ale niejednokrotnie bardziej odporny psychicznie niż ten, który jest na misji pierwszy raz" - ocenił gen. Gągor.

Armia ma obecnie ok. 99 tys. żołnierzy służby czynnej

Armia ma obecnie ok. 99 tys. żołnierzy służby czynnej; w przyszłym roku przyjmie maksymalnie 10 tys. osób do Narodowych Sił Rezerwy, a w 2011 kolejnych 10 tys., tak by na koniec 2012 osiągnąć pułap 120 tys. - 100 tys. w służbie czynnej i 20 tys. w NSR. W ostatnich dniach wojsko, w którym od jesieni nie ma już żołnierzy służby zasadniczej, dokonywało naboru z grona ochotników.

"Docelowo na koniec 2012 r. chcemy mieć do 20 tys. oficerów, ok. 45 tys. podoficerów i ok. 55 tys. szeregowych" - wskazał gen. Gągor. Jego zdaniem jest to model optymalny, zbliżony proporcjami do nowoczesnych armii sojuszniczych. Do 2012 r. zmienić mają się także proporcje między jednostkami bojowymi a logistyką - z obecnych 53 proc. pierwszych i 47 proc. drugich do relacji 62 proc. jednostek walczących i 38 proc. zabezpieczających.



Stworzenie kompleksowej polityki mieszkaniowej

Budowanie NSR i stworzenie kompleksowej polityki mieszkaniowej to - w ocenie kierownictwa MON - najważniejsze przyszłoroczne wyzwania dla wojska.

Gen. Gągor pytany przez o harmonogram pozyskiwania w przyszłym roku kandydatów do Narodowych Sił Rezerwy powiedział, że szczegółowe plany są finalizowane. "Mamy jeszcze parę miesięcy, wszystko odbywa się zgodnie z planem - z początkiem drugiej połowy przyszłego roku rozpoczniemy nabór" - zapowiedział.

Świadczenie mieszkaniowe ma - jak planuje resort - zagwarantować, że każdy żołnierz będzie mógł otrzymać co miesiąc dodatek pieniężny, jeśli nie będzie korzystał z wojskowych form zakwaterowania np. w internacie lub w koszarach.

Część wojskowych ekspertów uważa jednak, że taki pomysł to marnowanie środków, które można przeznaczyć na ważniejsze kwestie np. na sprzęt i uzbrojenie. Wskazują oni, że zadaniem wojska nie powinno być martwienie się o komfortowe lokale dla żołnierzy ani warunki mieszkaniowe ich rodzin.

Szef Sztabu pytany o opinię w tej sprawie powiedział, że "realia wymuszają takie a nie inne działania armii". "Jako dowódcy wolelibyśmy wszystkich żołnierzy mieć w koszarach, to nie ulega wątpliwości. Rzeczywistość jest inna - koszary stały się miejscem służby dziennej" - uważa gen. Gągor. Nie ukrywa, że polityka mieszkaniowa ma być jednym z magnesów przyciągających do służby w armii. Bo, jak mówi, choć teraz jest więcej chętnych niż armia jest w stanie przyjąć, to nie wiadomo, jak sytuacja będzie wyglądała za jakiś czas.

Zaznaczył, że komfort pracy żołnierzy ma poprawić także zmiana porządku dnia i toku służby w jednostce. W myśl nowych zasad, od wtorku do czwartku ma trwać intensywne szkolenie bojowe, obejmujące także działania nocne. W poniedziałki i piątki żołnierze mają zajmować się m.in. obsługą sprzętu, instruktażami i czynnościami administracyjnymi; ma to im umożliwić łatwiejsze podróże do domów na weekend.