Wspólna nauka w internecie podbija rynek szkoleniowy na całym świecie. We-learning z powodzeniem stosują już uczelnie wyższe oraz niektórzy pracodawcy. Szkolenia te wkrótce zrewolucjonizują naszą pracę.
Na rynku szkoleniowym dokonuje się przełomowa zmiana polegająca na cywilizowaniu się wiedzy. Narzędzia takie jak Web. 2.0 czy jego następca Web. 3.0 umożliwiają pozyskiwanie i przekazywanie informacji w sposób nieograniczony. Gruntownej przemianie ulegają także relacje międzyludzkie. Po latach wszechpanującego indywidualizmu ludzie znowu chcą być razem, wspólnie się uczyć, wymieniać doświadczeniami. Portale społecznościowe nastawione na karierę zawodową biją rekordy popularności. Użytkownikami Facebooka jest już grubo ponad 200 mln ludzi. Na stronach tych nie tylko można szybko znaleźć nowego pracodawcę, ale też podnieść kwalifikacje za pomocą tzw. we-learningu, czyli wspólnej nauki w obrębie danej społeczności internetowej.

Wzajemne uczenie się

W we-learningu wykorzystuje się różne formy komunikowania: fora dyskusyjne, blogi, wiki, środowiska społecznościowe itp.
– Szkoleniem we-learningowym może być zarówno wspólna nauka gry na gitarze nagrana w formie amatorskiego filmu instruktażowego przez jednego pasjonatów tego instrumentu i wrzuconego na You Tube, jak i poważna dyskusja z udziałem ekspertów dotycząca np. zaawansowanych narzędzi finansowych – podaje przykład Sławomir Łais, przewodniczący komisji ds. e-learningu przy Polskiej Izbie Firm Szkoleniowych.
Z kolei Marek Hyla, dyrektor zarządzający w House of Skills zwraca uwagę specyficzny charakter tych szkoleń. W we-learnigu nie ma wyraźnie określonych ról – nikt raz na zawsze nie jest ani trenerem (ekspertem), ani osobą szkoloną (laikiem). Każdy może nauczyć się czegoś od każdego.



Moda na nieformalne kursy

Nasi rozmówcy zgodnie przyznają, że internetowe metody nauczania oparte na nieformalnej wymianie wiedzy, poglądów i doświadczeń wykorzystują coraz częściej poza firmami szkoleniowymi także szkoły wyższe oraz nowocześnie zarządzane firmy na świecie. Badania przeprowadzone w czerwcu 2009 roku przez firmę Bersin & Associates na grupie prawie 800 menedżerów wskazują, iż ponad 2/3 respondentów określa nieformalne metody szkoleniowe jako najbardziej wartościowe. Jednocześnie badanie to pokazuje, że tylko niecała 1/3 nakładów przeznaczana jest w firmach na tę formę rozwoju pracowników. Pracodawcy nie do końca wiedzą jeszcze, jak wykorzystać to narzędzie w bezpiecznym zarządzaniu swoimi kadrami. Nieformalne szkolenia niosą ze sobą m.in. pytania o wiarygodność źródeł pozyskiwanej wiedzy i jej zakres.
Przeniesienie odpowiedzialności za przekazywaną wiedzę z uczącego na uczącego się jest jednak nieuniknione. Przy takim rozwoju narzędzi komunikacyjnych, jaki mamy obecnie, pracodawcy nie są w stanie już kontrolować procesu samokształcenia pracowników, chociaż takie próby monitoringu są w niektórych firmach podejmowane. Dzieje się tak m.in. w dużych korporacjach prawniczych, medycznych czy inżynierskich, które tworzą swoje wewnętrzne portale społecznościowe i je umiejętnie moderują.
Nieformalne szkolenia w internecie
We-learning – termin ten został niedawno wymyślony przez Josha Bersina, eksperta rozwoju i zarządzania talentami, dla procesów nieformalnego zdobywania wiedzy za pomocą nowoczesnych narzędzi komunikacyjnych, w tym szczególnie internetu. Moda na wspólną naukę i wymianę doświadczeń zawodowych szczególnie popularna jest wśród użytkowników portali społecznościowych.