Esbecy, których akta są w tzw. zastrzeżonym zbiorze IPN, nie stracą przywilejów emerytalnych jak pozostali oficerowie służb specjalnych PRL.
Dlaczego? – Materiały z tego zbioru są tajne i IPN nie może ich wydać organom emerytalno-rentowym – ostrzegł prezes IPN Janusz Kurtyka.
Przywilejów emerytalnych pozbawia oficerów służb PRL i członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, a także wdowy po nich ustawa, która wchodzi w życie od przyszłego roku. Jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, MSWiA już wysyła rodzinom informacje o tym, jak znaczące będą to obniżki.
Według prezesa IPN zakład emerytalno-rentowy MSWiA przesłał już do Instytutu wszystkie dane dotyczące osób, które pobierają uprzywilejowane świadczenia. IPN dostał do sprawdzenia listę 194 tys. nazwisk. – Naszym zadaniem było wyłuskanie z tej masy żyjących jeszcze i pobierających emerytury funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa – dodał Kurtyka. Według IPN ustawą powinno być objętych ok. 45 tys. osób. Do weryfikacji zostało jeszcze ok. 10 tys. osób.
Resort ma jednak problem z tymi esbekami, których akta znajdują w tzw. zastrzeżonym zbiorze IPN. Zawiera on dokumenty funkcjonariuszy PRL „aktualne dla bezpieczeństwa państwa”, do których dostęp mają wyłącznie prezes IPN i służby specjalne. To oni decydują, co znajduje się w zbiorze.
IPN ma ustawowe prawo wnioskowania o zmniejszenie tego zbioru. – I z całą pewnością zwrócimy się do odpowiednich służb ochrony państwa, żeby jak najwięcej teczek personalnych ze zbioru zastrzeżonego z niego wyjąć – oświadczył Kurtyka.
id