Jeśli chcesz płacić niższe składki emerytalne, płać je za granicą – takie oferty dostają w ostatnich miesiącach drobni przedsiębiorcy w całej Polsce.
Wśród taksówkarzy, handlarzy i fryzjerów krąży informacja, że można legalnie uciec z polskiego systemu ubezpieczeń i jeszcze na tym zarobić. Eksperci ostrzegają jednak, że spodziewane korzyści są mocno wątpliwe: krajowej emerytury nie będzie, a zagraniczna może okazać się głodowa.
– Dowiedziałem się od szwagra, że wystarczy płacić najniższą składkę w Anglii, by mieć prawo do tamtejszej emerytury. To proste: pośrednik organizuje wyjazd autobusem do Wielkiej Brytanii, załatwia tam pracę, a potem zajmuje się wszystkimi formalnościami – mówi taksówkarz pracujący w warszawskiej sieci Sawa Taxi. Mężczyzna wyliczył sobie, że ucieczka za granicę bardzo mu się opłaci: teraz co miesiąc składki do ZUS wynoszą go ponad 800 zł, więc jeśli zapłaci 10 funtów brytyjskiej składki i da 400 zł pośrednikowi, to i tak zostanie mu w kieszeni co najmniej 300 zł. – I nie będę się wściekał, że moje składki zdrowotne się marnują. Teraz, gdy jestem chory, idę do prywatnej przychodni, bo nie mam czasu stać w kolejkach – tłumaczy.
O możliwości płacenia niższych składek za granicą słyszał również Andrzej K., właściciel niewielkiej małopolskiej firmy zajmującej się oprogramowaniem komputerowym. On też poważnie rozważa rezygnację z płacenia składek na ZUS, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze zamierza ulokować w funduszu inwestycyjnym.

Praca na odległość

Do oszczędności zachęcają liczni ogłaszający się w internecie pośrednicy. „Firma w Polsce, praca w UK” – proponują autorzy strony www.bezzusu.pl. I podają przepis: na podstawie rozporządzenia EWG z 1971 r. można zatrudnić się na część etatu np. w charakterze konsultanta telefonicznego w brytyjskiej firmie. Praca nie jest specjalnie absorbująca: wystarczy być dostępnym dla pracodawcy pod telefonem przez 5 godzin miesięcznie, by stać się brytyjskim podatnikiem z prawem do emerytury, zasiłków i świadczeń. Nie dostaje się wprawdzie pensji, ale za to co miesiąc otrzymuje się tzw. payslip, czyli dowód pracy i opłacania składek ubezpieczeniowych w Wielkiej Brytanii.
Pośrednicy wcale nie ukrywają, że zatrudnienie jest fikcyjne. – To różnego rodzaju prace na odległość, można je wykonywać w domu w Polsce – tłumaczy oględnie pracownik firmy usługowej z południa Polski. Mężczyzna zapewnia, że polski przedsiębiorca wcale nie musi porzucać swojego dotychczasowego zajęcia. – A wszystko jest całkowicie legalne – twierdzi.



W majestacie prawa?

Zakład Ubezpieczeń Społecznych przyznaje, że wie o całym procederze, ale nie może z nim walczyć, bo nie jest w stanie sprawdzić, czy Polacy rzeczywiście wykonują deklarowaną pracę za granicą. – Ale oczywiście prowadzimy rozmowy z naszymi partnerami w Wielkiej Brytanii, Szwecji i na Litwie w sprawie wykrywania przypadków fikcyjnego zatrudnienia – mówi rzecznik ZUS Przemysław Przybylski.
Również Ministerstwo Pracy przyznaje, że jest bezradne. – Trudno przecież robić komuś zarzut z tego, że korzysta z przysługujących mu praw – mówi rzeczniczka resortu Bożena Diaby. Zaraz dodaje jednak, że ucieczka z ZUS wbrew pozorom wcale nie jest opłacalna. – Przedsiębiorca musi przecież zapłacić brytyjską składkę, opłacić pośrednika, a dla bezpieczeństwa wykupić w Polsce dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne, które jest droższe od obowiązkowego. Po zsumowaniu wszystkiego wyjdzie mu około 800 zł, czyli dokładnie tyle, ile wynosi ubezpieczenie od prowadzenia działalności gospodarczej – wylicza.
Rezygnację z ZUS odradza też ekspert BCC od rynku pracy Wojciech Nagel. – Jeżeli myślimy kategoriami krótkoterminowymi, to niewątpliwie przeniesienie składek za granicę jest zyskiem. Tyle że ten zysk się kiedyś zemści, bo dzisiejsza niska podstawa składkowa w Polsce będzie skutkować minimalną emeryturą – mówi. Jego zdaniem Brytyjczycy już zaczynają zresztą monitorować sytuację w swoim systemie emerytalnym, bo zorientowali się, że suma wypłacanych świadczeń gwałtownie w ostatnim czasie wzrosła. – Może się więc okazać, że zaostrzą kryteria przyznawania świadczeń – dodaje.

Gruszki na wierzbie

Ale i teraz z można się dowiedzieć, że obiecywane emerytalne kokosy mogą okazać się gruszkami na wierzbie. Na rządowej stronie www.thepensionservice.gov.uk dokładnie wyliczono, komu i w jakiej kwocie należy się brytyjska emerytura. Podstawowe, najniższe świadczenie wynosi 87 funtów tygodniowo, ale żeby je otrzymać, trzeba przepracować na Wyspach aż 30 lat! Na dodatek uprawnienia do emerytury mężczyźni nabywają po co najmniej 11 latach pracy, a kobiety po 10. I najważniejsze: wysokość przyszłej emerytury zależy od zarobków, więc jeśli Polak jest zatrudniony za najniższą pensję, to i jego emerytura będzie bardzo skromna.
Co ma zagwarantowane w Polsce osoba na samozatrudnieniu
● Ile płaci się do ZUS?
839,02 zł wpłaca miesięcznie do ZUS samozatrudniony. Z czego:
373,96 zł na emeryturę
114,95 zł na ubezpieczenie rentowe
46,94 zł na ubezpieczenie chorobowe
46,94 zł na Fundusz Pracy
31,99 zł na ubezpieczenie wypadkowe
224,24 zł do NFZ
● Jakie pieniądze otrzymuje się z ZUS?
1280 zł średnia emerytura samozatrudnionego
1280 zł średnia renta z tytułu niezdolności do pracy z ZUS
1248 zł renta rodzinna
6162,96 zł zasiłek pogrzeb.
53 zł średnia dzienna wysokość zasiłku chorobowego i opiekuńczego z ZUS
575 zł podstawowa wysokość zasiłku
589 zł kwota jednorazowego odszkodowania z tytułu wypadku przy pracy lub choroby zawodowej za każdy procent uszczerbku na zdrowiu