Wybitni polscy naukowcy, którzy przepracowali więcej niż pięć lat za granicą, mimo braku habilitacji będą mogli być zatrudniani na stanowiskach profesorskich.
Część środowiska akademickiego uważa, że zmiany zaproponowane przez rząd nie upraszczają zatrudniania naukowców powracających z zagranicy. Zdaniem profesora Jana Środonia z Polskiej Akademii Nauk należy wprowadzić przepisy, które pozwolą osobom powracającym z Zachodu zachować uprawnienia zdobyte w ostatnim miejscu pracy. Jeśli kierowali oni zespołem badawczym czy katedrą na zagranicznym uniwersytecie, powinni mieć takie prawo również w Polsce.
Aby zostać profesorem, kierownikiem katedry lub instytutu w naszym kraju, trzeba mieć stopień doktora habilitowanego. Tymczasem w wielu państwach Europy Zachodniej, a także w USA, nie ma takiego stopnia.
Profesor Stanisław Karpiński ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego dodaje, że obecnie obowiązujące przepisy dyskryminują osoby powracające do kraju.
– Ci, którzy zrobili karierę za granicą, wracają do Polski, muszą rozpoczynać ją od nowa – podkreśla.
Barbara Kudrycka zapewnia jednak, że władze polskich uczelni będą mogły doceniać dorobek zdobyty w innym kraju. Dodaje, że zostanie wprowadzony tzw. elektroniczny ogólnopolski słup ogłoszeniowy, na którym będą umieszczane wszystkie konkursy na uczelniach wyższych. Dzięki temu każdy będzie mógł się dowiedzieć, jaka szkoła i na jakie stanowisko poszukuje pracownika. Obecnie o konkursach wiedzą tylko pracownicy danej placówki.
Nad założeniami do reformy szkolnictwa wyższego dyskutowali wczoraj posłowie i przedstawiciele środowiska akademickiego podczas sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Większość zaproponowanych zmian została przyjęta pozytywnie.