Tylko połowa z 10 mld złotych na pomoc społeczną i świadczenia rodzinne rzeczywiście trafia do najuboższych rodzin – wynika z danych zebranych przez dr Annę Kurowską z Fundacji FOR.
Do podobnych wniosków doszli autorzy rządowego raportu „Polska 2030” oraz Diagnozy Społecznej. Ich zdaniem tzw. transfery socjalne – zamiast wspomagać najbiedniejszych – są przekazywane niemal równomiernie do wszystkich grup dochodowych w Polsce. Z przytaczanych w raporcie danych wynika, że 10 proc. najzamożniejszych polskich rodzin otrzymuje aż 6 proc. kwoty przeznaczonej na pomoc.

Mąż pracuje za granicą

Jedną z przyczyn takiego marnotrawstwa jest nagminne wyłudzanie zasiłków. 40-latka z Klukowa w województwie podlaskim ukrywała, że jej mąż pracuje za granicą. Wyłudziła 1 tys. zł. Na 2 tys. zł oszukał gminę 48-letni mężczyzna, którego żona pobiera w Niemczech zasiłek w wysokości 155 euro miesięcznie. – Dowiedzieliśmy się o tym dopiero, gdy przyszły dokumenty z Niemiec – opowiada Jan Stanisław Piętka, kierownik gminnego ośrodka. W całym powiecie do prokuratury trafiło w tym roku 19 takich spraw. Większość oszustów dostała warunkową karę w zawieszeniu, wszyscy musieli też zwrócić pieniądze. – W sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych – mówi Mariola Kołakowska, zastępca prokuratora w Wysokiem Mazowieckiem. Podobnie jest w innych regionach.
Pracownicy socjalni podkreślają, że liczba oszustów rośnie. Na przykład w Poznaniu w 2008 r. nienależne świadczenia rodzinne i alimentacyjne pobierało 1990 osób. W tym roku było takich osób już 2390.
Większość wyłudzeń nie jest wykrywanych. – Czasem widzimy, że ktoś jeździ drogim samochodem, i wiemy, że handluje autami na czarnym rynku, ale jak to udowodnić? – mówi pracownik socjalny z kieleckiego ośrodka pomocy.
Mają plazmę, brakuje na prąd
Dyrektor MOPS w Stargardzie Szczecińskim Danuta Bojarska zna rodzinę, która składała wnioski o zapomogę, twierdząc, że nie jest w stanie opłacić rachunków za prąd. – Gdy pracownik socjalny odwiedził ich dom, zobaczył, że w każdym pokoju stoi telewior i sprzęt elektroniczny. Wydaliśmy w ich sprawie decyzję odmowną, ale z doświadczenia wiem, że w wielu przypadkach takie decyzje są często uchylane, bo spostrzeżenia pracownika socjalnego nie są uznawane za twardy dowód przeciw przyznaniu zasiłku – tłumaczy.



Zresztą często taki obowiązkowy wywiad środowiskowy nie jest przeprowadzany. Drastycznie brakuje bowiem pracowników środowiskowych. – Jesteśmy dwie, a klientów 1500, nie mamy szans sprawdzać, czy składają prawdziwe oświadczenia – mówi Justy- na Malarczyk z kieleckiego ośrodka pomocy społecznej. – A pracownik, który ma pod swoją opieką blisko sto rodzin, żadnej nie jest w stanie skutecznie pomóc – dodaje Jadwiga Frasunkiewicz, kierowniczka MOPS w Turku.
Czasami w wykryciu oszustów pomaga... donos. – Kiedyś nauczyciele powiedzieli nam, że jeden z naszych klientów podjeżdża po dziecko do szkoły fordem. Gdy wzięliśmy go na spytki, najpierw kręcił, że auto należy do brata, ale potem się przyznał. Ale mieliśmy też sytuację, że ktoś sobie kupił działkę i pobierał dalej zasiłek. Miał jednak pecha, bo kupił ziemię obok działki należącej do jednej z pracownic socjalnych – opowiada Lidia Leońska z poznańskiego MOPR.

Becikowe dla prezesa

Bardzo wiele świadczeń jest przyznawanych niezależnie od dochodów. Sztandarowym przykładem jest tu słynne becikowe, czyli zasiłek przyznawany każdej kobiecie, która urodziła dziecko. Tylko w 2008 r. wydatki na ten cel kosztowały budżet 412 mln zł. Co prawda w lipcu posłowie PO zgłosili pomysł ograniczenia becikowego, tak aby nie otrzymywali go najbogatsi, ale na zapowiedziach się skończyło, bo nikt nie pracuje nad projektem nowelizacji ustawy. Kolejnym świadczeniem rodzinnym, które jest przyznawane bez względu na dochody, jest zasiłek pielęgnacyjny. Ten z kolei kosztuje budżet 1,4 mld zł rocznie. Podobnie jest z wypłacanym przez ZUS dodatkiem pielęgnacyjnym, który przysługuje wszystkim emerytom po ukończeniu 75 lat.
Zdaniem autorów raportu „Polska 2030”, aby pomoc państwa rzeczywiście była skierowana do walki z ubóstwem i wykluczeniem, należałoby zrezygnować ze świadczeń, które są traktowane jako uzupełnienie dochodów z pracy. – Trzeba przekierowywać wydatki tam, gdzie one są najbardziej potrzebne, czyli do najuboższych. Jednocześnie wzmocnić system kontroli wydawania pieniędzy przeznaczonych na pomoc społeczną i świadczenia rodzinne i skupić się na polityce zmierzającej do aktywizacji osób korzystających ze świadczeń – mówi Agnieszka Chłoń--Domińczak, była wiceminister pracy.