Zdaniem rzecznika praw dziecka osoba uprawniona do alimentów nie powinna tracić świadczenia z gminy, bo urodziła dziecko.
Świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego (FA) przysługują dzieciom do 18 roku życia (jeżeli się uczą w szkole lub studiują – do 25 lat) w sytuacji, jeżeli ojciec lub matka nie płacą na nie alimentów. Na bezterminową wypłatę świadczenia mogą liczyć tylko te osoby, które mają orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności.
Jednak ustawa z 7 września 2007 r. o pomocy osobom uprawnionym do alimentów (t.j. Dz.U. z 2009 r. nr 1, poz. 7) przewiduje wyjątki od tej reguły, które powodują utratę prawa do świadczeń. Traci je dziecko przebywające w rodzinie zastępczej lub np. w domu dziecka czy zakładzie opiekuńczo-leczniczym, osoba, która zawrze związek małżeński lub osiągnie pełnoletniość i ma dziecko.
Na tę ostatnią sytuację zwrócił uwagę Marek Michalak, rzecznik praw dziecka, w swoim wystąpieniu do Jolanty Fedak, ministra pracy i polityki społecznej. Jego zdaniem takie ograniczenie dyskryminuje młodą matkę, bo w analogicznej sytuacji, gdy osoba uprawniona nie ma dziecka, a kontynuuje naukę w szkole wyższej, świadczenie będzie otrzymywać.
– Nie powinno się pozbawiać takich osób pomocy tylko dlatego, że urodziły dziecko. Na pewno nie jest ich dużo, a koszty dla budżetu z tego powodu nie byłyby znaczące – mówi Renata Iwaniec ze Stowarzyszenia Zagrożeni, które walczyło o przywrócenie Funduszu Alimentacyjnego.
Dodaje, że w obywatelskim projekcie ustawy takiego ograniczenia nie było, wprowadzili je dopiero posłowie.